Rozdzial 19

668 37 5
                                    

Sobota... Wstalam o 9 i posprzatalam w pokoju. Zajelam sie przygotowaniem sniadaniania, postawilam na male naleśniki, takie placuszki. Wzielam banana, jajko, mąkę, trochę oleju i zbledowalam to wszystko. Strawdzilam czy patelnia nagrzala sie odpowiednio, po czym zaczelam wylewac na nią przygotowane ciasto. Stworzyły sie piękne male kuleczka. Kiedy byłam pewna ze sie usmarzyly, wylozylam je na talerzu , dodalam syrop klonowy i truskawki. Zadowolona ze swojego dzieła siadlam spokojnie przed telewizorem i wlaczylam pierwszy lepszy film. Ogladalam tak zajadając się, aż wreszcie zdretwialam. Czyjąś dłoń złapała za moje ramie. Odwrocilam się w stronę jej właściciela i zobaczylam.. Janka. - Jezu ale sie wystraszylam! Co ty tu robisz? - spytalam zaciekawiona. -A przyjechalem po Przemka, jedziemy na kebsa... Zaproponował bym ci żebyś z nami pojechała, ale widzę ze juz zjadlas śniadanie. - stwierdził i usiadł obok mnie. - Tak.. Co?!- doszło do mnie co powiedział i odstawilam talerz na stolik. - No, zaproponowalbym ci, ale ty juz zjadlas snia...- mówił - Nie! To pierwsze. Jak to po Przemka?! - przerwalam mu. - Yyyy.. - zaczął i podrapal sie w tył głowy. - Zbieramy sie stary!- uslyszalam glos chlopaka o którym właśnie rozmawialiśmy. - No to ja ten, będę sie zbierac. Czesc- powiedział z ulga Janek i sie do mnie uśmiechnął, wstajac - Czekaj! - krzyknelam i przeskoczylam przez kanape aby mieć dobry widok na ich dwójkę. - Po pierwsze łoł, po drugie jade z wami, a po trzecie co ty tu robisz? - wymienialam i na końcu pokazalam na Przemka. - Spalem- odpowiedział pewnie. - A jeśli chcesz jechać z nami to sie przebierz... Chociaż mi pasuje- powiedzial i sie uśmiechnął. W tym momencie spojrzalam w dol i zobaczylam ze przecież jestem w mojej pizamie. - Zamknij sie. - zagrozilam. - Masz pięć minut. - pokazał na zegarek i usiadł na kanapie. Pobieglam na górę po czym przebralam sie w czarne krótkie spodenki i mietową bokserke. Poprawilam kok i byłam gotowa. Zeszlam na dol zadowolona. - Okej, tak tez może byc- stwierdził Janek patrząc na moją sylwetkę. Wiedziałam o co im chodzi, miałam duży dekold. - Zbieramy sie - zarządził Dis i wszyscy byliśmy w samochodzie. Zadowolona usiadła wreszcie z tylu i gadalam z nimi o różnych rzeczach. Chodź w pewnym momencie sie odcielam bo zaczęli rozmawiać, w sumie Przemek, o wczorajszej przygodzie z Zuzką. - Jesteśmy! Najlepsze kebsy w Zabrzu - powiedział zadowolony Przemek. Janek zaparkowal i wysiedlismy z auta. Kiedy doszlismy do budki było tylko kilka osób. Każdy z nas wziął po kebabie, byłam pewna ze chłopaki wezmą dwa. Zdziwienie zeszło z mojej twarzy gdy zobaczyłam ich wielkosc. Zjadlam polowe i czulam ze jeszcze trochę a piękne, ale dzielnie przezuwalam kęs. Po całym tym obwitym śniadaniu, chłopaki odwiezli mnie do domu.

Poniedziałek... Ogólnie średnio je lubie, ale mam w ten dzień wolne, za to ten szczęściarz Dis nie ma zajęć w poniedziałki i piatki. No cóż trzeba sie cieszyć z tego czego sie ma. Siedziałam spokojnie w pokoju i zastanawiałam się na temat profilaktyki. Sluchalam przy tym piosenek gdy nagle drzwi do pokoju otwarły sie, a w nich pojawila sie sylwetka Zuzy. -Patrz kto jest na okładce- powiedziała i zucila mi jakas gazetkę na biurko. Zobaczylam Disowskiego. - A teraz zobacz stronę 19 i 20. Miłego czytania- powiedziała tajemniczo i wyszła. Okej, zobaczymy o co chodzi Zuz. Odszukalam szybko strony i to co zobaczylam przeroslo wszelkie moje granice. - Japierdole - powiedziałam sama do siebie i zaczęła czytać.





No i beng kolejny rozdział :D co tam Ksenia wyczyta? Juz niebawem sie dowiecie :3 dzięki za przeczytanie ;)
Bayo <3

ZapisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz