Rozdział 16

5.2K 155 37
                                    

Melissa

- Mel wstawaj- Poczułan jak ktoś szturcha mnie w ramię. Mruknęłam i odwróciłam się w drugą stronę

- Daj mi spać

- Wstawaj do jasnej cholery. Jest pierwsza, a Ty śpisz w najlepsze. Trzeba iść na zakupy. Musimy zacząć kupować rzeczy dla Ems- W pewnej chwili się otrzeźwiłam. Odrzuciłam kołdrę i pobiegłam do garderoby. Wybrałam sobie jakieś ciuchy i się w nie ubrałam. Wstąpiłam jeszcze do łazienki i wykonałam poranne, a raczej popołudniowe czynności. W końcu gdy byłam gotowa wróciłam do Cielli

- Zamknij tą buzię, bo Ci mucha zaraz wleci

- Wow dziewczyno jaka Ty jesteś szybka

- No wiesz...- Zaśmiałam się i zeszłam na dół, aby zjeść jakieś ciasto i ogórki. Takie tam moje małe wymagania

- Melissa idziemy czy...- Blondynka urwała, gdy zobaczyła czym ja się aktualnie zajmuje

- Jem jak widać

- A długo to potrwa?

- Moje dziecko się domaga, więc jem za dwóch

- Oj będzie miało apetyt jak jej głupi ojczulek- Gdy usłyszałam o jej ojcu odrazu odechciało mi się jeść

- O Jezu przepraszam, nie chciałam tego powiedzieć

- Nie no w porządku- Wstałam i wytarłam buzię papierowym ręcznikiem

- Jedz sobie ja już wychodze

- Ciella spokojnie. Ja już się najadłam. Możemy iść na zakupy

***

- Co myślisz o tej bluzce?

- Jest śliczna

- No to ją bierzemy

- Boże my ją obkupiliśmy jak nie wiem- Parsknęłam śmiechem, gdy poraz kolejny Ciella wylądowała na posadce

- Przestań się śmiać i mi lepiej pomóż

- Stoisz już, czy nadal mam Cię tak przytrzymywać?

- Stoję, ale przydałby się ktoś ( czytaj: tragarz ) do dźwigania tego
wszystkiego, a nie, że my musimy to wszystko nosić- I jak na zawołanie usłyszeliśmy kogoś głos

- Witam w czymś pomóc?- Spojrzałam na wysokiego blondyna o zielonych oczach

- Owszem, możesz ponosić te ciuchy?

- Jestem tutaj od pokazywania co gdzie jest, a nie od noszenia dziecięcych ubranek

- Przepraszam bardzo. Nic Ci nie będzie jeżeli przez kilka chwil ponosisz tą górę ubrań- Blondynka dała mu te wszystkie rzeczy, a biedny chłopak, aż się podnimi ugioł

- Ale co jeśli przyjdzie mój szef iii?

- Ty się o szefa martwisz?. Ty lepiej teraz zamilknij i pozwól nam szukać ubranek- Ciella odeszła, a ja spojrzałam na chłopaka

- Przepraszam za nią, ona na codzień taka nie jest

- Rozumiem. Na moje oko to tej dziewczynie okres się zbliża- Wybuchnęłam śmiechem, na co chłopak się uśmiechnął

- Chyba masz rację

- Jestem Kendall. Uścisnąłbym Ci dłoń, ale jak widzisz nie mogę

- Spoko, ja mam na imię Melissa

- Śliczne imię, dla ślicznej dziewczyny- Zarumieniłam się

- Przestań

- Kiedy to prawda- Chciałam coś odpowiedzieć, ale obok mnie pojawiła się Ciella

- No koniec. Dziękuję, że nam pomogłeś. Jakbyś zaniósł jeszcze to wszystko do kasy to by było super

- Boże jakie wymagania. Może mam Ci jeszcze buty zacząć czyścić?- Poraz kolejny się zaśmiałam

- Nie pyskuj

- Dobra skończ- Kendall położył wszystko na ladzie- Mam nadzieję, że się zobaczymy jeszcze

- Jasne, podaj mi tylko swój numer telefonu- Blondyn wyjął notesik i napisał coś na kartce, po czym ją wyrwał i mi ją podał

- Dzięki

- To do zobaczenia

- Cześć

Ciella zapłaciła za wszystko i wyszliśmy ze sklepu

- Ty sobie ze mnie jaja robisz prawda?

- Nie wiem o czym Ty do mnie mówisz

- Ty i ten cały idiota?.. czy Ci już ładnie na mózg padło??

- I czego tak histeryzujesz?. To normalne, że szukam przyjaciół- Powiedziałam

- Ale nie takich przyjaciół

- Chwila, my się chyba w czymś nie rozumiemy. Po pierwsze nie jesteś moją matką, a po drugie nie będziesz mi mówiła z kim mam się przyjaźnić, a z kim nie

- Mel przepraszam Cię, poprostu boję się, żeby nie zrobił Ci tego co Niall

- Rozumiem doskonale, ale daj mi sama zadecydować, czy on jest kopią Niall'a czy też nie- Zrobiłam parę kroków, ale momentalnie przystanęłam

- Hej wszystko okej?

- Kręci mi się w głowie, ale spokojnie zaraz mi przejdzie

- Usiądź- Ciella zaprowadziła mnie na krzesełko

- Oddychaj co?

- A co robię?

- No odychasz- Po chwili wszystkie dolegliwości mi zniknęły

- Już mi lepiej

- Dasz radę dojść do domu??

- Ciąża to nie choroba zrozum to wreście- Wstałam i ruszyłam w kierunku domu

Przestańcie mnie wszyscy traktować jak 5-latkę. To nie jest fajne. Ja do cholery mam 16 lat i wiem jak mam się zachowywać

Czasami zastanawiam się czy warto było przychodzić na świat

Niall

- Horan do jasnej cholery przestaniesz w końcu torturować tymi swoimi pytaniami?- Louis rozłożył się wygodniej na kanapie

- Nie spocznę dopóki nie powiecie mi czegoś więcej o Mel

- Ale mówiliśmy Ci to już chyba z milion razy, że nie wiemy nic więcej oprócz tego gdzie zamieszkała

- Kłamiecie- Krzyknąłem

- Człowieku opanuj się do jasnej cholery. Gdybyś jej nie spławił to zapewne ona by tu była, ale nie Ty wolałeś myśleć tylko o sobie. Chciałeś to tak masz- Harry walnął dłonią w stół

- To wszystko Twoja wina Niall. Ty do tego doprowadziłeś, więc teraz ponuś tego konsekwencje. Chodzcie chłopaki musimy się spakować, bo jutro jedziemy w trasę

,, To wszystko Twoja wina ", ,, To wszystko Twoja wina " cały czas po mojej głowie chodzą mi słowa Harry'ego

Tak to moja pieprzona wina i tak to ja teraz muszę ponosić tego konsekwencje

Jest zajebiście, wszystko jest zajebiste

Chciałbym zasnąć i nigdy się nie obudzić

Dla mnie jest to jedyne rozwiązanie, aby odciąć się od tego świata

Świata, w którym ja już nie istnieje

***
Hejka
Dziękuję, że tak ciepło przyjeliście moją koleżankę
Dla mnie to dużo znaczy
Kochamy Was mocno
Roxy

Zostaw po sobie jakikolwiek ślad
Pamiętaj to motywuje ♡♥

Daddy Where Are You (W Trakcie Poprawy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz