Rozdział 4

8.1K 240 10
                                    


Po szkole wróciliśmy do domu. Jestem wściekła na Nialla ponieważ nie powiedział mi co załatwił z dyrektorem. Ściągnęłam buty po czym wyminęłam go i udałam się do pokoju, żeby zacząć odrabiać lekcje

- Melissa gdzie jesteś?- Usłyszałam głos Nialla

Nie odezwałam się w ogóle tylko zaczęłam wyciągać zeszyty. Wzięłam do ręki książkę od matematyki i zaczęłam liczyć zadania

- Skarbie wiem, że gdzieś tu jesteś- Nie odzywałam się, tylko próbowałam skupić się na zadaniu z matematyki. Nagle do pokoju wparował Niall

- Czemu się nie odzywałaś? Wołałem Cię

- Nie widzisz co robię? Zadanie z matematyki rozwiązuje

- Skarbie co Ci jest?

- Nic mi nie jest tylko jestem po prostu na Ciebie zła. Obiecałeś mi, że po drugiej lekcji mi powiesz, a Ty tego nie zrobiłeś- Westchnęłam patrząc na niego

- Przepraszam nie chciałem tego mówić przy wszystkich, a więc powiedziałem mu, aby pogadał z uczennicami i nauczycielkami

- I ty myślisz, że coś to da? Bo ja nie sądzę

- Skoro powiedział, że zrobi wszystko, abyś czuła się w jego szkole bezpieczna to coś musi to znaczyć

- Ale ja i tak uważam, że gówno to da. Pogada pogada i co? Na chwilę będzie tylko spokój, a za jakiś czas znowu będzie to samo

- Mel proszę uwierz mu chociaż na chwilę, a jak nie mu to chociaż mi. To wszystko jest dla Twojego dobra

- Dla mojego dobra będzie to jeżeli dasz mi spokój

Chłopak mnie posłuchał po czym opuścił pokój zamykając za sobą drzwi. Mogłam w spokoju wrócić do odrabiania zadań domowych. Po nie całej godzinie wszystko miałam zrobione. Postanowiłam zejść na dół, ponieważ zgłodniałam

Otworzyłam drzwi schodząc ze schodów zobaczyłam, że Niall siedzi w salonie i ogląda jakiś mecz. Weszłam do kuchni z zamiarem zrobienia sobie kanapek. Wyciągnęłam z lodówki potrzebne składniki. Po pięciu minutach kanapki miałam zrobione. Usiadłam sobie przy stoliku i zaczęłam jeść

- Skarbie jesteś w kuchni?

- Może, a co?

- Zrobisz mi chociaż z dwie kanapki?

- No chyba śnisz

- Proszę, głodny jestem

- Bozia dała Ci rączki i nóżki? Więc łaskawie sobie wstań i zrób

- Skoro jesteś w kuchni to mogła byś mi zrobić nic by Cię to przecież nie kosztuje

- A właśnie, że kosztuje, chleb jest drogi masło to samo

- Proszę Cię nie denerwuj mnie ja wiem, że inflacja i takie tam, ale chociaż raz byś mogła coś dla mnie przygotować

- Teraz ty mnie nie denerwuj. Masz ręce i nogi więc sobie z łaski swojej rób, a nie patrzysz na mnie

Wstałam gwałtownie z krzesła. Wyszłam z kuchni idąc do pokoju. Zamknęłam drzwi po czym położyłam się na łóżku. Zaczęłam przeglądać coś na telefonie i nawet nie wiem kiedy zasnęłam

Daddy Where Are You (W Trakcie Poprawy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz