Decyzja

4.4K 140 19
                                    

Musialam podjac decyzje. 

Przeciez rowniez go pokochalam.

Czy to wystarczy? Czy będę z nim bezpieczna?

Za duzo pytan za mało odpowiedzi.

No dobra. Decyzja....

-      Mamo, tato prosze rozważcie akceptację mojego związku  z Brookiem. Chociaż żeby spróbowac. Bez tajemnic, bez ukrywania. Wiem, że to co sie wydarzylo w ostatnim czasie przechodzi wszelkie wyobrażenia , ale bez niego nie jestem taka sama.
Rodzice nie wiedzieli co powiedzieć. Gdy spojrzalam na tate myslalam ze wzrokiem powiesi mojego ,,chlopaka "natomiast mama rozważala moje slowa.
-     Kendall, kochanie...- zaczela chrzakać. -  Wiesz, ze Cie kochamy I chcemy dla Ciebie jak najlepiej ale nie pozwolimy na to aby ten mezczyzna zbliżał sie do Ciebie. Musisz zrozumieć jakie to niebezpieczeństwo, daliśmy Wam swobodę. Dwa razy wrocilas do domu w stanie w jakim żaden rodzic nie chcialby wiedzieć swojego dziecka. Bylo mi tak przykro jak plakalas I nie chcialas nikomu powiedziec co sie stalo. Przykro mi, ale kategorycznie nie ma takiej opcji                   - Siedziałam sparaliżowana. 

- Ale mamo! - blagalnym tonem powiedziałam.                                                                                                          - Nie! - Uniosła ton. - Nie pozwolę aby mojemu dziecku stała się krzywda! Koniec tematu. - Spojrzała na Brooka. - Bardzo Cię proszę abyś wyszedł.-  Z niedowierzaniem zaczęłam kręcić głową.- A ja głupia chciałam dać Nam szansę. - Pomyślałam. - Moje szklane oczy mówiły wszystko. Brunet nie chcąc zagęszczać atmosfery zacząć się wycofywać. - Nie! - Chciałam krzyczeć, lecz nie mogłam, bo i tak niczego bym nie wskórała. 

- Kendall...- zaczął. - Ja przepraszam, nie będę wchodził z butami do Twojego życia. Twoi rodzice mają rację, przecież jestem nikim. Nie masz pojęcia co robiłem w życiu, opowiedziałem Ci jedynie 1/3 mojej historii, która w żadnym momencie nie była kolorowa. - Podszedł do mnie i spojrzał w moje niebieskie oczy. Szukałam oznak, że może się zgrywa, żartuje? Ale niczego takiego nie znalazłam. Miał poważną twarz, a usta ściśnięte w wąską linię. To koniec. 

Rodzice ze zniecierpliwieniem wzdychali czekając na Nasze ostatnie pożegnanie, które nie nastąpiło. Brook spojrzał na mnie przez chwilę, odwrócił się i wyszedł. Moje serce zostało złamane na pół. Ślepo spoglądałam na miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał brunet.

- Jak mogliście! - Krzyknęłam na rodziców. - Nie odzywajcie się do mnie. - Powstrzymując się od płaczu, pobiegłam do mojej sypialni. Zatrzasnęłam drzwi i przekręciłam zamek. - Nie mam zamiaru stąd wychodzić przez najbliższe dni. Nie umiem się z tym pogodzi. Kocham rodziców i zdaję sobie sprawę,że to decyzja dla mojego dobra, ale przecież chcieliśmy tylko spróbować, tak naprawdę. Weszłam na tumblr i płacząc przeglądałam głupie życiowe cytaty. Zdenerwowana zamknęłam komputer i patrzyłam w białą ścianę na przeciwko mojego łóżka. Przypomniałam sobie o tabletkach nasennych w mojej trzeciej szufladzie szafeczki nocnej. Wyciągnęłam małe opakowanie z kolorowymi tabletkami. Wpatrywałam się w plastikową buteleczkę, jakbym widziała tyle kolorów. Leżałam na łóżku jeszcze z kilka godzin. Straciłam rachubę czasu. Było już bardzo późno a ja nie zmrużyłam oka, postanowiłam wziąć pięć tabletek. Może będę spała dwa dni i jak się obudzę poczuje się lepiej. Połknęłam pigułki popijając zimną wodą. Po około 10 minutach zapadłam w ciemność.

No I jest kolejna część. Napisałam ją dla Was w obecnie zachmurzony Los Angeles. Tak, tak jestem w USA! Niesamowite! Strasznie Was przepraszam, lecz kompletnie nie miałam weny przez ten długi czas, dlatego też nic się nie pojawiało mimo waszych próśb i komentarzy.

Ale jak wielkie było moje zdziwienie gdy ujrzałam numer #62 wśród ,,uczennica

Niegrzeczny nauczycielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz