Rozdział 15

8.8K 345 9
                                    




 Chcę abyś po prostu ze mną była nawet jako przyjaciółka, bądź przy mnie.

Słowa bruneta chodziły mi po głowie przez cały weekend. W poniedziałek zaczęła się szkoła. Prawdziwe piekło, ilekroć go widziałam szczerzyłam się jak głupia. Stefa zaczęła się            niepokoić.

- Uwielbiam Cię, ale jeżeli uśmiech nie zejdzie Ci z twarzy zacznę myśleć, że trzeba zabrać Cię do wariatkowa. - przyjaciółka spoglądała na mnie świdrującym wzrokiem.

Nigdy nie umiałam kłamać.

- Przestań bo mi dziurę w głowie wypalisz. - nerwowo się zaśmiałam. Została nam ostatnia lekcja. Zegar coraz bardziej zbliżał się do godziny 15. Umówiłam się z moją paczką w kafejce za rogiem. Stęskniłam się za nimi.

- Wpadniesz do mnie wieczorem ? Wtedy Ci opowiem. - poddałam się. Oczywiście nie powiem jej wszystkiego, ponieważ przyrzekłam braciom, że nie pisnę ani słowa. Tamten dzień poszedł w niepamięć. Przeszłość.

Na kolejnych zajęciach omawialiśmy jedną z kolejnych nudnych książek. Moje myśli mogły odpłynąć gdzieś daleko. Podczas ostatnich pięciu minut zajęć dostałam wiadomość od Brooka.

BROOK: Pogadamy chwilę po lekcjach?

JA: Umówiłam się ze znajomymi w kafejce.

BROOK: Podwiozę Cię. To ważne.

JA: Dobra, kończę za cztery minuty.

BROOK: Siedzenie podgrzane jaśnie Pani.

Zaśmiałam się cicho pod nosem. Wystukałam sms'a do Stefy.

JA: Nie czekaj przed szkołą. Spotkamy się na miejscu.

Nie odpowiedziała mi, więc uznałam to za akceptację. Zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji. Spakowałam rzeczy do torby i jak najszybciej opuściłam budynek szkolny. Wzrokiem odnalazłam samochód, który tak dobrze znałam.

- To jak? Lecimy do reszty? - zapytała Stef łapiąc mnie pod ramię i ochoczo ciągnąc na spacer.

- Nie dostałaś mojej wiadomości? 

- Nie. Mój telefon czeka na odbiór u dyrektorki. Wredna jędz.....- zaczęła się tłumaczyć. Akurat w tym momencie podjechał koło nas Brook. Opuścił szybę.

- Dobra ładujcie do samochodu swoje tyłki podwiozę was. Stefa wysłała mi zaskoczone spojrzenie z zapytaniem. Przewróciła oczami. Dziesięć minut później brunet zaparkował przed kawiarnią. Wychodząc z samochodu chłopak przyciągnął mnie do siebie i pocałował w policzek. Stefa stała jak porażona prądem. Wyskoczyłam z samochodu.

- Będziesz mi się grubo tłumaczyć wieczorem. - pociągnęła mnie za rękę w stronę machających zza szyby znajomych.

Niegrzeczny nauczycielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz