Rozdział 14

947 62 10
                                    



*NEWT*

Mózg rozpikolony. Dosłownie. Tylko tak można podsumować Lenę i Bezę. Pokręcone bliźniaczki. Mam ich dość. Minho chce urządzić męski wieczór, więc może chociaż na chwilę o nich zapomnę.

***

- Cześć, Minho! - Witam się wchodząc do jego pokoju.

- Witaj, sztamaku! - Odpowiada.

Siadamy pod ścianą.

- Brakowało mi tej normalności, tego siedzenia w Twoim pokoju i gadania o niezobowiązujących rzeczach - uśmiecham się. - Dziś nie wspominamy już o tych dwóch dziwadłach, które przyprawiają mnie o dreszcze.

- Nie mam takiego zamiaru - mówi Minho - ale Lena kiedyś była... inna. Zabawna, trochę pokręcona, lubiła biegać i jeszcze była tak ładna... - Patrzę na niego podejrzliwie. - No dobra - jest.

- Cholera, - wzdycham - stracić kogoś takiego i to jeszcze w taki sposób... Bracie, to jest gorsze od tego jak ja straciłem Eryka.

- Tak, ale to zupełnie inna rzecz - patrzy na mnie - ja ją kochałem, a Eryk był Twoim przyjacielem.

- Racja.

- A tak zmieniając temat - pamiętasz swój pierwszy dzień w Strefie? Te Twoje piski i jedzenie włosów?

- To. Było. W. Cholerę. Wstydliwe. I. Poniżające. 

- Tak, ale wiesz, co? Ja zareagowałem jeszcze gorzej - patrzę na niego nie dowierzając. Minho się bał? - Najpierw jak Alby i Eryk wskoczyli do mnie do Pudła to nie chciałem wyjść, a jak już wyszedłem to latałem z krzykiem po całej Strefie rycząc, że chcę do mamy i przeklinając na cały głos. 

Próbuję to sobie wyobrazić, co powoduje, że zanoszę się śmiechem.

- A potem wbiegłem do Labiryntu. Kiedy usłyszałem Bóldożercę, to mało brakowało i narobiłbym w gacie. Alby kazał mi potem spędzić noc w Ciapie. On o tym nie wiedział, ale tym tylko zrobił mi przysługę.

- No nie! - Śmieję się. - A ja myślałem, że Minho sam wyskoczył z Pudła i obmyślał plan zabicia Bóldożerców za pomocą jego moczu i do tego cały czas zachowywał zimną krew, a tu proszę, Minho płakał za mamusią.

- Krótas. Sam lepszy nie byłeś - mruży oczy.

Jeszcze długo wspominamy stare dzieje.

Cholera, jak mi brakowało takiej porządnej męskiej rozmowy...

*BEZA*

- Wytłumacz mi, o co chodziło z tym, że jestem głupia jak tu wjechałaś.

- Em... Tym Labiryntem żądzą pewni ludzie i oni wysyłają niektórych nastolatków właśnie tutaj. Ja już tu kiedyś byłam i mieli mnie tu przysłać jeszcze raz. Chcieli wywołać panikę, żeby zdobyć potrzebne informację. Ale ty ucharakteryzowałaś się na mnie, bo chciałaś, żebym Ci wybaczyła pewną rzecz, o której powiem Ci później. Usunęli Ci pamięć, ale nie włożyli pewnego ważnego urządzenia, które niestety mam ja.

- Wow...

- Wiem, ale to tylko cząstka tego, co dowiesz się później. Oczywiście, jeśli pamiętasz Kod Białej Ściany.

- A co to?

- Przypomnę Ci go, bo może uda nam się stąd wyjść. Wiedz, że to był nasz kod do przekazywania tajnych informacji między sobą.

- Och...

*** 

Ave! Wróciłam ze szpitala! (Nie polecam) A co tam u Was? Jak oceny? 

Rozdział wstawiam siedząc obok newt777, która cały czas nadaje i popija kawę.

PS. Dedykacja dla Omagination w podziękowaniu za miłe komentarze :)

DoZo!

Zakazana Streferka || The Maze Runner FF||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz