Rozdział 4

15.9K 557 47
                                    

Siedziałam z brunetem w kantorku od dwudziestu minut i słuchałam jaka to jestem wybuchowa, że nie panuję nad emocjami i lekceważę konsekwencje. A wszystko zostało wypowiedziane ze stoickim spokojem.

Odkryłeś Amerykę. Dlaczego ja tego słucham?

- Mam propozycję. - Powiedział z błyskiem w oku. - Będziesz chodziła ze mną ze mną na boks. Uważam, że masz potencjał. Analizując Twoje ruchy i technikę, mogłabyś robić fajne rzeczy na macie.

I nie tylko tam, pewnie chciał dodać.

- Czy to prawda co mówił Harry? - Zapytał. - Skąd u niego takie zachowanie? 

Zasługuje na wytłumaczenie.

Poddałam się. Opowiedziałam mu kawałek historii sprzed roku. Ale tylko skrawek, jak było naprawdę?

Jak pewnego razu, byliśmy z Harrym na spacerze. W pewnym momencie próbował mnie obmacywać. Szarpałam się, lecz on nie przestawał. Ugryzłam go i mnie puścił. Uciekłam. Ignorowałam go. Pewnego dnia podszedł do mnie na stołówce i chciał mnie objąć. Dostał liścia w policzek i oblałam go sokiem. Po tej akcji zaczął wymyślać różne plotki. Jak w liceum. Obserwowałam w skupieniu reakcje Brooka. Trzymał się za brodę i delikatnie ją pocierał. Analizowałam jego twarz. 

- Słuchaj - Podszedł do mnie powoli. - To co się stało... I jak ja zareagowałem gdy trzymałem Cię za rękę, proszę abyś nikomu o tym nie wspominała.

Jego wypowiedź zbiła mnie z tropu.

- Nic się nie stało. - Odpowiedziałam obojętnie i szłam w kierunku drzwi wyjściowych.

- Dałbym wszystko żeby wiedzieć, o teraz czym myślisz. - Powiedział to na głos. Dzieliło nas parę centymetrów. W powietrzu czułam iskry, a w brzuchu specyficzny ścisk. Propozycja padła zanim pomyślałam. Zadziornie się uśmiechnął.

- Jak odpowiesz na moje pytanie , to powiem Ci o czym myślałam. 

Kiwnął twierdząco głową.

- Czemu zachowujesz się wobec mnie w ten sposób? 


Chcesz to wiedzieć ? Co to zmieni ? Absolutnie nic.


Pomyślał chwile nad odpowiedzią.

- Ponieważ cholernie mnie pociągasz. I za każdym razem gdy Cię widzę muszę się opanować. Chciałbym, abyś była moja tylko moja. - Powiedział z zaskakującym spokojem.

Zauważył zmianę na mojej twarzy, stałam w osłupieniu. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Po chwili odległość miedzy nami spadła. Brooklyn przyciągnął mnie do siebie i musnął moje wargi swoimi. Zanim się zastanowiłam oddałam pocałunek. 

Co ja robię!

W chwili gdy moje sumienie zaczęło mnie oskarżać o niestosowność odepchnęłam go od siebie. Spojrzałam w lustro wiszące na ścianie.  Moją  twarz pokrywały rumieńce. Brunet jak gdyby nigdy nic patrzył na mnie z uśmiechem. Próbowałam zmiażdżyć go wzrokiem, ale doprowadziło go to do śmiechu.

Puścił mi oczko, a ja wewnętrznie krzyczałam.

- Teraz ja chce znać Twoje myśli. - Usiadł na kanapie i założył nogę na nogę. - Czekam. - Poklepał miejsce obok siebie. Chwilę się zastanowiłam, czy ponownie do niego podchodzić. Uległam.

Powiesz to ? 

- No dobra. W chwili gdy mnie do siebie przyciągnąłeś podobało mi się to. - Skuliłam się na kanapie. Chłopak siedział i świdrował mnie wzrokiem. Wyciągnął rękę i uniósł mój podbródek. Kciukiem pogłaskał mój policzek.

- Taka niewinna. Może kiedyś. -  Zerwał się z kanapy i wyszedł, zostawiając mnie w kompletnym osłupieniu.

Co tu się do cholery stało?

Niegrzeczny nauczycielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz