6. Weasley! Weasley!

786 36 3
                                    

      Mroźny dzień i na dodatek ciągle padał deszcz. Harry od rana był na nogach i spoglądał ukradkiem na listę kandydatów do nowej drużyny Quidditcha.
Ścigający: pierwsza na niej była Ginny, za to czwarta Hermiona. No Miona grała rok temu jako szukający, ale jak się sprawdzi jako ścigający. Przejdźmy dalej: obrońca
1. Ronald Weasley
2.Cormac McLaggen
Co?!? Przecież Ron nie ma z nim szans! Ale czemu tak w niego nie wierzy. Ostatnio grał jako obrońca i nie było nawet tak źle. Za to jak podczas wakacji grali w mini-quidditcha to się nie zdarzyło by Ron coś obronił.
Harry wstał. Podążał w dół krętych schodów prowadzących do salonu Gryfonów. Było wcześnie, koło piątej nad ranem, a mimo to spotkał tam swoją przyjaciółkę, Hermionę.
-Her...miona?-zaczął i usiadł obok niej na kanapie naprzeciw kominka.
-Patrzę w ogień. To takie odprężające. Nie mogę spać. A ty czemu nie w łóżku?-zapytała.
-Myślę. Startujesz z Ginny na ścigającego?
-A tak.
-To dobrze. Widziałem, grasz świetnie!
-Och, dziękuję. Jak się czujesz?
-Średnio. Ostatnio nic się nie układa.
-Powiedz, co ci ciąży na sercu-powiedziała łagodnie i spojrzała na niego badawczo, tak jakby chciała zajrzeć mu prosto do serca.
-Ale jeśli przyrzekniesz, że nikomu nie powiesz.
-Obiecuję.
-To ten... ja się chyba zakochałem.
-W Ginny?
-Tak, ale to jeszcze nie koniec, bo ja kocham też kogoś innego.
-Mogę wiedzieć kogo?
-Nie, chyba nie.
-Dobrze, więc nie nalegam.
-I ja nie wiem kogo kocham tak naprawdę.
-Rozumiem. To nie jest łatwe, ale zacytuję Rona:" Człowiek nie może tyle czuć na raz bo by eksplodował"
-"Ty czujesz coś tylko po kremowym piwie"-zacytował Hermionę i obydwoje wybuchnęli śmiechem.
-Och Harry, ale ty masz dziwne życie.
-O wiem.
*
-Ale się boję- narzekał Ron podczas śniadania.-A co jak ten byk McLaggen
Wygra?
-To wygra- odpowiedziała Hermiona.
-Dzięki za pocieszenie.
-A czego się spodzie...- nie skończyła, ponieważ podeszła do nich Lavender Brown.
-Ron, powodzenia. Napewno będziesz świetny-powiedziała i odeszła, a Ron nie zdołał nawet nic powiedzieć.
-O Neville!!!-krzyknęła Miona odeszła od stołu i przytuliła swojego chłopaka. Harr'ego coś ukuło w brzuchu. Obudził się w nim jakiś mały potwór, a gdy jego zazdrość rosła, jego rozmiar razem z nim. Zazdrość?
-Harry co się dzieje?-zapytał Ron.
-Nie, nie nic.
*
-Hej słuchacie mnie?-krzyknął Harry.
Na stadionie quidditcha było bardzo głośno. Wszyscy wydzierali się do siebie nawzajem. Najbardziej podnieceni byli drugoroczni, których emocję sięgały zenitu.
-CISZA!!!-wrzasnął Harry. Hermionie, aż serce podskoczyło do gardła.-Musimy wybrać skład nowej drużyny, więc proszę, żebyście się podzielili. Szukającego mamy, ścigający przede mną, pałkarze na lewo, a obrońcy na prawo-wszyscy się ustawili. Na przedzie grupy ścigających stała Hermiona, co przy jej niskim wzroście było całkowicie normalne. Za nią stała Ginny i ściskała przyjaciółkę za ramiona. Przesłuchanie się zaczęło.
-Brawo Hermiono! Brawo Ginny! Hermiono uważaj na tłuczem! Uuuu... Miona nic ci nie jest?-zapytał zatroskany o przyjaciółkę Harry gdy ta została zrzucona z miotł przez tłuczek.
-Leć Harry ja ją zaprowadzę do skrzydła szpitalnego-krzyknęła Ginny i pomogła Hermionie wstać.
Teraz czas na obrońców!
Cormac McLaggen obronił... cztery
Ronald Weasley obronił...pięć!!!
Nowym obrońcą Weasley!!!
Tylko to było słychać wieczorem w dormitorium Gryffindoru. Brawo!
-Hermiono wszystko już dobrze?
-Tak już dobrze, Harry- powiedziała i rzuciła się na Gryfona. On nie pozostał jej dłużny i mocno ją przytulił. Ginny popatrzyła się wściekłe na Hermionę.
     Myślę, że tak trzeba dziś zakończyć ten rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Jest dość krótki, ale mnie zrozumcie. Mam dużo konkursów ( zwłaszcza polonistycznych ), a jutro mam konkurs recytatorski i bardzo się stresuję. Dodatkowo jestem chora i na WF-ie złamałam palca;( 
    Całusy, KopytekStefana🍥

Życie lubi płatać figle-HarrmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz