Rozdział 2

9.8K 290 14
                                    

Tak jak Niall mówił, tak też zrobił. Na drugi dzień obudził mnie już o godzinie 6:30, abym mogła na spokojnie wyszykować się do szkoły. Byłam za to wściekła na niego ponieważ jeszcze te pół godziny mógł mi dać pospać. Próbowałam go przez ten cały czas odwodzić od tego pomysłu, ale niestety jeśli Niall się uprze to nic nie da się zrobić. Około 7:30 wsiedliśmy do auta, po czym Niall podjechał pod szkołę. To była moja ostatnia szansa, aby namówić go na powrót do domu

- Niall nie musisz tego robić naprawdę. Teraz będę pisała do Ciebie jak tylko się coś wydarzy

- Muszę, bo po pierwsze nie pozwolę, aby byle ktoś się Ciebie czepiał,a po drugie muszę odwiedzić Twoje nauczycielki a w najgorszym wypadku dyrektora

Niall...- Blondyn przerwał mi pocałunkiem

- Skończ już tyle nawijać Mell proszę daj mi działać

- Boje się

- Nic się nie bój, ja tam przecież będę

- Tak w pokoju nauczycielskim, a co najgorsze w gabinecie dyrektora. Nie będziesz widział tego co się będzie działo na przerwach

- To chociaż umówmy się tak, jeśli coś się będzie działo na lekcji to do mnie pisz, a na przerwie to ja będę z Tobą

- Ale nie będziesz ze mną na każdej przerwie

- Skoro nauczyciele w dupie mają to co się dzieje u nich w szkole na przerwach to niestety, ale dzisiaj władzę przejmuje ja

- Ty chyba nie mówisz poważnie?- Odpięłam pasy bezpieczeństwa. Niall uczynił to samo

- Bardziej poważniejszy być nie umiem Melisso

- Dziękuje, ale po raz kolejny powiem nie musisz tego robić

- Robię po prostu to co do mnie należy

Wysiedliśmy z samochodu. Od razu w oczy rzuciła mi się grupka dziewczyn, przez które właśnie się okaleczałam. Jedna z nich Lara spojrzała się na mojego chłopaka. Przybliżyłam się do niego

- Nic się nie bój Melisso, jestem tuż obok ciebie skarbie

- Mhm- Odwróciłam się i ruszyłam do wejścia. Ale niestety nie było mi dane wejść do budynku, ponieważ zrównałam się z ziemią

- Patrzcie idzie ślamazara- Usłyszałam głos Lary. Niall pomógł mi wstać. Otrzepałam spodnie z piachu

- Dziwie się, że jesteś z kimś takim jak ona. Ona przecież leci na Twoją kasę nie widzisz tego?

- Kim Ty do jasnej cholery jesteś?

- Kimś kto może dać Ci więcej niż ta łamaga, która nie potrafi nawet pięciu minut ustać na nogach

- Posłuchaj po pierwsze gówno obchodzi mnie to co Ty możesz dać ważne ile ona daje mi. Po drugie domyślam się, że to głównie przez Ciebie Mel ma problemy. Posłuchaj mnie teraz uważnie, bo nie będę się dwa razy powtarzał. Nigdy, ale to przenigdy nie pozwolę, żeby ktoś taki jak Ty ją krzywdził rozumiesz? Gówno o niej wiesz więc z łaski swojej się nie wypowiadaj. Nie będę Ci się spowiadał z mojego życia prywatnego, ale zapewniam Cię, że Ty w porównaniu do Melissy jesteś nikim- Chłopak złapał moją dłoń, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam

- Ale..przecież...

- Co stchórzyłaś? Zapamiętaj sobie jedno nikt nie będzie zadzierał z Niallem Horanem

Weszliśmy do szkoły, a ja byłam pewna, że oczy wszystkich były skierowane na nas. Dalej nie docierało do mnie to co Niall zrobił. Pierwszy raz widziałam go takiego wobec jakiejkolwiek dziewczyny. Zawsze jak jakaś dziewczyna nas zaczepiała to był łagodny jak baranek. Zatrzymałam się przed gabinetem dyrektora ponieważ kawałek dalej była moja klasa, w której miałam pierwszą lekcję

- Dziękuję nie spodziewałam się tego po Tobie- Przytuliłam go

- Nie masz mi za co dziękować, tak jak mówiłem to jest mój obowiązek chronić Ciebie. Gdzie masz teraz lekcję? Bo ja muszę omówić jedną bardzo ważną rzecz z dyrektorem tej szkoły

- Ale przecież mówiłeś, że w najgorszym wypadku dopiero do dyrektora

- Ale po tej akcji wolę od razu iść do dyrektora

- Niall nie..

- Dosyć tego Mel rozumiesz? Gdzie jest gabinet?- Kiwnęłam głową na drzwi obok mnie

- No widzisz długo nie musiałem szukać. Dobra leć na lekcję widzimy się na przerwie- Pocałował mnie na odchodne po czym zapukał w drzwi

Odwróciłam się i ruszyłam do klasy. Jestem ciekawa co załatwi czy w ogóle coś załatwi

Daddy Where Are You (W Trakcie Poprawy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz