rozdział 23. Normalka

332 24 3
                                    

Ciemność, pustka. Tylko to czuli Harry i Hermiona, ewentualnie zapach zielonych sosen. Ból i zapach krwi-to odczuwał Ron. A co się stało? Harry leżał na leśnej ściółce. Cały oszołomiony. Dlaczego nie są na Grimmauld Palace? Wstał. Rozejrzał się i usłyszał krzyki Hermiony.
-Harry szybko! Daj mi małą buteleczkę z esencją dyptamu-Harry dopiero dostrzegł, że Ron jest cały zakrwawiony. Uklęknął przy torebce Hermiony i zawołał-Accio dyptam, a buteleczka wyskoczyła z torby prosto w ręce Harrego. Podał eliksir Hermionie.
-Co mu się stało?
Ron cały czas zwijał się z bólu.
-Rozczepił się-powiedziała zaniepokojona Hermiona. Otarła zakrwawioną ręką łzy.-Mieliśmy przenieść się na Grimmauld Palace, ale... Yaksel złapał mnie za rękę, a ja... próbowałam się mu wyrwać, ale nie dałam rady. Więc jesteśmy tu, bo Grimmauld Palace nie jest już bezpieczne-wstała i mamrotała pod nosem:
-Salvio Hexia
-Cave Inimicum
-Co robisz?!?
-Chyba nie chcesz żeby pojawili się tu tacy ludzie jak w Ministerstwie...
***
Ron został opatrzony. Nadal jękał się z bólu, ale pod opiekuńczym okiem Hermiony nie narzekał.
-Możesz nie ruszać tej głupiej ręki, bo ci usta zawiążę-krzyczała Hermiona wiążąc Ronowi rękę. Dobra, to nie było opiekuńcze oko, a po jakimś czasie Rudy zaczął nadawać na niczego winną dziewczynę.
-TO JEST PRZESADA! WSPÓŁCZUJĘ TEMU, KTÓRY KIEDYŚ BĘDZIE CIĘ MUSIAŁ NOSIĆ NA CODZIEŃ! PRZECIEŻ TO JEST NIE DO WYTRZYMANIA! CO, CZY MY JESTEŚMY W ŚMIERTELNYM NIEBEZPIECZEŃSTWIE!?!
-TAK!
-CHYBA TYLKO POD TWOIM BO TAKIEJ DYKTATURY NIGDY NIE WIDZIAŁEM, NAWET ZE STRONY MOJEJ SIOSTRY RODZONEJ! Zachowujesz się jak...
-Jak?!?
-Jak...
-No wyduś to!
-JAK TWOJA WKURZAJĄCA SIOSTRA!!!
Ron się przestraszył.
-Ty wredny plugawy...-płakała i jednocześnie go biła. Wprost nienawidziła porównań z siostrą.-Jak mogłeś?!? Ja tak się o ciebie troszczyłam...
-Ja nie chciałem...
-Chciałeś! Bardzo chciałeś miałeś to wypisane w oczach! Dobra, koniec! Koniec z dobrą Hermioną! Teraz pożałujesz! Teraz będę zła! Będziesz błagał bym przestała!
I wyszła.
-Co jej się stało?-zapytał Harry.
-Znalazła w salonie moje stare skarpetki...
***
Ron pożałował. Hermiona zabroniła mu picia gorącej czekolady. Koszmar!
-Kobieto, zlituj się! Dni coraz zimniejsze...
-Możesz pić herbatę.
-Ale...
-Ron nie dostaniesz czekolady.
-Ale...
-Herbata!
-Dobra, to zrób mi tą głupią herbatę.
Usiadł wygodnie na fotelu.
-Na co czekasz?-zapytał.
-A co ja jestem twoją służącą?!? Chyba sobie śnisz! Szam sobie zrób herbatkę. Mogę ją zrobić tylko dla siebie i Harrego. Aaa...chcesz herbatę?-zwróciła się do Harrego.
-Ja zrobię- powiedział, a Hermiona pocałowała go w jego zimny i przemarźnięty policzek.
***
I myślę, że tak trzeba zakończyć ten rozdział, w zasadzie mini-rozdział ;)
Dedykuję rozdział:
Lavender_Potter
marylive1
    KopytekStefana🍥

Życie lubi płatać figle-HarrmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz