Rozdział 32

521 31 1
                                    

Nie moglam otworzyć oczu, powieki są zbyt ciężkie, a głową boli od uderzenia. - O cholera Zuz ona sie chyba obudziła. Może...- zaczął jakiś facet. - Nie! Damy sobie radę- przerwała i nagle poczulam szarpniecie do tylu. Mimo zamkniętych oczu, jasność pomieszczenia mnie oslepiła. - Popatrz! - krzyknęła mi do ucha Zuzka i skierowała twarz naprzeciwko mnie. Zmusilam sie i delikatnie otwarlam oczy. Zobaczylam Disowskiego, który miał twarz i nie tylko we krwi. Natychmiast sie pobudzilam. Zuza podeszła do niego i uderzyła go z liścia w twarz. Przemek zacisnął szczękę i wpatrywal sie zdeterminowany w podłogę. To ja powinna być na jej miejscu... Gdy uderzyła go drugi raz co we mnie pękło. - Zostaw go!- warknelam. Poczulam bardzo mocne pociągnięcie w tył. - Zamknij się suko!- syknal jakiś facet. Podeszła do mnie kruczoczarna. - Masz przy sobie bron?- zapytała. Spojrzalam na nią wrogo. Podeszła do Disa, złapała go za włosy i pociągnęła do tylu, po czym przystawila mu mój nóż do gardła. - Czy masz gdzieś schowana broń?!- powtorzyla pytanie wkurzona. - Och Zuza, to takie piękne, urocze i naiwne pytanie - zaczelam przeslodzonym glosem. - Na które na pewno ci nie odpowiem- dokonczylam zimnym tonem. - przeszukaj ją jeszcze raz - kiwnela na faceta za mną.

Przedstawienie czas zacząć.

- Tak- powiedziałam pewnie. - Co tak? - zapytał typ. - Mam broń- stwierdziła gładko, po czym poruszylam sie na tyle ile mi poznowily węzły, alby sprawdzić czy pistolet jest na swoim miejscu- był. - Gdzie?- spytała zuz. - W trampkach- powiedzialam. - Nie rozśmieszaj mnie! Tam mialas ten nóż. Świetnie blefujesz- odparła i zatrzymała gościa przed przeszukaniem mnie, stwierdziła iz nie mam broni.

Misja zakończona.

Zuza kucnela przede mną. - Czego chcesz?- warknelam do niej. Wstala, zlapala mnie za policzki od dolu i pociągnęła do gory. - Nie tym tonem!- krzyknęła i uderzyła mnie w twarz. Następnie podeszła do Przemka. - Och jaka szkoda- powiedziała slodkim głosikiem. - Czego ode mnie chcesz? - zapytał i na nią spojrzał. - Cóż pamiętasz taką malą, biedna kujonke? Taka z której nasmiewales sie z chłopakami. Która była w tobie zakochana- mówiła. Oczy Disa rozszerzyły sie. - Tak to ja... I masz przejebane. - potwierdziła. Schylila sie do niego. - kiedy dostalam za zadanie cie załatwić, ucieszylam sie. Szkoda takiej pięknej twarzyczki. - wypowiedziała. - Mimo wszystko nadal mi sie podobasz... Ale zjawiła sie ta zdzira i to wszystko popsula - odwróciła sie w moja stronę. - W sumie, jestes z innej " grupy" myślę ze mój szef będzie mi dziękował, za zabicie Lexy, najniebezpieczniejszej agentki. - dodała na koniec. Spojrzalam na nią z nienawiścią, po czym na Przemka, który był przerażony. Podeszła do Disa i wyciagnela mój nóż. Zapomniała o tym, ze zawsze mam przy sobie żyletke. Zaczelam delikatnie przecinać sznury, by nikt nie zauważyl. Zuza w najlepsze bawiła się z Disem... Czyli po prostu rozcinala mu poli skórę na przedramieniu. Po chwili byłam wolna. Przemek krzyczał z bólu, gdy ta wręcz wiercila w nim dziurę. Wyjelam pistolet, zakrylam dłonią usta jej fagasa i przywaliłam mu trzonkiem tak ze zemdlał. Odlozylam go delikatnie, a Zuz nic nie słyszała przez krzyki. Podeszlam do niej , przylozylam jej pistolet do tylu głowy i odbespieczylam, przy czym rozniosl się charakterystyczny drzwiek. Zuzka wyprostowala sie i nim zdążyła się odwrócić po prostu pociagnelam za spust. Upadła na kolana przerażonego Disa. Osunelam sie na podłogę, wystrzał mnie ogłuszył. Cholera jaka ja jestem głupia, mogłam założyć tłumik... Szybko się otrząsnęłam i rozcielam więzy Przemka moim nożem. Podbiegłam do faceta który zemdlał. Wyjelam jego pistolet i sprawdzilam magazynek, po czym wsunelam go i podalam Disowi. - Na wszelki wypadek- usmiechnelam się i zlapalam go zA rękę ciagnac w stronę okna. - Zanim pojdziemy... Wiem to nie jest odpowiedni moment... Ale kocham Cie- powiedzial zakłopotany.

Cholera... Czemu mi tak gorąco?

- A ja mam jednorożca- odpowiedzialam.
- Czemu klamiesz?- spytał.
- To ty zaczoles- wypowiedziałam i wyskoczylam z okna. Byliśmy na piętrze, wiec wszystko było dobrze. Chwile potem obok mnie był Przemek. Kiwnelam na niego i ruszyłam biegiem, a on za mną. Pobieglam w miejsce gdzie mój szef ma biuro. Weszlam do środka i przyłożyłam mu spluwe tak jak Zuz i znowu było słychać ten charakterystyczny dźwięk. - Mam tu 15 kul, wiec kurwa gadaj, albo wszystkie w ciebie wpakuje- zagroziłam.



Przepraszam, ze rozdziałów długo nie było, ale nie miałam czasu :( dzięki za przeczytanie ;)
Bayo <3

ZapisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz