Tak, tak już odpowiadam. Na konkursie dostałam wyróżnienie. Liczyłam, że pójdzie mi lepiej, ale cóż. A teraz wczytajcie się w magię słów.
Niesamowity dzień. Harry, Ron i Hermiona mieli dużo pracy domowej. Wieczorem Harry i Hermiona udali się do bibliotek by napisać wypracowanie o pochodzeniu nazwy czerwonych kapturków i zwodników.
-Ej, co to za dziewczyna?-zapytał Harry Hermionę wskazując palcem na dziewczynę z długimi kręconymi włosami, która pochylała się nad starym, wyschniętym pergaminem skrobiąc czarne litery.-Ciągle się na mnie patrzy.
-To Romilda Vane. Też z Gryffindoru. Kombinuję jak w ciebie wcisnąć eliksir miłosny-odpowiedziała pospiesznie Brunetka.
-Hej! To się tylu dziewczynom podobam?!?
-Myśli, że jesteś Wybrańcem, dlatego na ciebie leci.
-No, ale ja jestem Wybrańcem-powiedział z uśmiechem, a Hermiona walnęła go gazetą.-No co, ja ten tylko żartowałem- a Brunetka tylko się delikatnie uśmiechnęła.
***
-Wiesz, jakie dziewczyny są dziwne?-zapytał Ron gdy schodził razem z Harrym po schodach.
-No?
-Po prostu to jest nie do wytrzymania.
-Ale co?!?
-Ginny cały dzień jest na mnie wkurzona, a Hermionie cały czas się zmieniały włosy. Raz blond, raz czerwone, raz niebieskie, a to fioletowe i zielone i tak ciąggg...-nie dokończył zdania, bo zobaczył swoją siostrę całującą się z Deanem Thomas.
-Ginny? Co ty wyprawiasz?!?-zapytał wściekły Ron. Harry był zazdrosny.
-Dean idź dalej. Ja muszę z moim bratem porozmawiać-odpowiedziała ruda.-Co ty wyprawiasz?!?
-Co ja wyprawiam?!? Co ty wyprawiasz!!!
-Ja?!? To co poradzę, że tylko ty jesteś prawiczkiem. Harry całował się z Cho, Hermiona fiuuu... nawet nie umiem policzyć.
-No dalej, wyduś to z siebie!!!
-Krum, Fred czasem George, bo to przecież bliźniaki, Seamus, Neville, i kilku mugoli z jej podwórka, a noi jeszcze McLaggen...
-CO?!?- Harrego oblała fala dzikiej zazdrości. W nim obudził się jakiś wielki, groźny potwór, który pragnął ryczeć jak opętany. Teraz już wie, tak naprawdę KOCHA HERMIONĘ!!!
Całe następne dni były dla Harrego puste i bezowocne. Jego miłość chodziła z największą szkolną fujarą, a on tylko na nich patrzył i żałował. Tak bardzo by chciał być na miejscu Nevilla.
Wielka, tłusta, puchata sowa wleciała przez otwarte okno dormitorium chłopców. Harry odpakował liścik i go przeczytał:
" Drogi Harry !
To ja Horacy Slughorn. Od ostatniego spotkania Klubu Ślimaka minęło kilka miesięcy. Dowiedziałem się o Was wielu ciekawych rzeczy. Urządzam małe przyjęcie w namiocie przy moim gabinecie 23 marca 1996 roku o godzinie siedemnastej.
Liczę na twoją obecność!
Horacy Slughorn
PS Możesz zabrać osobę towarzyszącą."
Harry się ucieszył, bo może zaprosić Hermionę! A może Neville już ją zaprosił. Trzeba to sprawdzić! I to teraz!
Hej! Wiem, że ten rozdział jest trochę krótki. Jutro nie idę do szkoły, bo jestem chora, więc może pojawią się dwa rozdziały!
KopytekStefana🍥
CZYTASZ
Życie lubi płatać figle-Harrmione
FanfictionHarry Potter wraz ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi, Ronem i Hermioną wyrusza na poszukiwanie tajemniczych przedmiotów, w których Lord Voldemort zamknął cząstkę swojej duszy. Nigdy nie miał łatwego życia, zawsze był pomiatany przez innych. Jakoś ży...