3."Ach ci mugole!"

1K 39 11
                                    

                 Po artykule Rity Skeeter Harry kilka razy budził się w nocy. Nadal przypominały mu się fragmenty tego wyjątkowo dziwnego wywiadu, lecz gdy około czwartej nad ranem znowu zasnął śnił mu się sen. Koszmar. "Dwie ubrane na czarno kobiety zmierzały wzdłuż ulicy. Nie była to zwykła ulica. Wyglądała jakoś inaczej. -Cyziu, czemu musimy tam do niego iść? Dracon napewno świetnie sobie poradzi bez jego głupiej pomocy- krzyczała po cichu piskliwym głosem niska kobieta, której długie, czarne włosy wystawały zza kaptura. Harry poznał, że była to Bellatiks Lestrange.
-Och Bello nie przesadzaj- Wybraniec poznał ten nudny, zmęczony głos. Była to matka Draco, której imienia nie znał.
-Czarny Pan powierzył tą misję Draconowi i będzie to dla nas koniec jeśli się o tym dowie- powiedziała Bellatiks.
-Nie krytykuj mnie! Jestem matką, a to moje jedyne dziecko!- wykrzyczała prosto w twarz siostrze. Bella ośmieliła się tylko powtarzać pod nosem:" Z prośbą o pomoc do mieszańca"," Skandal".
Cyzia podeszła pod drzwi i zapukała czterokrotnie. Drzwi się otworzyły, a w nich stanął Severus Snape, Mistrz Eliksirów, nietoperz z lochów, nauczyciel eliksirów w Hogwarcie. Zaprosił je gestem dłoni do środka.
-Czym zawdzięczam tę MIŁĄ wizytę?-zapytał swoim charakterystycznym głosem.
-Severusie dobrze wiesz, że Czarny Pan powierzył Draco bardzo ważną misję i...ja...boję się o niego i...
- Narcyzo, to dla was powinien być zaszczyt, że Czarny Pan powierzył ją właśnie Draco. Pomyśl, gdyby mu się udało Czarny Pan wybaczyłby nam to co się...kiedyś stało- wtrąciła Bellatriks .
-Ale może mu się nie udać. On...on jest bardzo młody.
-Czego więc ode mnie oczekujesz?-zapytał Snape.
-Czego można od ciebie oczekiwać? Od zdrajcy? Pierwszy raz słyszę! Sam zdradziłeś Czarnego Pana, a teraz wróciłeś? Ze strachu? Tchórz!- wykrzyczała Bellatriks .
-Bello, Czarny Pan mu ufa- powiedziała Narcyza.
-Ale ja nie!- szybko odpowiedziała Bella.
-Ale czego ode mnie wymagasz?
- Byś chronił Draco-powiedziała Narcyza-całym sobą, go chronił.
-Czemu miałbym to zrobić?-zapytał Snape.
-Bo ja cię o to proszę. I pomyśl jak może cię wynagrodzić Czarny Pan gdy się o tym dowie.
-Wręcz przeciwnie-krzyczała Bella-Czarny Pan nas zabije. Wszystkich po kolei.
-Dobrze, powiedzmy, że się zgodzę- powiedział Snape po chwili namysłu.
-Nie wierzę ci!- wrzeszczała Bellatriks.
-To co mam zrobić byś mi uwierzyła?
- Niech złoży wieczystą przysięgę - powiedziała Bella. Snape wstał, a za nim Narcyza. Nietoperz podał jej rękę, a matka Draco wysunęła swoją i spletli je razem.
-Czy ty, Severusie Snapie, przyrzekasz strzec Dracona Malfoya, gdy on będzie wykonywał wolę Czarnego Pana- powiedziała Bellatriks i zielona nić oplotła ręce Snapea i Narcyzy.
-Przyrzekam-odpowiedział poważnym tonem.
-Czy ty, Severusie Snapie, przyrzekasz być wiernym Czarnemu Panu- zapytała.
-Przyrzekam- odpowiedział i...
Harry obudził się z krzykiem.
-Co się stało,stary?- zapytał zasypanym głosem Ron.
-Nic. Chyba nic-odpowiedział Harry.- coś mi się śniło. To był...dziwny sen. Bardzo dziwny.
-Opowiesz mi?
-Jasne.
Nagle do pokoju weszła Hermiona ze swoją różdżką w ręku.
-Kto tu jest?-zapytała. Harry spostrzegł, że jej twarz jest zielona, gdzieniegdzie były na niej białe kropki. Włosy miała spięte czarną klamrą. Piżama z kotkiem wybijała się z ciemności.
-Nox-powiedziała- kto krzyczał?
-Harry-odpowiedział bez większego zastanowienia Ron. Czy jemu tak zależy by poderwać Mionę? Jej reakcja była inna niż ją dobie Harry wyobrażał. Ona usiadła obok niego i położyła dłoń na jego ramieniu.
-Znowu dostał ci się do umysłu?-zapytała z czułością.
-Chyba tak-odpowiedział kruczoczarny.
-Opowiedz co się stało-zaproponowała Hermiona, a Ron wytężył słuch.
-No więc, śniła mi się matka Malfoya i ta Bellatriks Lestrange. Podążały ulicą, potem zapukały do drzwi. Otworzył je Snape i eee... złożył Narcyzie Malfoy wieczystą przysięgę...
-CO?!?
-Wiesz co to jest Ron?-zapytał Harry.
-To oznacza, że tej przysięgi nie wolno złamać,
-A jak ktoś ją złamie?
-To umiera.
-A co jej obiecał?- zapytała Hermiona.
-Że będzie chronił Malfoya. A to pozostawia do myślenia jedno: Malfoy jest śmierciożercą.
-żartujesz- zadrwił Ron.
-Myślę, że to może być prawda-odparła z powagą Hermiona
     *                          *                             *
-Panie Weasley, co pan robi?- zapytał Harry będąc w salonie razem z Hermioną i Ginny.
-To jest telewizor-odpowiedział z powagą.
-Tele... co?-zapytała Ginny. Harry spojrzał na nią. Chyba się zakochał.
-Telewizor. Kupiłem go i dziś wieczorem obejrzymy jakiś film.
-Jaki?
-Forrest Gump.
-Uwielbiam go- odpowiedziała Hermiona.
Czas mijał wolno. Wszyscy czekali na film, który obejrzą w telewizorni(?).
*wieczór*
-No już Weasleyowie. Harry, Hermiona. Film za minutę-w sekundę pojawili się wszyscy. Harry usiadł obok Ginny . Ach jak ona mi się podoba. Ale tak szybko. Nie to tylko zauroczenie.
* Film był przepiękny. Wszyscy byli zachwyceni telewizorem. A powtarzali tylko jeden komentarz:
"Mugole są niesamowici"

"Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz na co trafisz." - Forrest Gump

Hej powracam! Nie wiem czy mi się ten rozdział udał, ale jestem w miarę zadowolona. Miał być w sobotę, ale się zebrałam i napisałam dziś. Mam nadzieję, że wam się spodoba
KopytekStefana🍥
Dedykacja dla wszystkich, którzy to czytają.

Życie lubi płatać figle-HarrmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz