Rozdział 16

8.9K 346 19
                                    

Siedzielismy od dłuższego czasu w kawiarni. Była nas czwórka, wysoki brązowooki brunet to Yet, blondynka po uszy w nim zakochana to Jess oraz jej najlepsza przyjaciółka Jasmine. Ostatni z paczki Petrie w skrócie Patric poszedł zamówić dodatkowe ciasto. 

 
-.... I wtedy on powiedział ze mam cudowna figurę. 
- No co ty ! - zawtórowała jej Jess.
- Jak dla mnie to jeden wielki zbok. - dodał Yet. - A ty co sądzisz Kenny?
- Że co? - moje rozmyślenia przerwał glos Yeta. Nerwowo stukałam palcami o stolik.

- Co myślisz o Brooku?
- Jest spoko. - sama siebie próbowałam do tego przekonać, lecz Yetowi to wystarczyło.
- Przespałabym się z nim. - stwierdziła Jasmine.
- Ohyda. - dodała Stefa a następnie znacząco na mnie spojrzała.

Wzruszyłam ramionami. 

Poczułam, żee to go uraziło. Co mam zrobić. Zależy mi na nim, ale wiem ze nie możemy byc razem.
Spotkanie ze znajomymi dobiegło końca. Poruszyliśmy jeszcze kwestie balu, ktory odbędzie sie juz za trzy tygodnie po egzaminach końcowych oraz urodziny Jasmine, które organizowała za dwa dni.
Zapłaciliśmy a  następnie kazdy rozszedł się w swoją stronę. Umówiłam sie ze Stefa, ze wpadnie do mnie wieczorem, wiec mogłam spokojnie przejść sie przez miasto i pozbierać mysli. Założyłam słuchawki. Nagle ktos złapał mnie od tylu. Silne ręce zaczęły mnie podduszac. Próbowałam walczyć, wiedziałam , lecz zaczęłam tracić przytomność. Bezwładnie osunelam sie w ręce napastnika.

Ostre światło raziło mnie w oczy.
- Co jest kurwa! - Wykrzyczałam do stojącej niedaleko postaci. Wiem mogłam grzeczniej, ale miałam wszystkiego dość.
Po chwili z cienia wysunęło sie krzesło, na którym siedział przywiązany Brook. Miał ogromnego siniaka pod okiem oraz rozcięta wargę. Rownież był ledwo przytomny.
- Co wyście mu zrobili ? Kim jesteście ?
- Tyle pytań. - Postać podeszła do mnie. Nie rozpoznalam tego mężczyzny. Wysoki, o szerokich barkach, z czarnym kucykiem sięgającym do łopatek.
- A wiec ślicznotko załatwiam moje porachunki z tym oto zdradzieckim śmieciem, ktory zabił mojego szefa.
Wstrzymałam oddech. Smierć Jeffa.
- Wiesz o co chodzi. No proszę juz myślałem ze będę musiał wydobyć to siłą. Złowrogo sie zaśmiał. Zmniejszył miedzy nami odległość, przejechał ręka po moim udzie, niestety wiezy na rękach i nogach uniemożliwiły mi szarpnięcie.
- Nerwowa dziewczynka. Zajmę sie tobą pózniej. 
Zbliżył sie do Brooka. Wyjął pistolet. Przeładował a następnie strzelił w kierunku bruneta. Pocisk trafił w udo.Po pomieszczeniu rozniósł sie krzyk bólu.
Łzy pociekły mi po policzkach z bezsilności.
- Albo powiesz cos albo będę Cie torturowal. - Kucyk wyszedł z sali.
- Brook. - Zaszlochalam.
- Nie bój sie bedzie dobrze. - odpowiedział
- Gówno a nie dobrze. Masz jakiś nóż?
-  Mam w bucie.
- Serio nosisz noże w butach ?  Niewazne.
- Powiedz mi, czy ten człowiek jest członkiem gangu ?
- Tak i to bardzo niebezpiecznym.
Tyle informacji mi wystarczyło, aby podjąć decyzje.
- Sproboj wydostać noz z kieszeni.
- Zauważyłaś ze mam nogę postrzelona?
- Nie gadaj.
Brook zaczął sie szamotać po chwili udało mu sie wytrząsnąć noz z buta. Kapnął go w moim kierunku. Zaczalam pocierać ręce za moimi plecami aby poluznic sznurki. Udało sie. Najwidoczniej wiązał nas jakiś amator. Wydostałam ręce, sięgnęłam po nóż i uwolnilam nogi.
- Co ty...- Zapytal zaskoczony Brook.
- Musimy cos zrobic.
Zakradłam się do drzwi i stanęłam z boku przy wejściu. Czekałam az się otworzą, serce waliło mi jak oszalałe.

Niegrzeczny nauczycielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz