Rozdział 11

832 47 7
                                    

Wrócił, myslalam ze znowu się pocalujemy, chodź wiedziałam ze to źle, jednak ten wyjął wacik i środek dezynfekujacy i oczyścił mi ranę. Bolalo jak diabli, chodz może nie? Zbyt wiele się wycierpialam. Czekalam spokojnie aż Dis skończy, widziałam jak próbował na mnie nie patrzeć, był skupiony. - Idź się umyc- powiedział gdy skończył. - Możesz mi po prostu powiedzieć ze smierdze - powiedzialam i wyszlam. W sumie fakt, miałam to juz zrobić ale najpierw on się myl, a potem... Wiemy dokładnie co... Rozebralam się i weszlam pod prysznic, woda zmywala ze mnie cale napięcie. Kiedy zaczęła wycierac się ręcznikiem skapnelam się ze nie wzielam ubrań. Kurwa! Serio Ksenia? Owinelam ręcznik wokół ciała i trzymalam go ręką na wszelki wypadek. Uchylilam drzwi by sprawdzić czy nikogo nie ma. Szybko pobieglam do pokoju i przebralam. Zalozylam świeżą bieliznę a do tego czarne krótkie spodenki i czarny top. Taaa..
Wracamy do koloru czarnego, proszę państwa. Musialam się zastanowić głęboko nad tą sprawą. Z zamysleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi a potem znajomy damski i męskie glosy. Wyszlam i ujrzalam jak Dis całuje Zuzke, nie ruszyło mnie to... Juz nie mam uczuć. Usmiechnelam się gdy zobaczylam jak Naruciak rusza w moja stronę. Nie zadawał.głupich pytań. Wiem ze przyjaźnił się z Adamem... - Jak tam? - zapytał gdy mnie przytulil na powitanie. - Jakoś leci, dzień za dniem. - skomentowałam i się usmiechnelam. Po chwili doszedl do mnie Stuart. - Ksenia, co Ci się stało? - zapytał i pokazał wzrokiem na moja wargę. W tym momencie doszedł do nas Karolek. - Trening- usmiechnelam się i poszlam do pokoju. Nie cieszyła się długo spokojem... Do pokoju wbił nie kto inny jak Naruciak! PAN Adam we własnej osobie. Mimo ze był młodszy, czulam z nim jakąś więź.. Jaką? Sama nie wiem od poczatku. - Jak się trzymasz? - spytał zmartwiony. - Mowilam- powiedzialam. - Taa... Co się dzieje? -spytał. Tylko Ci dwaj Adamowie (?) wiedzieli prawdę o Olce. - Powrót przeszłości - skomentowalam. Nie pytał. Wiedział ze jeśli będę chciała, to powiem. Im mniej wie tym lepiej śpi. Przytulilam sie do Naruciaka, tak byl przyjacielem... Nagle chlopak znizyl głowę, tak ze dzieliło nasze usta kilka milimetrów. Po chwili przyszła do nas Zuza, a Adam wstał i wyszedł bez słowa zamykając drzwi. - Hej- szepnela i poklepala mnie po udzie. - Pewnie się zastanawiasz czemu to zrobiłam? - spytała smutno. -Ale co? - odpowiedzialam pytaniem. - No pocalowalam Disa. - powiedzialam tonem jakby to było oczywiste. - Nie. - powiedziałam - Co nie? - teraz ona nie wiedziała o co mi chodzi. - Nie , nie zastanawiam się czemu to zrobilas- powiedziałam spokojnie. W tej chwili dostalam SMS którego odczytalam, był od Eryka
Wrocilas.
Tylko tyle, nic więcej... Wiedziałam ze to koniec, on ma racje... Nie da mi teraz spokoju... Walczyć z nim? To nie ma sensu... Ciekawe co z Kerelem... W tym momencie skapnelam się ze Zuzy nie ma juz obok, znów pojawił się Adam. Usmiwchnelam się. Trzeba grać swoja role, przedstawienie nadal trwa.
- Idziemy do reszty? - spytał miło, na co tylko przytaknelam. Pierwsze co zobaczylam to to jak Zuza klei się do Przemka, który raz na jakiś czas odwzajemnia " zaloty". Dziwne tak się przyglądać, temu calemu podrywowi, kiedy jeszcze chwile temu calawoles się z ta osobą... Usmiechnelam się pod nosem kiedy poczulam jak Naruciak mnie obejmuje. Milo mi było, był to przyjacielski uścisk. - To kiedy zaczynacie studia? - wyrwał mnie z zamyślenia glos Karolka. - Po niedzieli- usmiechnela się do niego Zuzka. Lubilam ją, była jak mieszanina mnie i Oli... Ech... Po 22 wszyscy się zbierali, jutro czwartek, na piątek wieczorem jesteśmy umowieni na melanż. Siedzialam spokojnie w pokoju gdy znowu w domu pojawił się jakoś człowiek - Aleksandra. Ze ona śmiała się jeszcze tu pokazać... Weszlam do salonu bez zastanowienia i ujrzalam jak nagle Olka całuje Disa a ten się jej nie opiera, ale i nie oddaje pocałunku. Wkurwila się nie powiem. Postawilam szklankę z hukiem na blacie. - Co ty kurwa odpierdalasz!? - krzylnelam patrząc na Przemka. - O co ci chodzi do cholery? - zapytał zdenerwowany odwracając się w moja stronę. - Dobrze wiesz. Najpierw Zuzka teraz Olka! A jutro może znowu ja? - mowilam nieźle wkurwiona. Aleksandra chciała cos powiedzieć ale jak tylko na nią spojrzalam, schowała się na Disem. - Co Cie to interesuje! Zresztą, co Ty masz do tego? Jesteś przecież suka, moglas mi nie przywalic to by inaczej się dziś skończyło! - uuu PAN Disowskyy się zdenerwował. -Nie mów ze ci się nie podobało. - powiedział i odwrócił się. Wyszlam do pokoju i zadzwonilam do Zuz, opowiedziałam jej całą historie i zgodziła się żebym z nią zamieszkała. Spakowalam walizki i bez słowa wyszlam z mieszkania, rzucając tylko w nich klucze.

*kolejnego dnia*

Obie z Zuzką jesteśmy wkurwione na Disa. Nie jestem zła o to wszystko, tylko jak potraktował Zuz. Wstalam wcześnie i się ubralam. Nie wiem czy pojdziemy dziś do klubu na melanż z reszta... Około 15 wybralam się na trening. Przebralam się i bez słowa trenowalam. - Dobrze Ksenia! Jesteś świetna! - chwalił mnie co chwile trener. Unikalam wzroku Disa, jebac go. - Ksenia, są zawody za tydzień, takie male, chcialabys wziasc udział? - spytał spokojnie trener. - Jasne, czemu nie - usmiechnelam się. - Świetnie, ale wiesz to nietypowe zawody... Tak wszyscy ze wszystkimi - zaczął. - Nie ma problemu- cieszylam się ze Skopie komuś tyłek. Po skończonym treningu, ruszylam w stronę domu Zuz.

Ja to potrafię :D 2 rozdzialy w jeden dzień 💪😻
Bayo <3

ZapisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz