Rozdział 9

11.5K 413 11
                                    


Chciałam uciec wzrokiem od przenikliwego spojrzenia bruneta. Miedzy nami panowało napięcie nie do zniesienia. Chłopak również to poczuł. Nie czekał ani chwili oparliśmy się o drzewo. Pocałunki zeszły na szyje. Brook delikatnie zassał moją skórę robiąc mi malinkę. Popchnęłam go na koc. 

- Ręce nad głowę. -  Nachyliłam się nad Brookiem i złożyłam delikatny pocałunek na jego szyi.

- Zbieramy się. - Patrzyłam na zdezorientowanego i mocno podnieconego zarazem Brooka. 

- Chyba sobie żartujesz! - Powiedział z groźnym pomrukiem. Wiedziałam w głębi duszy, że chciało mu się śmiać, ale dobrze to maskował. Niestety wzwód widoczny w jego spodniach, zapewne przeszkadzał mu w racjonalnym myśleniu. Po chwili poddał się. Z pomrukiem podniósł się i zaczął nerwowo zbierać rzeczy.

- Głodna ? Podjedziemy do McDonalda - Zaproponował.

- Czemu akurat tam? 

Szliśmy tą samą drogą, podziwiałam piękno tego miejsca. Tyle zieleni i dziczy. Dobrze, że miejsce nie jest znane, ludzie z pewnością by je zniszczyli. Rozmyślania przerwał mi chłopak, głośnym krząknięciem.

- Inne propozycje? 

- Niestety brak. 

Zapanowała niezręczna cisza. 

- Pojedziemy do mnie na kolację - Oznajmił brunet. - Mam przygotowane jedzenie, posmakuje Ci, trzeba je tylko odgrzać. 

- Gotujesz? - Zdziwiona spojrzałam na niego z niedowierzaniem. 

- Moja gosposia, tak.

Gosposia? 

Milczałam.

- Nie gotuję, bo te rączki raczej spaliłyby kuchnię. - Buchnęliśmy śmiechem. 

Resztę drogi spędziliśmy na luźnej pogawędce.  Dowiedziałam się, ze ma rodzeństwo, a konkretniej brata oraz kuzynostwo w USA. Nie chciał mi więcej opowiedzieć. Podjechaliśmy pod olbrzymi nowoczesny dom. Ogromne szklane okna wyróżniały się na tle białych ścian. Pod domem stał czarny Mercedes z przyciemnionymi szybami. Zobaczywszy go Brook gwałtownie zahamował. Chciał natychmiast zawrócić, lecz brama przez która wjechaliśmy zamknęła się. 

- Co się dzieje? -  Nerwowo zapytałam, lustrując wzrokiem otoczenie.

- Nie teraz. - Chłopaka spojrzenie zatrzymało się na trzech mężczyznach. Stali przy schodach przed domem. 

- Pod żadnym pozorem nie wychodź z samochodu. - Wyjął broń ze schowka. - Jeżeli coś się wydarzy nic nie mów. Jasne?  

Pokiwałam głową na znak zgody.

Niegrzeczny nauczycielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz