Rozdział 30

8 1 0
                                    

Ważna notatka pod rozdziałem!

Marcus

Tłumaczyłem, prosiłem, błagałem, ale Ola nie zmieniała zdania. Była zła, że zgłosiliśmy to, co zrobił Mateusz, a Sao tylko tą wściekłość podsycała. Nie macie pojęcia, jak bardzo chciałem tą dziewczynę wyprosić.
-Alex chyba lepiej wie, co dla niej dobre! - krzyczała jak nawiedzona.
- Czyli lepiej to zostawić i czekać, aż złamas posunie się dalej?
-Uważaj, żeby ciebie ktoś nie posunął. -odpyskowała.
- Hej, co tu się dzieje?- zawołała Wera, wchodząc do pomieszczenia.
- Dostaję po łbie, bo postąpiłem właściwie- wyjaśniłem z frustracją.
- Dostajesz po łbie, bo postąpiłeś głupio!
- Miałem...
- Dosyć!- przerwała mi Wera. - Właśnie uśpiłam Tito i Karola. Ma tu być cisza. Jak chcecie się kłócić, wynocha do ogrodu.
- Ale jest zimno.- zaprotestowała Sandra.
- Nie zostawię Alex- oznajmiłem.
- Ani ja- dodała Sao po chwili.
- Więc problem sam się rozwiązał. Bądźcie cicho. - rozkazała Wiedźma. - Jak któreś mi tu krzyknie, spędzi upojną noc na wycieraczce.
Wyszła, mamrocząc coś pod nosem, dziewczyny natomiast siedziały na swoich miejscach z ustami otwartymi ze zdziwienia.
- Witam w moim świecie, drogie panie. - odezwałem się, z jakiegoś powodu rozbawiony. - To tylko kolejny dzień w raju.
Aleks parsknęła śmiechem.
- Nie spodziewałam się tego po niej. - przyznała.
Sytuacja powoli się uspokajała. Jednak dopiero gdy Sandra wyszła, mogliśmy spokojnie porozmawiać.  Nie oszukujmy się, Alex nadal była na mnie wściekła. Później, w trakcie małej narady wojennej z Edwinem dotarło do mnie, że jest zastraszona. Zakładałem, że bała się odwetu chłopaka, albo tak bardzo podświadomie chciała przpodobać się siostrze i jej narzeczonemu, że zgadzała się na takie traktowanie, byleby tylko wkupić się w ich łaski.
Nie przewidziałem jeszcze jednego:
- Może właśnie na to zasługuję? -zastanawiała się na głos, gdy siedzieliśmy w moim pokoju. - Może właśnie tak ma być.
Zjeżyłem się.
- Kochanie, o czym ty mówisz? - spytałem, powoli się domyślając.
W pięknych oczach dziewczyny zalśniły łzy.
- Może właśnie tak ma to wyglądać? - ciągnęła. - Nie jestem warta niczego lepszego niż Mateusz. Jestem beznadziejna.
- Nie jesteś. - zaprotestowałem, przysuwając się bliżej, na wypadek gdyby chciała się do mnie przytulić...
Nie chciała.
- Jestem. - upierała się. - Zawsze ta gorsza, ta druga... Niepotrzebnie ciągle się bronię.
Zaczynało mnie przerażać to, w jakim kierunku płynęły myśli dziewczyny.
- A gdybym... - pociągnęła nosem. Patrzyła na mnie z wyrzutami sumienia. - gdybym się nie broniła... Nie doszłoby do tego wszystkiego. Nie musiałbyś mieć mnie na głowie, ciągać kogokolwiek po sądach. Wszystko skończyłoby się dużo szybciej. A seks przecież nie może być taki zły...
- To się nie skończy. - wszedłem jej w słowo. - Nie możesz pozwalać na coś takiego... To nawet nie jest seks, tylko gwałt!
- Co za różnica?- wzruszyła ramionami. - Jedno i drugie wyłącznie boli...
Oświeciło mnie.
- Dobry Boże, ty nigdy nie...
Pokręciła przecząco głową.
Złapałem ją za rękę.
- To nie musi tak wyglądać. - zapewniłem. - Zazwyczaj tak nie wygląda. I u ciebie nie będzie tak wyglądać.
- Skąd możesz to wiedzieć?
- Nie pozwolę, żeby ktokolwiek cię skrzywdził. - obiecałem.
Wciąż trzymając Alex za rękę, odsunąłem się trochę, żeby nie pomyślała, że na cokolwiek nalegam.
Wyjaśnijmy sobie jedno: wciąż byłem facetem, zakochanym. Jej ciało wciąż mnie pociągało jak diabli. Czasem trudno było to wytrzymać, a na samą myśl, że ktokolwiek miałby być z Aleksandrą, gotowałem się z wściekłości.
Ale jakim skończonym sukinsynem musiałbym być, żeby próbować zaciągnąć tą młodą, bezbronną dziewczynę do łóżka po wszystkim, co w tym temacie przeszła? 

Witajcie ponownie! Kochani, chciałabym wam podziękować - dobiliśmy do 250 odsłon i 40 głosów. Wiem, że niektórym może się wydawać, że to mało, ale ja jestem wam wdzięczna za każdy głos i każdy komentarz, które niesamowicie mnie motywują :)
Do zobaczenia wkrótce :)

Nie wszystko złoto, co się świeciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz