-Ginny, nie masz mi nic do powiedzenie?-zapytała Hermiona swoją przyjaciółkę po powrocie do nory.
-Nieeeeeee...-odpowiedziała. Widać, że kłamie.
-Nic a nic?-dociekliwie dopytywała Hermiona.
-Hermi, przecież wiesz, że nie mam przed tobą nic do ukrycia-czy ona nie wie, że Hermiona już wszystkiego się domyśla.
-A co wiesz o AMORTENCJI?
-Co mam wiedzieć? Najsilniejszy eliksir miłosny. Co to egzamin czy już SUMy?!?- Ginny się speszyła.
-Tak?!? A o czym rozmawiałaś z Fredem i Georgem w sklepie? Już zapomniałaś?
-Czego chcesz?-zapytała gniewnie.
-Prawdy-odpowiedziała spokojnie Hermiona. Ginny głośno odetchnęła i już miała coś powiedzieć gdy do ich sypialni weszła Fleur z tacą, na której znajdowały się trzy filiżanki z herbatą.
-S'il vous plait to dla nas-powiedziała przesłodzonym głosem, który zwykle wywoływał u dziewczyn wymioty. - Mamy dużo do omówieni.
Przeszła do konkretów.
-Z Bill zdecydowali my, że na nasz ślub będą trzy druhni, Ginny, Gabrielle i Herminiona- po ostatnim Hermiona prawie wypluła herbatę do filiżanki.- Ja???
-Oczywiscie, znasz francis, mój jęzik i ja bardzo ci lubi-wycedziła Flegma. Wszystkie, z wyjątkiem Fleur wypiły herbatę jednym łykiem. Nagle Hermionie naprawdę zachciało się wymiotować.
-Przepraszam-powiedziała i zatykając usta wybiegła z pokoju w kierunku łazienki i zaczęła wymiotować.
-Ble, ble , ble - mówiła sama do siebie z głową w kibelku.
-Hermiono? Co się dzieje?- niestety do toalety wszedł Harry. Czemu teraz?
-Nie, skąd taki pomysł?
-No nie wiem mmmm... zastanówmy się? Po pierwsze wnioskuje, że rozmawiałaś z Fleur, po drugie rzygasz na sam jej widok, po trzecie wybrała cię na druhną i...
-Skąd ty to wiesz?
-Tajemnica czarodzieja-zaśmiał się.
-Tak się składa, że ja też. Jestem... zaraz. No tak uszy dalekiego zasięgu- on tylko się uśmiechnął i pomógł jej wstać. Hermiona źle stanęła i przewróciła się. W ostatniej chwili złapał ją Harry. Nagle w drzwiach łazienki stanął Ron.
-Ja ten, tego przepraszam-wycedził.
-Nie nic się nie stało, Stary-powiedział niezręcznie Harry.
I wszyscy rozeszli się w swoich kierunkach. Harry był zły na Rona. Teraz kiedy im obu podoba się Hermiona. Obaj udali się do salonu.
-Stary, czy wy tu w ogóle pukacie?-zapytał zły Harry.
-Przepraszam-powiedział po cichu Ron. Do salonu wkroczyła Ginny z herbatą dla Harrego.Skąd wiedział? To był jego kubek z napisem "uważaj, bo cię spetryfikuję".
-To dla ciebie-wskazała na niego Gryfonka.
-Dzięki.
-Dobra ja idę już spać. Ooo... patrz! Już dwudziesta! "Trzeba iść spać by rano wyspanym wstać"-wykręcił się. Kłamca. Myśli, że może zakocham się w Ginny, a on będzie miał Mionę tylko dla siebie.-pomyślał. Zdrajca.
-Chcesz ciastko?-zapytała Ginny.
- Mhmmmm... jasne-odparł. Gryfonka podała mu ciastko. W tym czasie z jego filiżanki buchną delikatny powiew kwiatów. Stokrotek. Szkoda, że nie był dobry z eliksirów i nie rozpoznał, że tam jest coś co może na niego wpłynąć. Mimo to wziął pierwszego pierwszego łyka. Coś go złapało za serce. Źle się poczuł. Gwałtownie podniósł się z kanapy i poszedł do Rona. Wcześniej podziękował za herbatę, a Ginny lekko się uśmiechnęła.
-Ron coś mi jest-wydyszał w pokoju na trzecim piętrze.
-Niby co- spojrzał na niego spode łba, czytając Proroka.- Spójrz- powiedział i pokazał mu okładkę gazety, gdzie widniał napis:"Harry Potter, chłopiec który naprawdę widział odrodzenie Sami-Wiecie-Kogo!". Zaczął czytać dalej:"(...)Nasz specjalny wysłannik, dopiero co przywrócona na posadę redaktora naczelnego Proroka Codziennego, Rita Skeeter przeprowadziła bardzo osobisty wywiad z Ministrem Magii Korneliuszem Knotem ( czytaj str. 5 )."
Harry szybko przewrócił gazetę na stronę piątą i zaczął czytać:
"Rita Skeeter: Och, witam Panie Ministrze! ( śmiech ).
Korneliusz Knot: O tak, witam panno Skeeter. ( siadamy ).
RS: Mam dziś dla Pana bardzo osobiste pytania i liczę, że Pan na nie szczerze odpowie.
KK: Oczywiście, zawsze mówię prawdę.
RS: Cudownie ( śmiech ). Więc pierwsze pytanie: Co Pan widział tej feralnej nocy w Ministerstwie?
KK: To dość poufna sprawa, więc opowiem bez szczegółów...
RS:Czemu? Czytelnicy chcą znać całą, nawet najgorszą prawdę.
KK: Ja naprawdę nie mogę. Dobrze przejdę do konkretów: W Ministerstwie zjawiłem się dokładnie o godzinie czwartej pięćdziesiąt dwa i co tam zastałem? Całe Ministerstwo było zrujnowane. We wszystkich oknach nie było szyb, a ich szczątki walały się wszędzie na podłodze, ot tak. Zobaczyłem bladą postać, która pochylała się nad chłopcem. Tak jak to się wydarzyło piętnaście lat temu. Sami- Wiecie-Kto powrócił.
RS: A więc powoła się Pan do dymisji?
KK: Nie będę odpowiadał na takie pytania!
RS: Skoro tak... proszę nie wychodzić! Jeszcze ostatnie pytanie? Kto może zostać Pańskim zastępcą?
KK: Koniec wywiadu! Dowodzenia!
Jak widzicie, nasi drodzy czytelnicy, Korneliusz Knot nie ma odwagi porozmawiać ze mną w cztery oczy mówiąc tylko prawdę. Pozostaje wielkie pytanie. Kto będzie nowym Ministrem Magii?"
Harry skończył czytać i nie miał już sił na dalsze kłamstwa Rity Skeeter. Momentalnie usnął.
Witajcie w nowym rozdziale!
Mam nadzieję, że wam się podoba. Teraz chyba jest wystarczająco długi.
Całusy, KopytekStefana🍥
CZYTASZ
Życie lubi płatać figle-Harrmione
FanfictionHarry Potter wraz ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi, Ronem i Hermioną wyrusza na poszukiwanie tajemniczych przedmiotów, w których Lord Voldemort zamknął cząstkę swojej duszy. Nigdy nie miał łatwego życia, zawsze był pomiatany przez innych. Jakoś ży...