Rozdzial 21

715 38 5
                                    

Wtorek, jest godzina 7, o 9 zaczynaja mi sie zajęcia. Nagle dzwoni telefon, nieznany numer. Odbieram, wiem kto to.
- Zwracasz na siebie za dużo uwagi. - uslyszalam glos " szefa"
- Ta? No co ty nie powiesz - odezwalam sie, nie mogę mu pozwolić dominować.
- Ogółem grasz dobrze, cóż Ola by to zrobiła szybciej, ale zależy mi żebyś to ty wykonała zadanie do końca... Spotkamy sie dzisiaj, sms-em dostaniesz szczegółowe informacje. - powiedział twardo.
- Nie interesuje mnie to Eryk, ja mam studia. - odpowiedzialam zła.
- Myślisz ze nie mam tam wtyków? Będziesz miała obecność. - zapewnił mnie. Ta perspektywa dala mi wiele do myślenia bo nie będę miała zajęć z profesorem Horanem.
- Dobra- powiedziałam i sie rozlaczylam.

- Czego? - warknelam kiedy dotarlam na miejsce. - Można milej? - zapytał sucho. - Jak widać nie - odpowiedzialam i siadlam. - Stój pysk, gramy na moich zasadach - syknal. Zerwalam sie z miejsca i zlapalam go za kołnierz koszulki, a druga ręką sie zamachnelam i zlozylam dlon w pięść. Zacisnelam szczękę, a po chwili zauważyłam jak sie uśmiecha. Opiscilam rękę i spojrzalam na niego pytajaco. - Milo cie widzieć taką nieokrzesaną Lexa. A myślałem ze jesteś miękką pizda po tym jak odposcilas na zawodach. - śmiał się. - Skąd wiesz? - zapytalam twardo a w środku byłam zaskoczona i zaniepokojona ponieważ mnie obserwuje. - Myślisz ze bym ci tak po prostu cos zlecił i tego nie pilnował? - zakpił. - Po za tym powinnas wygrać, ale okej- dodał. Spojrzalam na niego obojętnie i rozsiadlam się pewnie na siedzeniu. Po chwili podszedł kelner. - Cos podać?- spytał uprzejmie. - Mrozoną kawę po proszę- odpowiedzialam posyłając mu uśmiech. Chłopak przyjął zamówienie i odszedł. - Niezamien sie w Ole- ostrzegł Eryk. - Pff chyba cie poebalo- prychnełam. - A i nie zakochaj sie w Disowkim- powiedział i wstał. - Nie mam zamiaru- odpowiedzialam szczerze. - Tylko to chciales mi powiedziec?- zapytalam i podnioslam brew. - Zgrubsza... - wypowiedział po czym sie schylil - Milo cie widzieć znowu w szeregach Lexa- szepnal i poszedł. Siedzialam tak chwilę, aż dostalam swoje zamówienie. Co to kurwa bylo? Dobra okej. Wypilam szybko kawę i zostawilam w sloiczku pieniądze.Wracalam do domu słuchając muzyki. Raziolo słońce, wiec zalozylam okulary przeciwsłoneczne. I dziękuje za to Bogu. Przechodzilam obok, chodź w sumie on był po drugiej stronie ulicy, Prof. Horana. Nie spostrzegł mnie ale widziałam i slyszalam jak zdenerwowany gadał przez telefon. Ktoś mu przebił opony. Domyslalam się kto to, ale nie chciałam wyciągać pochopnych wniosków. Szlam dalej przed siebie, aż wreszcie doszlam do domu. Zadowolona weszlam do mieszkania, ściągając wczesniej trampki. - Czemu Cie dzisiaj nie było? I Dlaczego znowu masz obecność? - zapytała Zuz wyczekujaco już od wejścia. Juz otwarłam usta żeby coś odpowiedzieć, ale wtedy z łazienki wyszedł Dis w samych bokserkach. Przez chwile sie speszyl, po czym stanął pewnie za Zuzą. Szepnal jej cos do ucha, a ona zachichotala pod wpływem jego slow i gorącego oddechu. Złapał ją za odsłonięte biodro i przyciągnął do siebie. Patrzylam na to z politowaniem, aż wreszcie Zuz odwróciła sie do niego i położyła dłonie na jego klatce piersiowej, a on na jej tylku. Ponownie cos jej szepnal, ona zachichotala i zaczęła oddalać sie kręcąc biodrami. Wykorzystał sytuacje i klepnal ją w tyłek przez co lekko podskoczyla. Kiedy zniknęła za drzwiami pokoju Przemek zasmial sie i podrapal w tył głowy. Chciałam iść do kuchni, ale nie pozwolił mi sie ominąć. Wreszcie go wykiwalam, no cóż także dostalam w tylek i zapiszczalam cicho, na co on znow sie zasmial. Kiedy wstawialam wodę, poczulam dłonie na moich kościach miedniczych. Ktoś pociągnął mnie do tylu, tak ze moje plecy spotkały sie z jego brzuchem i klatką. Po wyrzeźbionym ciele, zrozumiałym kto to. Odepchnelam go delikatnie do tylu. Przysunal się bliżej. - Och no przestan- szepnal mi gorąco do ucha. Odwrocilam sie do niego przodem, a ten przysunal sie do mnie i posadził na blacie. Stal pomiędzy moimi nogami i zaczął mnie całować. Jego język splotl się z moim, a jego dłonie wpelzly pod moja koszulkę. - Czemu Cie nie było? Profesor Horan dzisiaj nie przyszedł, cos sie chyba stalo- zasmial sie w moje usta. - MmmM czyli to ty? Wiedziałam- powiedzialam przerywając pocałunek. - Dlaczego?- dodalam, a ten zamiast mi odpowiedzieć znowu mnie pocałował. - Bo pocałował moja...- zaczął, a ja walnelam go z liścia w policzek. - Nie jestem twoją wlaśnością- warknelam, nienawidzę tego, ze pozwalamy mu się całować i dotykać. Zszokowany złapał się za policzek i zamachnal sie. Patrzylam mu prosto w oczy, a ten oposcil dłoń. Odwrócił się, a ja zeszlam z blatu i zajelam sie czajnikiem z gotujacą wodą. Po Chwili byłam już przyparta do ściany. - Powinienem cie teraz ukarać. Robilbym to tak mocno ze blagalabys mnie żebym przestał i wilabys sie pod moim.dotykiem. Masz szczęście ze jesteś dziewica. - szepnal mi groźnie do ucha. Zrobiło mi sie goraco, a jego kolano spotkało sie z moim kroczem. Po chwili juz nikt mnie nie przypieral do ściany. Jak zawsze została w kuchni sama, a miejsca na ciele gdzie przed chwila był, zrobiły sie zimne.


Beng rozdział :D gdyby nie to ze miałam wczoraj imieniny wujka byłby wczoraj :) no ale jest ;) dzięki za przeczytanie ^.^
Bayo <3

ZapisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz