Rozdział 31

548 30 3
                                    

Rano wstalam chyba wczesniej niż oczekiwała tego Zuzka. - Tak, będę... Oni tez... Damy sobie z nią radę... Jasne... Muszę kończyć- uslyszalam kawałek rozmowy. WTF co sie z tą laską stało? Wstalam z łóżka i od razu ruszylam do kuchni. - Hej, o której idziemy?- spytałam dziarsko. - Cześć, o 14... Czyli za godzinę - zasmiala się. Serio jest 13!!! Japierdziu! Zjadlam w pośpiechu kanapkę, wypiłam herbatę, kocham zuz za to ze mi zrobiła i pobieglam na gore. Włosy zostawilam rozpuszczone tylko lekko wyprostowalam. Zrobiłam delikatny makijaż. Jako strój wybralam moro " kurtkę", czarna bokserke, krótkie dżinsowe spodenki i specjalne, wysokie trampki. Czemu " specjalne"? Bo moge w nie włożyć nóż, tak na wszelki wypadek. Schowalam mały pistolet, który ukrylam w kieszonce za pasem. Cóż gdyby zuz sie tak nie zachowywała niebralabym tego... Chodź nóż bym pewnie wzięła bo nie wiadomo. Zadowolona założyła okulary przeciwsłoneczne i zbiegłam na dol. Zuza była ubrana w czarną koszulkę, krótkie czarne spodenki i czarne niskie trampki. Co ona tak ma czarno? Wyszlysmy z domu i zauwazylysmy jak Dis idzie w nasza stronę. Podszedł do Zuzki i "wymienili sie śliną"... Tak to idealne określenie, po czym posłał mi lekcewarzace spojrzenie i objął moja współlokatorke w pasie.

Aha? Ała...

Szlam z tylu, w sumie to i lepiej. Stralam sie zapamiętać jak najwięcej szczegółów, nie wiem gdzie nas zuz prowadzi. Po jakis dwóch godzinach dotarlismy do ruiny... Hotelu? Cóż wyglądało to interesująco. Weszlismy do środka. - Fajna dziura... W podlodze?- skomentował tępo Przemek, a ja parsknelam smiechem. Zwiedzalismy juz chyba godzinę gdy, Zuza zaproponowała odpoczynek. - Za chwilke wroce- zatwierdziła i gdzieś poszła. Stanelam przy oknie i ogladalam widoki. Poczulam dłonie które obejmują mnie w tali. - Wygladasz naprawdę seksownie- powiedział mi Dis niskim głosem do ucha. Wyrwalam sie. - EJ mała no wez- westchnal. - Jesteś taki bipolarny- stwierdziła cicho, ale ten to usłyszał. - Ja?- zapytał z niedowierzaniem. Juz miałam mu odpowiedzieć kiedy zadzwonił telefon. Wyciagnelam go z kieszeni i sprawdziłam kto dzwoni. " Eryk" no świetnie. - Przepraszam- powiedziałam i odeszlam kawalek, po czym odebralam. - Gdzie jesteś?- spytal wystraszony. Pierwszy raz słyszę u niego taki ton. - Na spacerze- powiedziała prawdę. - Z Kim? - warknal. - Przemkiem i Zuzką- oznajmiłam. - Bierz Disa i spierdalaj- powiedział wkurwiony a jednocześnie wystraszony. - Dlaczego?- spytalam roztrzesiona. - Bierz dupe w kroki i uciekaj!- rozkazal. - Teraz!- krzyknął i sie rozlaczyl, a ja wiedziałam ze to nie przelewki. Podbieglam do Disa, zlapalam go za rękę i zaczelam biec, a ten ruszył mimowolnie za mną. W biegu wyciagnelam nóż. - O co chodzi? - spytał wystraszony. - Zamknij sie, uciekaj z tad- syknelam i prowadziłam. Po chwili z pokoju wybiegł koleś i zaczął celowac w nas z rewolweru. Poscilam Przemka, wpychając go do pokoju, obrocilam sie w okół osi i wbilam nóż w szyję typa. Czulam sie jakby w zwolnionym tempie. Wyjelam mój metal z ciala i pobieglam w stronę Przemka. Zobaczylam jak usiłuje sie z dwoma typami, a obserwuje to zadowolona Zuz z jakimiś fagasami. Przyłożyli mu szmatke do ust, po czym osunął sie po chwili na ziemie. - Nie!- krzyknelam i zaatakowałam jednego z napastników i go zabilam, ruszylam na drugiego gdy nagle zostałam oguszona uderzeniem w tył głowy. Po chwili tylko ciemność i bol...






Troche czasu miałam wiec mamy rozdział :D niestety albo i stety zbilzamy sie do końca książki, jeszcze jakieś 2-3 rozdziały i epilog ;) dzięki za przeczytanie :3
Bayo <3

ZapisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz