Rozdział 1

3.1K 154 3
                                    


- Lena? Ta Lena? – krzyczy ktoś z tyłu. – O mój Boziu...! To nie możliwe!

Blond chłopak z wystraszoną i zarazem pełną nadziei miną podbiega do mnie, i bierze mnie w objęcia. WITAMY W WARIATKOWIE! - myślę.

- Ej, facet! Ręce przy sobie! – krzyczę i odpycham blondyna, co sprawia, że w jego oczach gości ból.

- Nie pamiętasz... - mówi smutnym głosem. – Moja najlepsza przyjaciółka, osoba z wielkim talentem i darem do zniszczenia wszystkiego w pięć sekund, która powstała z martwych, nic nie pamięta... To jest niemożliwe...

- Newt, nie becz tylko idź pobiegaj! - krzyczy chłopak po mojej lewej stronie.

- Minho, przecież ty też byłeś jej przyjacielem!

- Owszem, ale teraz jestem Przywódcą i nie pozwolę żeby była powtórka z rozrywki. – mówi chłopak przypominający Azjatę, który przedstawił się jako Przywódca, tylko ciekawe czego.

- Co ja wam zrobiłam?

- Hm... Tak właściwie to nic... Tylko po tym jak uznałaś, że znalazłaś wyjście z tego pikolonego Labiryntu, zginęło kilkanaście osób, a ty jakimś cudem przeżyłaś? A teraz wracasz i mówisz, o tym jak to jesteś święta i nikt cię nie może dotknąć! – wrzeszczy na mnie Minho. – Zabrać ją do Ciapy i nie wpuszczać nikogo, nie karmić i nie rozmawiać! – rozkazał nastolatkom.

- Może i masz rację, ale ja nie mam pojęcia o czym ty mówisz! – krzyczę i zaczynam biec w stronę murów. Po drodze zauważam drzewa, pola, domy, stołówkę i inne budynki.

Zaczynam tracić dech. Jestem już kilka metrów od murów. Dziwi mnie to, że to otoczenie mnie nie dziwi... Czy to nie dziwne? Potykam się i upadam na twardą ziemię. Zauważam, że moje kolana i ręce są poranione od małych kamyczków, które ukryły się pomiędzy nielicznymi kępkami trawy, rosnącymi w tym miejscu.

- Auć! – krzyczę na cały głos, a zza moich pleców docierają do mnie chichoty chłopców.

- Nasza Lenka się przewróciła! Chcesz iść do Plastra? Podnieść cię? – kpi ze mnie Minho.

- Odwal się, idioto! – odkrzykuję. Mam już serdecznie dość tego gościa!

- Minho! Uspokój się! Ja też nie rozumiem! – mówi do niego Noah. Jedyny, który chyba jest normalny.

- Trafiłeś tu miesiąc temu! Nie pamiętasz! Ale wiedz, że ta dziewczyna to zło wcielone! Nie pozwól jej sobie owinąć ciebie wokół palca!

Czuję jak po policzkach spływają mi gorące łzy. Kiedy oni stoją zajęci rozmową mam szansę uciec stąd. Wstaję i kieruję się w stronę szpary między murami. Jestem już metr od niej kiedy nagle jakiś głos w głowie odzywa się:

- Stój!

Rozpoznaję w nim akcent blondyna. Czy to możliwe żebym słyszała jego głos w głowie i to tak wyraźnie? Idę dalej nie przejmując się tym. Jestem między ścianami.

-Stój, Lena! Bo będą kłopoty! Może nie rozumiesz o co chodzi, ale na razie musisz mi zaufać.  Jak się uspokoisz to wieczorem ci wszystko wyjaśnię.

Patrzę w stronę Newta, a ten uśmiecha się zdawkowo. Kamienieję. Coś z pewnością jest nie tak z tym miejscem, więc postanawiam zaufać głosowi w mojej głowie i wyjść spomiędzy murów.  Siadam pod ścianą z podkurczonymi nogami i płaczę. Wiem, że to oznaka słabości, szczególnie w oczach chłopaków, ale ja nic na to nie poradzę, bo łzy same cisną mi się do oczu, kiedy myślę o swojej bezradności, która jest spotęgowana przez strach, który skręca mi kiszki. Ktoś podnosi mi głowę, ale ja na niego nie patrzę, oczy mam wciąż zamknięte i nie zamierzam tego zmieniać.

- Spójrz na mnie. – prosi Noah.

- Nie chcę... Chcę żeby to wszystko było tylko jakimś koszmarem... Chociaż w to wątpię, bo wszystko czuję zbyt żywo...

- Też przez to przechodziłem... Ale mam dla ciebie dobrą wiadomość. Nie musisz iść do Ciapy, jeśli zgodzisz się na pilnowanie ciebie przeze mnie i Newta.

- To chyba będzie lepsze, prawda? – mówię. Oczy mam wciąż zamknięte.

- Tak. Chodź już do Minho.

- O nie...! Nigdzie nie idę! Mi tu wygodnie! – protestuję.

- Mówił, że masz przyjść, bo będą kłopoty.

- Ech... Dobra idę. – wstaję z ziemi i zaczynem powoli iść.

Noah łapie mnie od tyłu i przerzuca sobie przez ramię.

- Takim tempem to my do jutra nie dojdziemy! – śmieje się chłopak, a ja uderzam go pięścią w plecy. 

Pamiętasz jeszcze o mnie?

Ten głos znów odzywa się w mojej głowie. Rozglądam się w miarę możliwości i znów jedyną osobą, która wydawałaby się pasować go głosu i sytuacji, jest Newt.

Tak, to ja ci "przesyłam" te jakby wiadomości. Wiesz, telepatia i tak dalej.

Czekaj... skąd on wie, że o tym pomyślałam?

Noah stawia mnie na ziemi, a ja jestem zmuszona popatrzeć na wyższego ode mnie o minimum półtorej głowy Minho.

- No, Lena, widzę, że tym razem to ty Zwiadowcą nie zostaniesz. – śmieje się złośliwie chłopak.



Zakazana Streferka || The Maze Runner FF||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz