Rozdzial 14

864 50 10
                                    

Wyszlam z szatni mega wkurzona i nagle ktoś mnie dopadł. Byl to Janek. - Puść mnie!!- krzyknelam i chciałam wyrwać swoj nadgarstek z uścisku. Wtedy zrobił najbardziej nieoczekiwana rzecz w tym momencie... Pocałował mnie. Po chwili jednak się odsunął i mnie pościł. Patrzylam na niego zszokowana, a ten się wreszcie nieśmiało uśmiechnął. Jedyne co to walnelam go w twarz, a potem pocalowalam. Nieukrywam zawsze chciałam to zrobić. Po chwili odciągnęłam się od niego i ruszylam w stronę domu. To nie moze się tak skończyć... - Boże Ksenia! Kto cie tak urządził? - "przywitała" mnie od progu Zuzka. - Mała walka na treningu, nic wielkiego... Po zawodach mogę wyglądać gorzej - wzruszylam tylko ramionami, ale gdy Zuz dotknęła wacikiem ze środkiem dezynfekujacym syknelam. Po chwili jednak olalam ból. Jedyne co to poszlam się myć i spać, chodź powiem ze Dis mnie nieźle urządził...

*pierwszy dzień studiów*
( zmiana planów Ksenia wybiera się na Resocjalizację i profilaktykę społeczną, ponieważ o tym mi łatwiej pisać, a odnośnie studiów gastronomicznych nie mam jakiegokolwiek pojęcia XD)

- Witam was bardzo serdecznie nazywam się Arnold Czekaj- roznosil się glos dziekana. Fascynujące imię i nazwisko -.- Potem cos tam gledzil o planie zajęć i poszlismy juz na pierwsze w celach za poznawczych. - Dzien dobry Witam was na zajeciach metodyki wychowania resocjalizującego. Nazywam sie Amanta Potaczała i będę waszym " człowiekiem od ćwiczeń ", wykładowca będzie Marta Perz- przedstawiła się jedna z nauczycielek. Rozejzalam się po klasie, cóż witam 50 uczniów z mojej jednej grupy z 4.. mój rok jest... Ech liczny... Ciekawe ile dotrwał do końca... Obok mnie siedziała Zuzka, była bardziej obcykana w wiadomości ze szkoły... - EJ wiesz ze jeden z nauczycieli się pochorowal, a ze nie maja kasy to będziemy mieli z 2 rokiem jedne zajęcia- odezwala się Zuz. - Aha, a jaki? - zapytalam bezsensowne. - Metodyka res. W ośrodku otwartym - wyrecytowala. - Miło, nawet nie jestem pewna czy zapamietam nazwy - zasmialam się cicho razem z nią. Upłynął nam jakos szybko czas ma smianiu się. Jak się okazało pani profesor Potaczala jest spoko. Poszlismy na zajęcia które odbywały sie z 2 rokiem usiadlam spokojnie z tyłu, a nagle do auli weszla banda. A mianowicie Janek, Przemek i jeszcze 3 kolesi. ( Tak, Przemek nie studiuje (tak samo chyba Janek, a przynajmniej nie ten kierunek), ale ciii to FF ). Zobaczylam jak większość dziewczyn odwraca się w ich stronę z uwielbieniem. Okej, nie rozumiem. Po chwili zrozumiałam ze siedzą za nami, Zuz od razu odwróciła się w ich stronę.- E laska, a ty co? - zapytał jeden z kolegów, chyba się nie polubimy... - Ksenia- usmiechnelam się sztucznie i juz chciałam się odwrócić kiedy mój wzrok zawiesił się na wardze Disowskiego, a następnie przeszedł na Janka. - Marek, a to Mati, a ten ostatni to Kamil. - przedstawił chłopak, który mnie zaczepil. - Łoł a tobie sie stało w łuk brwiowy - zapytał Mateusz, wyglądał na miłego. - Powiedz tylko który, a zajebie go - wyrwał się ochoczo Kamil. - Da SE rade- skomentował od razu Dis, a wszyscy spojrzeli w jego stronę. - To znaczy, ze to wy nawzajem się tak uzadziliscie? - nie mógł uwierzyć Marek i patrzył raz na jego raz na mnie tak jak reszta, tylko Janek nie był zdziwiony. Patrzyłam Przemkowi prosto w oczy, a on mi -Nie- powiedział wkurzony - Tak- odpowiedzialam stanowczo. - Gdyby nie ja, to biedny chłopak by juz nie żył, zresztą jego by z klubu wywalili- powiedziała ukrywając usmieszek tryumfu. Disowskyy tylko prychnal obrażony. Juz chciał cos powiedzieć ale do sali wbił wykładowca. - Uh, witam Aleksander Horan, wykładowca
Metodyki res. W ośrodku otwartym. - przywitał sie. I kolejna lekcja przedstawiania się i mówienia o sobie... Super... Kiedy była moja kolej profesor patrzył na mnie dos znacząco. Był młody, miał 26 lat, przystojny, wysoki brunet. Slyszalam jak Zuzka wzychala odnośnie jaki on jest uroczy i mega przystoiny. Aż przewróciła oczami i zasmialam się - A panienke Ksenie co tak bawi? - zapytał. Spojrzalam na Zuz, a ona poruszyla głową na znak, żebym nic mu nie mowila. - Yy no..- zaczelam zaklopotana, muszę cos szybko wymyslic. - Bawi ją nasz dzisiejszy plan na wieczór, mam zamiar ją pieprzyć- powiedział głośno Przemek. Od razu spalilam buraka - Och doprawdy? Myślę, ze Ksenia nie potrzebuje adwokata, ma własny język -skomentował jego wypowiedź pan Horan. - A ja myślę ze będzie miała swoje usta czymś zajęta -odpyskowal Przemek, a ja miałam naprawdę dość tej wymiany zdań. Wszyscy słuchali ich " kłótni", a ja stalam tak cala czerwona. -Ksenia siadaj, Przemek... Następnym razem trafisz do dziekana. - zakończył profesor. Disowskyy rozsiadl sie zadowolony, a chlopaki mu pogratulowali. - Dzięki - szepnela do tylu Zuzka i go pocałowała w policzek. Przemek nachylil się do mojego ucha. - A nie dostane od ciebie buziaka za ratunek? - wyszeptal a jego gorący oddech sprawił, ze miałam gęsią skórkę. - Nie musiales się wtrącać- fuknelam. - Uratowalem ci tyłek - szepnal trochę zdenrwowany. - Dobra dzięki, nie licz na wiecej- powiedzialam i jedynie poklepalam jego policzek, a ten usiadł na swoim miejscu niezadowolony. Wreszcie po "wykładzie " mogliśmy ruszyć do domu, oczywiście chłopaki zaproponowali nam podwozke, za co podziekowalam. Wiem jak będę siedzieć... Dlaczego Zuzka ma na mnie taki wpływ? Juz po chwili siedzialam na kolanach Disowskiego. Postanowiłam to olac i wsłuchać w rozmowy reszty. - Przemek jeszcze raz wielkie dzieki- powiedziała Zuz z tylniego siedzenia. - Nie ma sprawy - zaśmiał się. - Myślę ze się znim nie polubie - dodal mówiąc głosem jakby się przejął, a potem chłopcy wybuchli śmiechem. Chciałam jak najszybciej z tam tąd wyjść, więc dziekowalam Bogu, kiedy juz byliśmy pod domem Zuzki. Można powiedzieć, ze pocalowalam ziemie. Weszlam od razu do pokoju i rzucilam się na łóżko. Nagle poczulam jak ktoś dotyka mnie w ramie. - Co?- powiedziała w poduszkę, nie chciałam się odwracać. - Powinnas mu podziękować- zajeczala Zuzka. - Chyba ty mi, ze cie nie wkopalam - skomentowalam odwracajac się w jej stronę. - Zresztą nie pobiegnie teraz i ... - zaczęłam ale skończyłam gdy zobaczylam Disowkiego. - Nie- jedyne co pwiedzialam, a współlokatora wyszła z pokoju. Przemek usiadł obok i złapał za biodra po czym przyciągnął do siebie i pocałował. Byłam zszokowana, wiec nieoddalam pocałunku. Odsunął się odemnie z nie smakiem. - Widzę, ze bardzo mi dziekujesz- wypowiedział. - Nie mam za co- odpowiedzialam, a ten mnie znów pocałował - tym razem odwzajemnilam. - I to mi się podoba- powiedział.


No i mamy rozdział :D juz 3 dzień podrząd i nie sa krótkie XD powiem ze bogato :D cieszę się ze wena łapie :3 dzięki za przeczytanie 👏
Bayo <3

ZapisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz