13. Kawałek życia i siły

13 3 0
                                    

Minęło 5 h po których Leon się obudził. Ujrzał przed sobą Vegoro i przypomniał sobie co mówił Miko.

- Żyjesz?

- Tak, wiesz mnie nie tak łatwo zabić w przeciwieństwie do ciebie - Vegoro się zaśmiał

- uratowałeś mi życie, i to nie jest odpowiednia chwila do żartów, gdzie Miko?

- Zbudowałem namiot i przeniosłem go tam jest zaraz za nami

Leon spojrzał za siebie. Chciał wstać i zobaczyć się z Miko, ale Vegoro go powstrzymał.

- Nadal jest nieprzytomny, stracił dużo krwi i jest osłabiony

- Ale obudzi się prawda?

- Nie wiem - Vegoro miał smutne oczy

- Jak to nie wiesz?

- Po prostu, robię co w mojej mocy Leon

Leon westchnął

- Ale mogę go zobaczyć?

- Tak

Leon wszedł do namiotu i usiadł obok Mika który leżał przykryty na kocu. Zobaczył jak jego klatka piersiowa się pomału unosi i opada, był zrozpaczony, nie mógł mu pomóc, nie musiał, magia była negatywna a wiedział że żadne medytacje czy wejście w umysł tym razem nie pomogą. Popłynęła mu łza.

- Miko proszę nie umieraj - powiedział szeptem

Nie mógł się z tym pogodzić, nawet nie zdążyli się jeszcze pośmiać, pogadać jak kiedyś. Przypomniał sobie ich ostatnią kłótnie, jak on go przepraszał, jak uratował mu życie, a on? Teraz nie mógł nic zrobić. Po chwili jednak usłyszał jego szybki oddech.

- Miko?

Niestety nie odezwał się. Zobaczył jak Miko się dusi i szybko zawołał Vegoro, który szybko przybiegł i go uspokoił, wymawiając zaklęcie i przywołał uspokojający zarazem kojący szum wiatru. Leon zobaczył że Miko Już przestał się dusić, ale jego stan nie był najlepszy.

- Co mu jest? - Zapytał Leon

- ma dużo ran, nawet na szyi

- Ale przeżyje?

- Nie wiem, bez magii to jest jakieś 50 % szans

- W takim razie go ocale, oddam mu cześć swojej siły

- Ale wiesz że to jest niebezpieczne?

- Wiem, ale chcę

- Ale jeśli utracisz panowanie...

- Wiem co może się stać - przerwał mu Leon - Ale chcę mu pomóc

- Ok

Leon zamknął oczy skupiając swoją moc, a Vegoro go osłaniał kulą wiatru, aby część siły Leona przeszła na Miko. Po chwili się udało, ale poczuł się osłabiony.

- Leon, musisz odpocząć

- Wiem

Pomału wstał po czym położył się po drugiej stronie namiotu, potrzebował siły i odpoczynku ponieważ to nie było dla niego łatwe, ale dzięki temu Miko będzie żył i się obudzi.

- Powiedz mi kiedy Miko się obudzi? - Zapytał Leon

- Możliwe że wieczorem albo jutro rano

- Dziękuję, za wszystko, za to że jesteś teraz z nami

- Nie ma za co - Vegoro się uśmiechnął po czym wyszedł z namiotu.

Leon patrząc tak na Mika w końcu zasnął. Był bardzo wykończony. Przyśnił mu się Miko jak go oskarża o zniknięcie Magii i zabija a Leon przed śmiercią mówi mu że go nienawidzi i ostatnim trzech wydobywa z Mika magię, w tym momencie zerwał się ze snu i krzyknął. Rozejrzał się po namiocie i odetchnął z ulgą że nikogo nie obudził. Serce mu waliło jak szalone. Pomału położył się na kocu czując że kręci mu się w głowie. Niespodziewanie ktoś wszedł do namiotu i gdy spojrzał kto to zobaczył Miko.

- Miko? - Zapytał

- Tak, przyszedłem wypełnić swoje zadanie

- Jakie zadanie?

- Takie - w tej chwili Miko dźgnął go ostrym końcem noża w brzuch i w tym momencie Leon krzyknął po czym się obudził. Serce mu waliło jak szalone i był cały spocony, szybko rozejrzał się po namiocie i zobaczył że Miko nadal leży na kocu. Wstał po czym wyszedł z namiotu. Vegoro również spał więc wrócił i położył się na kocu. To tylko sen - pomyślał. Ale nie mógł już zasnąć. Nieoczekiwanie usłyszał głos Mika, ledwo słyszalny ale jego.

- Co się stało? - Wyszeptał Miko

- Miko, żyjesz

- Tak, przed 3 godzinami się obudziłem z tego co mówił Vegoro i to dzięki tobie

- Dobrze że się obudziłeś i nie musisz dziękować

- Ale dziękuję

- Nie ma za co, odpoczywaj

- Ty też, wiem ile cię to kosztowało, powinieneś naprawdę odpocząć

- Tak wiem, Miko, myślisz że będzie tak jak dawniej?

- Mam nadzieje

- Gdy tak tutaj leżałeś przypomniałem sobie naszą ostatnią kłótnie - powiedział Leon spoglądając na Miko

- Pewnie nigdy o niej nie zapomnimy, Leon ja... - Urwał

- Co? - Przez myśli Leona przebiegło że Miko znowu będzie chciał go przepraszać.

- Ty naprawdę uważasz mnie jeszcze za przyjaciela po tym co zrobiłem?

- Tak, pamiętasz jak powiedziałem że możemy w ogóle ze sobą nie gadać? Ze nie wiem czy Ci wybaczę?

- Pamiętam

- Szczerze mówiąc to wtedy cię nie nawidziłem, chciałem abyś w ogóle znikał z mojego życia, ale zapytałes mnie czy ci ufam i wtedy uświadomiłem sobie że jednak po prostu potrzebuje czasu na przyjaźń z tobą, ale chciałem ci wybaczyć, a przyjaźń przyszła z czasem

- Czyli nie do końca mi wybaczyłeś?

- Wybaczyłem do końca, może nie jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, ale na to jeszcze przyjdzie czas, ale chcę żebyś wiedział że nie jesteś Już teraz mi obojętny

- Ty mi nigdy nie byłeś obojętny - uśmiechnął się Miko

- Odpocznij, ja również tego potrzebuje

- Wiem, Leon zawdzięczam ci życie

Leon juz nic nie odpowiedział. Jeszcze przez chwilę nie spał, ale w końcu udało mu się zasnąć i tym razem nic mu się już nie śniło.

Niebezpieczna MagiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz