Rozdział 17

876 54 6
                                    

- Drogie Sztamaki! - Wita Streferów zgromadzonych przy palenisku. - Zebraliśmy się tutaj dzisiaj w dość ważnej sprawie, ale do tego wrócimy później, a teraz życzę wszystkim smacznego!

Chłopacy zaczynają się śmiać i krzyczeć. A czego innego spodziewać się po wiecznie głodnych nastolatkach? 

Newt bierze zapałki, a następnie podchodzi bliżej paleniska i podpala igliwie znajdujące się pod kawałkami drewna. Igiełki zaczynają płonąć, lecz po chwili gasną. 

Chłopak próbuje jeszcze raz. Znów jest to samo.

- Gally, daj coś, bo te cholerne badyle nie chcą się zapalić! - Jęczy Newt.

- Mała dziewczynka nie może sobie poradzić? - Szydzi opiekun Budoli. - Wujek Gally zawsze gotów do akcji!

Chłopak staje w pozie Superbohatera, a następnie z wyciągniętą ręką ku górze biegnie w stronę lasku.

Wszyscy wybuchamy głośnym śmiechem.

- Co on ćpał? - Pytam ze śmiechem siedzącej po mojej prawej stronie Leny.

- Cholera wie - odpowiada.

Gally wraca po około minucie. Odkręca butelkę i wylewa przeźroczysty płyn na poukładane gałęzie. Następnie do stosu podchodzi Newt. Wyjmuje zapałkę, podpala ją i kładzie na gałęziach, a wtedy...

- Aaa! - Wrzeszczy chłopak odskakując od paleniska. Po chwili ląduje między mną a moją siostrą bliźniaczką.

- Wszystko dobrze, Newtie? - Pytam chłopaka. 

Przyglądam się mu i nie widzę żadnych ran, więc chyba jest ogay.

- Taak... Raczej tak. Ja się tylko trochę przestraszyłem. - Mówi wstając i otrzepując się z ziemi. - Już jest wszystko ogay. Tak, ogay...

Chłopak odchodzi chwiejnym krokiem, a ja z siostrą znowu zaczynamy się śmiać.

Wokół nas Streferzy zaczynają się przepychać do stolika z kiełbaskami. My postanawiamy, że też weźmiemy sobie po jednej, bo niedługo pewnie już nic nie zostanie. 

- O luju! Jaki tłok! - Mówi Lena przepychając się między chłopakami. - Ej, Smrodasy! Jest taka zasada, że dziewczyny się przepuszcza!

Kilkoro chłopaków reaguje śmiechem na jej słowa, a reszta po prostu postanawia ją kompletnie olać. Ci chłopcy to prawdziwe skarby! Nic tylko zakopać!

***

- Lena, uważaj! Zaraz spali Ci się kolacja! - Krzyczę do siostry, która jest tak zajęta flirtowaniem z jakimś dwunastolatkiem, że nie zauważa swojej płonącej kiełbasy. - Daj już mu spokój! Dzieciak też chce zjeść w spokoju!

Dziewczyna odwraca się w moją stronę z miną mówiącą: O czym ty pieprzysz...?, A następnie patrzy na swoją kiełbaskę, która właśnie stanęła w płomieniach. 

- Aaa! - Krzyczy wyciągając patyk z ogniska. - Dlaczego nic nie mówiłaś?!

- Ja?! - Udaję oburzenie. - Ja od dziesięciu minut chcę Ci przekazać, że zaraz Twoja kolacja zaraz ulegnie zniszczeniu, ale ty jesteś zbyt zajęta flirtowaniem z jakimś chłopcem!

- Och... - Rumieni się. - Wybacz, siostrzyczko.

Wywracam oczami, a następnie kończę jeść swoją kiełbasę. 

- Jak już na początku mówiłem jest ważna sprawa, którą należy omówić. - Zaczyna Minho. - Niestety wiem, że większość z was będzie przeciwna temu pomysłowi to i tak chcę, żebyście najpierw wysłuchali, co mamy wam z Newtem do powiedzenia, a dopiero potem zaczęli się buntować, ogay?

Nikt nie odpowiada.

- Ogay?! - Minho powtarza trochę głośniej i tym razem dostaje odpowiedź.

***

Wiem, miał być wcześniej, ale ostatnio nie mam humoru... :/

Mam nadzieję, że się podoba i zostawicie po sobie jakiś ślad, bo to naprawdę miłe  :)

Jak myślicie, co takiego ważnego ma Minho do przekazania Streferom?

DoZo! :)

Zakazana Streferka || The Maze Runner FF||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz