Rozdział 9

837 52 6
                                    

- Nie interere sie- warknelam. - Eej spokojnie, o co Ci chodzi? - spytał. - Nie interesują się bo kociej mordy dostaniesz- powiedzialam chamskim tonem. - Chodzi o Olke? - spytał patrząc na mnie z niedowierzaniem. - Daj se siana- warknekam i wyszlam z pokoju. Pobieglam na opuszczoną łąkę która ma dla mnie swoj urok. Usiadlam na pniu i wyjelam swoja przyjaciółkę.... - Witam ponownie- szepnelam do niej i podwinelam koszulkę. Zrobilam pierwsze nacięcie i po chwili zaczęła spływać krew, która mieszała się z moimi łzami. Wiadomo były słone przez co bardziej bolalo. Zrobilam kolejna kreskę, patrzyłam spokojnie, oczyma psychopaty i usmiechalam się. - Czemu to robisz? - uslyszalam znajomy glos. - Ja-a... Ja.. Ech nie wiem... - szepnelam, nie ma sensu się tłumaczyć. - Zostaw to, nic nie zmienisz- powiedzial Adam i usiadł obok. - Ale.. - zaczęłam i nieskonczylam. - Jak to jest? - spytałam. - Ale co? - zapytał. - Ze mnie nie zostawisz... Zarazę jestem sama... - szepnelam. - Bo cie kocham- powiedział i mnie pocałował. - Misia wiesz ze za tydzień muszę wracać do domu- powiedział smutny. - Będzie mi Cie brakowalo... Zaczynam studia, ty masz pracę- odpowiedzialam. Po chwili zadzwonił telefon, odeszlam trochę dalej i odebralam.- Wiem gdzie jesteś- powiedział Eryk... Mój najgorszy wróg.. - Ech a pomyśleć ze kiedyś byłeś niewinnym przyjacielem- odpowiedzialam. - Pff daruj sobie, zostaw Poszukiwacza i zajmij sie Disem, wątpie że zapomniałaś... - powiedział z politowaniem. - Chyba sobie zartujesz! Skończyłam z tym - syknelam do słuchawki. - Jasne jasne, może zaciekawi cie inna perspektywa... Albo zajmiesz się Przemkiem albo juz dziś pozegnasz się z Adamem- powiedział z entuzjazmem i dostałam wiadomość na której jego ludzie siedzą w domu. - Wiesz ze mogę was zabić? - spytalam. - A my Poszukiwacza- szepnal, a ja uslyszalam jego krzyk. Odwrocilam się i zobaczylam jak jeden z załogi Eryka trzyma Adamowi nóż na gardle. - Dobra- szepnelam i w tym momencie poscili go. Doszlo do mnie jak bardzo stalam sie slaba... Podbieglam do niego i sprawdzilan czy nic mu nie jest. - Kse... Ksenia- szepnal i wstał. - To koniec. - powiedzialam zimnym tonem. - Nie mów tak, Ksenia- powiedział i złapał mnie za dłoń. Wyrwalam ją szybko. - To naprawdę koniec. - powiedziałam ledwo powstrzymując glos przed drżeniem. - Dla twojego dobra- szepnelam. - Nie Ksenia, nigdy nie będzie dobrze bez Ciebie! Ja cię kocham... - powiedział i stanęły mu przyslowiowe świeczki w oczach. - Wyjedziesz, zapomnisz, znajdziesz sobie nową - powiedziałam z pozoru spokojnie. - Nie chce innej! Ja kocham Ciebie! - krzyczał, ale ja odeszlam... Powstrzymywałam łzy, nie mogę, czulam się potworni. - Ksenia! - krzyknął ostatni raz. Nie odwróciłam się, zamknelam uczucia głęboko w głębi duszy, tak głęboko ze cudem byłoby je znowu wyciągnąć. Znów stalam się zimna suka bez serca. Jednak muszę grac... Przed Przemkiem, muszę to zrobić... Muszę...
Wrocilam do domu i zobaczylam Disa z Olką. Uśmiechnełam sie, odbijany. Weszlam do kuchni i zrobilam sobie kawę, siadając obok nich. Aleksandra była zdziwiona. - Co się tak lampisz? - warknelam, a ta wystraszony wyorostowala się i odwróciła wzrok. - T-to może ja pójdę.. - powiedziała szybko wstakac a Dis za nią. - Ja to zrobie- powiedzialam i pchnelam go tak ze znowu siedział. - Widzę ze wróciła stara dobra Lexa - powiedziała Olka kiedy stalysmy pod drzwiami. - Dokładnie, a teraz zjeżdżaj - warknelam i ja wypchnelam po czym zamknelam drzwi. - Ksenia nie poznaje cie - powiedział pijąc herbatę. - Ja siebie tez nie... - powiedziała cicho pod nosem. Chciałam się zmienić, zapomnieć i co? Znalezli mnie...

Wybaczcie, ze dodalam dziś a nie wczoraj ale kłopoty z internetem zawsze na propsie 👌💪 dzięki za przeczytanie :D
Bayo <3

ZapisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz