Leżę skulona w kłębek na łóżku z pokoju zastępcy. Newt uznał, że tam będę się lepiej czuć. Sam też nieźle oberwał, a mimo to opiekuje się mną. Jest taki uroczy...
- Newt, a ty nie masz jakiś obowiązków? - Pytam wciąż drżąc.
- Jedyne, co miałem dzisiaj zrobić to zabrać Cię do Labiryntu, więc nie.
Zamykam oczy, a wspomnienia sprzed kilku godzin nawracają i zaczynają przytłaczać.
- Beza, uciekaj! - Krzyczy Newt.
Ja nie jestem w stanie nic zrobić, bo strach sparaliżował moje ciało. Stoję zdębiała, a Bóldożerca zbliża się co raz bardziej. Chcę uciekać, ale nie jestem w stanie. Monstrum zamachuje się jednym ze swoich kolcy i zahacza nim o moją twarz, co powoduje, że ta się rozrywa, a ja pod wpływem bólu i zaskoczenia upadam na ziemię. Obdzieram sobie twarz o kamyki. Katem oka zauważam, jak stwór bierze zamach. Tym razem większym kolcem i już... Już muska moje ciało rozrywając je na pół, kiedy nagle coś lub ktoś zaczyna ciągnąć mnie z zabójczą prędkością po ziemi, a następnie bierze w ramiona.
Newt...
Chłopak biegnie, a ja szlocham mu w koszulkę. Ile ja bym dała, żeby nie bać się tak bardzo... Żeby chociaż trochę mu pomóc... Ale jedyne, na co mnie stać to płacz w jego koszulkę... Błagam niech będzie już po wszystkim...!
Jeszcze przez chwilę słyszę upiorne dźwięki wydawane przez Bóldożercę, ale potem nastaje już głucha cisza mącona tylko przez mój cichy szloch. Nagle Newt się zatrzymuje. Odkłada mnie na ziemię, po czym siada obok mnie.
Nie chcę go puszczać, bo boję się, że zniknie albo ucieknie, tak jak moja odwaga, kiedy zobaczyłam Bóldożercę...
- N-n-ne...
- Nie bój się - podchodzi do mnie i mnie obejmuje - jesteś już bezpieczna, tutaj nic Ci nie grozi.
Siedząc w jego ramionach można by naprawdę tak uważać, ale kiedy tylko mnie puścił... Drżenie, łzy, ból... Wszystko wraca...
- Dziękuję... - Udaje mi się wykrztusić. - Nie wiem, co ja bym bez ciebie zrobiła...
- Cii... - Głaszcze mnie po głowie i znów przytula. - Chodź, może prysznic Ci pomoże.
Kierujemy się do łaźni. Newt daje mi ręcznik i mydło, a następnie mnie zostawia.
Rozpuszczam moje długie, brązowe włosy i wchodzę pod prysznic. Puszczam ciepłą wodę i wchodzę pod strumień. Spoglądam w dół i widzę mieszaninę brudu z krwią. Brr...
Stoję pod prysznicem dość długo, ale to przynajmniej pomaga mi się trochę uspokoić. Tak bardzo pragnę zapomnieć i się nie bać... Albo, żeby przynajmniej strach mnie motywował, a nie paraliżował...
Teraz na pewno nie zostanę Zwiadowcą... Nie dadzą mi drugiej szansy... A szczerze mówiąc, to spodobało mi się to. Ech...
Wychodzę spod prysznica, zakładam świeże ubranie i kieruję się do Bazy. Otwieram drzwi pokoju Newta i wchodzę do środka. Chłopak zasnął.
Podchodzę do niego i siadam na łóżku.Wygląda tak słodko, jak śpi... Głaszczę go po głowię i mam jakby takie dziwne deja vu...
Czy to możliwe, że znaliśmy się wcześniej...?
A jeśli tak to czy byliśmy przyjaciółmi...?

CZYTASZ
Zakazana Streferka || The Maze Runner FF||
FanficNagły powrót znienawidzonej Streferki... Kiedy po raz pierwszy trafiła do Strefy nieźle tam namieszała... Została zrzucona z Urwiska, a teraz po kilku miesiącach wraca... Czy uda jej się odbudować zaufanie? Czy bliskie jej niegdyś osoby wrócą do nie...