rozdział 20. Przepraszam

406 23 3
                                    

               Harry krążył wściekły po pokoju. Jedyne co teraz posiadali to fałszywy medalion i wskazówka by znaleźć ten prawdziwy, a to wcale nie pomoże im w zniszczeniu Lorda Voldemorta.
-Stworku musisz go znaleźć. Całego, żywego Mundungusa-zwrócił się do skrzata.-Może on pomoże nam w odnalezieniu prawdziwego horkruksa-popatrzył na przejętą Hermionę. Przerzucił spojrzeniena skrzata, którego już nie było.-Teraz pozostaje nam tylko czekać-usiadł na kanapie i założył ręce na głowę. Hermiona poszła do kuchni, by zrobić wszystkim gorącą czekoladę, za to Ron...nawet nie warto tego wspominać. I tak czekali, czekali, a koło południa w domu na Grimmauld Palace zawitały domowe skrzaty, Zgredek i Stworek, trzymające w uścisku Mundungusa Fletchera.
-Zgredeku... Zgredeku co tu robisz?-zapytała zdziwiona Hermiona.
-Zgredek spotkał na ulicy Pokątnej Stworka-zaczął swoim piskliwym głosikiem.-I Zgredek zapytał Stworka co on tu robi i nie jest na Grimmauld Palace. Więc Stworek powiedział Zgredkowi, że Harry Potter- zgredek wypowiedział to imię jak zwykle z ogromnym szacunkiem.-zawierzył Stworkowi bardzo ważną misję. I Zgredek pomyślał, że może pomóc Stworkowi. O panienko Granger, tak dawno pani nie widział Zgredek-spojrzał na dziewczynę, która kucnęła przy nim i podała skrzatowi ręke.-I, i pan Weasley. Harry Potter. Zgredek tęsknił.
-Ja też Zgredeku.
-I Stworek i Zgredek przyprowadzili tego złodzieja Mundungusa-powiedział pełen dumy Stworek.
-ZŁODZIEJA?!?-wykrzyczał wściekły Fletcher.-Ty mały...-nie skończył, bo Harry wytrącił mu z ręki różdżkę i trącił go na fotel.
-Słuchaj-wysyczał Harry.-Musimy wiedzieć gdzie jest ten medalion, rozumiesz?
-Ale...
-Wścieka się, że za mało za niego dostał-krzyknął.
-No nie, bo musiałem go oddać-powiedział zrezygnowany.-A szkoda, bo był pewnie wiele wart!
-Ale to nie było twoje!
-Ale...
-Ukradłeś go!-krzyknęła Hermiona.
-Ty podły mieszańcu!
-Jeszcze raz tak ją nazwiesz, a pożałujesz-warknął Harry. Nie pozwoli by ktoś był wredny dla Hermiony. Osoby, którą...kocha. A tak okropnie ją zawiódł. Nie to napewno zły sen i zaraz się z niego obudzi. Musi się obudzić.-Nie pozwolę obrażać moich przyjaciół.
A teraz gadaj, co się stało z medalionem.
-No ten, handlowałem sobie spokojnie na Pokątnej nie robiąc nikomu krzywdy, a tu podchodzi do mnie taka niska, gruba wiedźma ubrana na różowo-Hermionie i Harremu ten opis zdawał się być dziwnie znajomy.-I ona się mnie pyta czy ja mam przyzwolenie na handel. No oczywiście go nie miałem. I by mnie zamknęła, gdyby nie to, że jej się spodobał ten medalion.
-Jak dokładnie wygladała?
-Ja nie wiem...-zerknął na stertę gazet leżących na podłodze przy fotelu i zaczął je przeglądać. Strasznie się podniecił.
-O, o to ta!-krzyczał.-Ta co stoi obok Ministra Magii.
-A który to Minister Magii?-zapytał Ron.
-Ten po środku-wskazał na wysoką postać w centrum fotografii.
-Ej, czy wam też ta wiedźma wygląda bardzo znajomo?-Hermiona była bardzo zaskoczona.
-Niestety chyba tak-powiedział wściekły Harry.
-UMBRIDGE!-wykrzyczeli razem.
***
Ich pierwszy dzień na Grimmauld Palace był bardzo burzliwy. Hermiona tym bardziej się stresowała, ponieważ nadchodziła noc. Była zmęczona, ale i tak pewnie nie zaśnie.
-Harry, czy możemy...ten...wszyscy spać w jednym pokoju, bo...się po prostu boję-wyjęknęła wieczorem Hermiona.
-Chyba...tak. Ja nie mam nic przeciwko-powiedział i spojrzał w jej wielkie oczy.-Mogę cię przytulić?
-Chyba tak.
I mocno się uściskały, a ten moment trwał tylko chwilę, a dla nich był jak całe życie.
-Czy jest szansa, że mi kiedyś wybaczysz?
-W zasadzie. Może...szkoda, że to tak się potoczyło.
-Wiem, chciałbym cofnąć czas... Tak się dziwnie czuję bez ciebie. Nie chcę żebyśmy się od siebie odsunęli.
-Ja też nie...bo...bo...ale już późno. Trzeba iść spać-ale Harry nie miał zamiaru jej puścić. Poddała się i ścisnęła go mocniej.
-O zbiorowy przytulas?-do Harrego i Hermiony dołączył Ron, który oplótł ich swoimi długimi rękami.
                            ***
Wszyscy leżeli już w łóżkach. Harry miał posłanie po środku. Odwrócił się do Rona plecami i patrzył na Hermionę. Gdy śpi jest taka piękna-pomyślał. Jej włosy miały granatowy kolor. Może śni jej się jakiś koszmar? Nie chcę jej obudzić! Jeszcze chwilę na nią popatrzę. Ale jestem zakochany.

 Ale jestem zakochany

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

   Witam, witam dziś rozdział późno, ale jest i to ważne. Dedykuję rozdział:
Dodoni54
MrsBlack_Lupin
   Dobranoc <3
                 KopytekStefana🍥

Życie lubi płatać figle-HarrmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz