Rozdział 2

1.4K 76 6
                                    

Wstałam o 7 i zaczełam robić tosty, Przemek krzatal się po pokoju. Postanowiłam poczytać gdy nagle poczułam wibracje telefonu. Jakiś nieznany numer, odebralam
- Uśmiechnij się kotku - usłyszałam głos w słuchawce. Glos którego nie chcialam usłyszeć nigdy, którego nie nawidzilam.
- Zamknij jape Karol - syknelam.
- Złość piękności szkodzi - zaśmiał się.
- Po jakiego dzwonisz? - spytałam już zdenerwowana.
- Chcę Cię znowu kotku. - powiedział uwodzicielskim tonem który kiedyś na mnie działał.
- Nie ma mowy, odpierdol się. - powiedziałam stanowczo, tracąc panowanie nad sobą.
- Och daj spokój Lexa - odparł.
- Nigdy więcej nie waz się tak do mnie powiedzieć. To dział skończony - już miałam dość tej rozmowy.
- Tak? To czemu mieszkasz z gościem z niedokończonej sprawy? - zapytał przesłodzonym tonem. W tym momencie mnie zatlało... Usłyszałam głos który czytał właśnie te słowa: "Przemysław Woźnica lat 21 zamieszkały w Zabrzu, YouTuber AK. Disowskyy, ponad 500k subskrypcji "
- Czyżbyś zapomniała? No nie gadaj Lex. - wyrwał mnie z zamyślenia głos tego gnojka.
- Już ci mówiłam nie nazywają mnie tak. Ta rozmowa nie ma sensu i nie waz się nigdy więcej do mnie dzwonić - skończyłam groźnie i się rozlaczylam nie dając mu szansy na odpowiedz.
- Z kim tak zawzięcie rozmawialas? - uslyszalam glos Disa, który właśnie wszedł do kuchni.
- Stary... Znajomy - odparłam po chwili zastanawiania się , nie mogę mu powiedzieć prawdy. Spojrzał mi prosto w oczy.

*Perspektywa Przemka* ( a niech ma te 5 minut XD)

Spojrzalem jej w oczy. Były zimne, nie ujawniały żadnych emocji, tłumiła je w sobie. Wiedziałem ze mnie oklamala... Tylko dlaczego? Kim był ten... Karol? Tak Karol. Nie mogła dużej wytrzymać i spuscila głowę.
- Co tam pichcisz? - spytalem gdyż nastała niezreczna cisza. - Zrobiłam tosty i jak obiecalam będą dziś pierogi... Wiem ze to nic szczególnego jak na mnie ale... - mówiła.
- Mi pasuje - przerwalem jej usmiechajac się. Odwzajemniała to, cale jej zdenerwowanie i złość przeszły w tym momencie.
- Macie tu gdzieś jakieś.. Eee kluby... Takie hmm... Bokserskie? - zapytała lekko zaklopotana.
- Tak, do jednego sam chode - usmiechnolem się. ( Nwm czy są takie w Zabrzu ale cii tutaj będą)

*Perspektywa Kseni*

Wow naprawde on się boksuje? Cos czuje ze mamy wspólne tematy.
- Mogę Cie zaprowadzić jeśli chcesz - zaproponował ( Tak wiem Disu mówił ze juz się nie boksuje bo pow. Ze chce mieć prosty nos, ale to nie zmienia faktu ze kiedyś to robił a tu będzie kontynuacja. Zresztą mówił ze go czasem korci by wrócić :D )
- Jasne, tylko błagam dzisiaj bo muszę się odstresowac - powiedzialam.
- O 16 wychodzimy - poinformował mnie i wrócił do pokoju

*kilka godzin później*

-To ile juz cwiczysz? - zapytalam gdy szlismy w stronę... Klubu.
- Tak bardziej hmm... Profesjonalnie to 6 lat- oznajmił. A ty? - zadał pytanie.
- Ja? Od 12 roku życia ale mając 17 lat przerwalam po pewnym incydencie... - odpowiedzialam.
- Jakim incydencie? - spytał zaciekawiony.
- Pobiłam kolegę jak próbował się do mnie dobrać i złamałam nos koleżance - zaśmiałam się.
- nieźle to wyglądało - dodalam przypominając sobie ten widok, a Przemek także się uśmiechnął.

*w klubie po 2 godzinach treningu*

- Trzymaj garde! - poprawiał mnie trener. - Dobrze! Unik! - krzyknął a ja się przez chwilę zamyslilam i dostalam w twarz. Tak dziwne Ksenia ze się zamyslilas w takiej chwili -.- no cóż czasem tak porafie.
- Nic ci nie jest- podszedł do mnie Dis gdy tylko zauważył ze mój przeciwnik z którym wygralam 3 razy wreszcie mnie położył. Jedyne co zrobilam to przytaknelam a Przemek pomógł mi wstać.
- Dobra ladnie było jak na trening po latach - skomentował trener. - Na dziś to wszystko, pamiętaj o gardzie - skomentował i gdy upewnił się ze nic mi nie jest zszedł z ringu i poszedł do swojego pokoju. Po chwili zauważyła ze podwinela mi się koszulka a Dis się przygląda temu co tam zobaczył. Boże dlaczego musiał to widzieć. Cos czego żałuje bardzo mocno...



Dzięki za przeczytanie :D
Bayo

ZapisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz