4.Wreszcie w Hogwarcie

969 34 2
                                    

             Nadszedł ten dzień. Wszyscy Gryfoni byli gotowi by zacząć nowy rok w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Od samego rana Harry wyczekiwał jedenastek, kiedy oto pociąg wyruszy do jego domu. Prawdziwego domu.
-No już wsuwać chłopaki - krzyczała myjąc naczynia pani Weasley do Harrego i Rona.-O dziewczynki! Szybko, szybko! Fleur? Może też zjesz trochę jajecznicy?
-Ni ja nie bić głodni-odpowiedziała pijąc, gorącą herbatę, która jak widać ją trochę poparzyła. Hermiona i Ginny weszły do pokoju całe roześmiane. Ron spojrzał łapczywie na Mionę. Minę miał jakby zaraz miał ją zjeść.
-Co już od rana plotki?-zapytał lekko zły.
-A co? Ktoś tu wstał lewą nogą- odpowiedziała Hermiona, po czym usiadła na krześle. Wszyscy prócz Rona zaśmiali się.- I bardziej preferuję określenie przyjacielska wymiana najważniejszych wiadomości-sprośnie go poprawiła.
-Aha.
Wszyscy zjedli kolejny popis kulinarny Molly z trzęsącymi uszami. Pan Weasley po powrocie z pracy zaczął kręcić się po kuchni.
-Gotowi?-zapytał koło dziesiątej.-Bo ja muszę zamówić taksówkę. Harry wychodząc z nory spojrzał ostatni raz na zegar, który ukazywał Rona, Freda, George'a, Billa, Charliego, Ginny oraz pana Weasleya. Nagle wskazówka z napisem RON i ARTHUR przekręciła się na POZA DOMEM. Taksówka już przyjechała. Harry, Ron, Hermiona i Ginny usiedli z tyłu, z czego Hermiona usiadła Ginny na kolanach. Pan Weasley zajął miejsce z przodu. Krzywołap siedział na kolanach Harrego kisząc się z Hedwigą. Ron trzymał za to Świstoświnkę. Podróż dłużyła im się niesamowicie. Te pół godziny trwały wieczność. Na dworcu King's Cross emocje sięgnęły zenitu. Niestety nie obyło się bez spotkania z Draco. Ślizgon podłożył nogę Hermionie, ale Harry złapał ją w ostatniej chwili.
-Co Potter? Twoja narzeczona, szumowina...
-Jeszcze raz tak ją nazwiesz to pożałujesz, Malfoy-powiedziała Ginny.
-A w Azkabanie szykują już dla ciebie miejsce, Potter- i odszedł. Harry pomógł wstać Hermionie, za to Ginny postawiła Malfoyowi krzyżyk na drogę.
Gdy szli w kierunku ekspresu Hermiona zadawała sobie jedno pytanie: "Chodziło jej o szumowinę czy o narzeczoną?"
W pociągu Hermiona i Ron musieli się udać do przedziału prefektów, Ginny usiadła z Deanem, za to Harry musiał usiąść z Luną i Nevillem, chłopakiem Hermiony. Niby podkochuje się w Mionie, a jedna jego serce bije dla Ginny. Czy on jest głupi?
Hermiona wróciła do przedziału. Gotowała się jak gorąca papryczka, której nie da się ugasić nawet łzami feniksa.
-Nie cierpię cię Ronald, po prostu nie!-krzyczała wchodząc do przedziału.
-Co poradzę, że jesteś przewrażliwiona- tłumaczył się.
-O co wam znowu poszło?-zapytała Ginny.
-O wszystko. I o nic.
-Aha.
Do przedziału wszedł jakiś mały chłopiec i dał Harremu, Hermionie i Nevillowi małe białe koperty i wyszedł.
Harry szybko ją otworzył:
"Drogi Harry
Organizuję małe spotkanie w moim przedziale. Zapraszam Cię bardzo serdecznie.
PS Zaprosiłem także pannę Granger oraz pana Longbottoma.
Horacy Slughorn"
Harry nie wiedział co robić. Spojrzał pytająco na Hermionę, mając nadzieję, że coś mu podpowie.
-Harry, Neville musimy iść tam- obaj wstali i poszli za nią bez słowa.
-O co chodzi stary?- zapytał Ron gdy wychodzili.
-Nie wiem.
*
-Oh witajcie moi drodzy!-przywitał ich profesor Slughorn.
-Dzień dobry-odpowiedzieli wszyscy razem.
-Siadajcie.
-poznajcie się: to jest pan Zabini. Blase Zabini oraz praz McLaggen- wskazał na nich.
( pominę rozmowę ze Slughornem, bo jestem bardzo zmęczona.)
Pociąg dojechał do Hogwartu. Powóz jak zwykle prowadziły testrale. Każdy o nich wiedział, ale tylko Harry, Neville, Hermiona i Luna umieli je zobaczyć.
Wreszcie powitali wielką salę. Jedzenie jak zwykle było przepyszne. Ron jadł jak dzikus, który od roku nie widział jedzenia. Hermiona jak zwykle zjadła tyle co ptaszek.
-Moi drodzy- rozbrzmiał głos Dumbledore'a -witam was w Hogwarcie. Jeśli jesteście na pierwszym roku wszystkie tajemnice magii będziecie zgłębiać w towarzystwie naszego wspaniałego grona pedagogicznego. Chcę wam przedstawić profesora Horacego Slughorna, który będzie uczył eliksirów...
-CO?!?
-oraz wcześniejszego nauczyciela eliksirów, Severusa Snape, który będzie was uczyć obrony przed czarną magią.
-Co?!?
Hej dziś, może bardzo późno, ale jest! Nowy rozdział! Tak jak mówiłam, jestem bardzo zmęczona i jest późno więc nie myślę. Mam nadzieję, że wam się podoba😘
PS Kto tak jak ja nienawidzi Walentynek ?
I życzę wam:
- jeśli masz drugą połówkę: niesamowitego wspólnie spędzonego czasu
-jeśli jesteś singlem:
Dużo pączków i słodkości
Miśków miłych jak kołderka
By kanapa ten dzień wytrzymała,
A telewizor nie eksplodował
KopytekStefana🍥

Życie lubi płatać figle-HarrmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz