Rozdział 33

529 33 2
                                    

- Łoł Ksenia spokojnie- powiedział szef i chciał na mnie popatrzeć - Nie odwracaj się - zagroziłam, zrozumiałam ze mam obok Disa. - Przecież wiem ze tam stoi... Nie załatwie go od razu - zapewnił, nie wierzyłam. Nie kurwa po tym wszystkim. Strzelilam obok jego dłoni, chcąc go zastarszyc. - Masz juz 14 kul. - poinformował mnie... Chyba nie jestem idiotką. A może jestem? Zakochałam się w chłopaku ze zlecenia. Świetnie, idealnie... Odjebane perfekcyjnie... - Zamknij się i gadaj- warknelam. - Cóż, organizacja Aleksandro... Chcieli go załatwić jako pierwsi. Na szczęście im się nie udało... A do tego jestes mega ceniona i zabicie ciebie to najlepszy awans na świecie. Sowita premia. - tłumaczył zajście. - Mam kurwa dość- wypowiedzialam i opuściłam pistolet. Schowałam go za pas i wyszłam. Dobiegł do mnie Przemek. - Ksenia .. Jak... - Zaczął. - Jest okej. - zapewniłam. - Wiesz, ja mowielem wcześniej serio- zapewnił mnie.

Nie możesz sie we mnie zakochać. Tak samo jak ja w tobie.

- To nie ma sensu i go nie znajdzie. - Wypowiedzialam i ruszylam przed siebie. Przemek dorównał mi kroku. - Ksenia...- zaczął. - Spierdalaj! Było by owiele lepiej gdybym cię nie poznała! - Krzyknelam i to szczerze. - Jak to? - zatrzymał się. - Gdyby nie to ze cie spotkalam. Nie znaleźliby mnie... Wszystko potoczyłoby się inaczej. Każdy by miał spokój- wytlumaczylam bliska placzu. - Nie kłam. Nie poznałbym tak wspaniałej osoby... Kurwa tak czy inaczej ja bym miał przejebane. Uratowałaś mnie. - zaczął mówic a ja czułam jak się rozklejam. - Nie powinam tego robić. - powiedzialam wbrew sobie. Stanął jak wryty. Patrzył na mnie w nieznany mi sposób. - Mogę dac ci rade? Spierdalaj, nie jestem w " Grupie" z Erykiem, więc be ze mnie na pewno cie nie znajdzie. Uciekaj najdalej jak się da. - Mowilam a do moich oczu napłynęły łzy. Dlaczego i kiedy ja stalam się taka uczuciowa? Nagle stanął niewyobrażalnie blisko mnie. Po prostu mnie pocałował. Po chwili oderwalismy się od siebie. Dis złapał mnie za rękę. - Powiedz ze mnie kochasz, a zostanę. - Powiedział mi prosto w oczy. - Odprowadze cie- odpowiedzialam i odeszlam na krok od niego. Przemek przesunął się do mnie i znów złapał mnie za dłoń. Wyrwałam ją. - Czego nie rozumiesz?! - wrzasnelam. Uspokoilam się po chwili. - Żegnaj- wypowiedziałam i ruszylam biegiem przed siebie. Wbieglam do domu Zuzy i zaczęłam się pakować. Przelknelam gorzkie łzy, nie ma mowy, nie będę płakać. Znikne, nikt mnie nie znajdzie... Nie tym razem, będę sprawdzać wszystko i wszystkich dokładnie... Kiedy spakowalam cały swoj dobytek, ruszylam przed siebie. Zadzwonilam do Mikołaja. - Potrzebuje transportu, szybkiego i zwinnego. - poinformiwalam go od razu. - Dobra, na mierze cie... 5 minut- potwierdził i rozlaczyl sie. Siedzialam na schodach przed domem. Walić to ze pewnie zwracalam uwagę. Nagle uslyszalam dobrze znany mi ryk silnika. Perfekcyjnie! Pod dom dostarczono mi ścigacza. 

Zabrałam kask, wsiadlam na maszynę i ruszyłam z piaskiem opon. O tak to lubię! Walizkę ma mi dostarczyć Mikołaj, gdy juz znajdę odpowiednie miejsce, zresztą chuj z nią i tak nie ma tam nic wartościowego. Jechalam najszybciej jak się da i nagle oślepiło mnie światło. Motor wpadł w poślizg i przejechałam bokiem o asfalt. Nogę miałam przygniecioną o to 200 kg bydle. Zauważyłam dobrze znaną mi sylwetkę. - Hultaj?!- krzyknelam. Ten nawet mnie nie spostrzegł. Zaczelam silowac się ze ścigaczem. No dalej Ksenia, dasz rade! Wreszcie wygramoliłam się z pod ogromnej bestii. Ruszylam w stronę charta, ale od razu upadłam. - Cholera!- wydarlam się. Poczułam nagle cieply oddech na moim policzku. Odwrocilam się i mój nos spotkał się z zimnym nosem psa. - Nie ruszaj sie powiedzial, jak zawsze ze swoim stoickim spokojem. Podszedł do mojej zranionej nogi po czym delikatnie tracił ją nosem. Zacisnelam szczękę z bólu, ale nie ruszylam się. Hultaj ją polizał, a bol kompletnie zniknął. Zmarszczylam brwi, dobra to całkiem normalne... Pies spojrzał na mnie w ujmujący sposób. - Jedź - powiedział i nagle rozplynal się w powietrzu. Moja intuicja wręcz zawrzala, wiem gdzie jechać. Podnioslam ścigacza z asfaltu, odpaliłam i ruszyłam w dobrze znane mi miejsce - Tajna bazę Eryka.



To juz niestety, albo stety ostatni rozdział tej książki, jutro pojawi się epilog :) dzięki za przeczytanie :D
Bayo <3

ZapisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz