16. Strata wraz ze smutkiem

9 2 0
                                    

Wszyscy wyruszyli natychmiast i wkrótce zaczęła się burza. Pioruny waliły i lał deszcz. Miko myślał że to najgorsze co może być,  ale jednak się mylił. Zobaczył jak zbiera się tornado, bał się,  ale cały czas biegł za innymi. Niewiedział dlaczego Aiimo zdecydował się mu pomóc,  chodź powiedział że się o niego martwi,  ale to i tak mu nie wystarczało. Nagle zobaczył jak ktoś dostaje piorunem,  chciał zobaczyć kto,  ale ktoś nakazał,  aby się nie zatrzywali ponieważ tornado jest coraz bliżej. Nigdzie nie było widać schronienia,  aby to jakoś przeczekać,  a burza była coraz silniejsza. Miko widział mało co przez tą ulewe i grzmoty,  ale gdy się rozejrzał trochę zobaczył jak nie którzy upadają na ziemię. Nagle zobaczył że to Leon leży,  przynajmniej mu się tak wydawało, chciał pobiec do niego,  ale ktoś go odciągnął i wpadł w jakąś dziurę,  ale nie wiedział jaką bo było ciemno.

- Wszyscy cali?  - Odezwał się Tyoz

- Nie wszyscy - usłyszał smutny głos Aiimo

- Leon, on, czy... - Słowa nie mogły z niego wyjść. - Czy

- czy nie żyje?  Nie martw się, żyję to Vegoro tam leżał,  byłem blisko i widziałem jak umiera

- i oczywiście musiałeś się upewnić?  - Zapytał Tyoz

- Tak,  musiałem - powiedział lodowatym głosem Leon

- Więc ty chciałeś mu pomóc,  ale zobaczyłes że nie żyje i pobiegłeś tutaj

- Tak

Nikt już się więcej nie odezwał. Musieli przeczekać burze i dotrzeć jak najszybciej do skalnego miasta nim nie jest za późno,  chodź mogło już być. Po tej sytuacji podziękował w duchu że jest tutaj również jego przyjaciel,  gdyby go tutaj nie było,  mogłoby się to inaczej skończyć. W końcu wszyscy się położyli i zasnęli. O poranku kiedy wstali ruszyli dalej,  Miko cały czas myślał o Vegoro,  chodź go dobrze nie znał to jednak było mu smutno że zginął, nie zasłużył na to. Przyśpieszył kroku i znalazł się obok Leona.

- Jak się czujesz? 

- Wporządku - odparł Leon

Coś czuł że wcale nie tak wporządku. W końcu Leon i Vegoro znali się bardzo długo,  uczyli się razem magii.

- Przykro mi z powodu Vegoro - powiedział spoglądając na Leona

- Dziękuję,  ale to nic nie da,  on nie żyje,  a ja nie potrafiłem mu pomóc - powiedział smutnym i pełnym żalu głosem.

- To nie twoja wina,  nie mogłeś...

- Nie mogłem nic zrobić? - Podniósł głos po czym dodał - To właśnie chciałeś powiedzieć?  Jestem czarodziejem i zawsze coś mogę zrobić

- Nie zawsze,  nie bierz wszystkiego na siebie to nic nie da!  - Krzyknął Miko

- Ale to moja wina,  powinienem spróbować go uratować

- Ej,  przestańcie - włączył się Aiimo i spojrzał na Leona - to że jesteś czarodziejem nie znaczy że zawsze uda ci się pomóc,  niekiedy magia nie działa

- Wiem o tym,  ale w tym przypadku tak nie było

- Właśnie że tak jest,  wszyscy zginemy jeśli będziemy używać magii od Xemora,  zwłaszcza ty Leon

- Od kiedy jesteś taki mądry?  - Krzyknął Leon

- Nie jestem mądry,  tylko mówię ci...

- Nie znasz się na magii - przerwał mu ostrym tonem Leon

- Przestańcie - krzyknął Miko - obydwaj,  prawda jest taka że obwiniasz się za nic Leon,  i nic nie mogłeś zrobić,  znam się na magii

- ty nic nie rozumiesz - powiedział Leon

- Nic?  Właśnie ze rozumiem,  to od ciebie się wszystkie uczyłem

- Możecie przestać się kłócić?  - Krzyknął Tyoz

- Nie wtrącaj się - powiedział lodowatym tonem Leon

- Leon znam się na magii i wiem że niekiedy nie można nic zrobić

- Ale mogłem,  magia zaczyna działać,  czuje to

- Tak?  I co z tego?  Też ją czuje,  ale czy ty nie rozumiesz że to niebezpieczna magia,  zła?  Nie czujesz tego? 

- Ale jakaś była!  - Krzyknął Leon

- Przestań ok?  Zawsze musisz myśleć że mogłeś coś zrobić?  Nie możesz chodź raz spojrzeć prawdziwe w oczy?  Od kogo się tego uczyłem?  Bądź rozsądny,  bierz tylko tą magię która ma dobrą energię,  jeśli coś czujesz jakiś przepływ czegoś złego,  nie rób nic co zagraża bezpieczeństwu i zdrowiu,  no od kogo?  Od ciebie,  więc nie mów mi że nic nie wiem!  - Krzyknął Miko. Miał dość - nigdy nie bierzesz mnie za poważnie,  nigdy nie będę dobrym czarodziejem według ciebie taka jest prawda,  i wiesz co wcale nie żałuję że Ci to powiedziałem,  ani tego że powiedziałem że znasz jakieś wyjście,  aby magia wróciła, że magia cię już nie interesuje,  nie chcesz,  aby to ktoś się jej nauczył tak dobrze jak ty,  nie znasz się na magii pod tym względem,  aby kogoś wyszkolić,  po co ja w ogóle cię przepraszałem? 

- Tego juz za wiele,  nie będziesz mu mówił tego jaki jestem,  wiem jak nauczyć kogoś magii i interesuje się nią! 

- Widzisz,  jakby tak było,  ufałbyś mi i nauczyłbyś mnie wszystkiego

- zejdź mi z oczu

- Proszę bardzo,  i nie żałuję niczego co Powiedziałem - Miko krzyknął po czym ruszył przed siebie.

Usłyszał jeszcze ostatnie słowa Leona,  aby dali mu spokój. Wszyscy szli w milczeniu. Po chwili usłyszał głos Aiimo.

- Miko, damy radę,  magia wróci

- Nie o to chodzi,  mam dość niekiedy zachowania Leona

- Ale spróbuj może jakoś się z nim dogadać

- Nie mam zamiaru,  zresztą daj mi spokój

- Ok,  już nic nie mówię

Resztę drogi szli w milczeniu. Po pewnym czasie doszli do półpustyni,  gdzie rosły zielone krzaczki. Miko zastanawiał się czy są bliżej skalnego miasta czy może dalej. Pomału zbliżał się wieczór więc Tyoz stanął i odwrócił się do nich.

- Odpocznijmy tutaj,  przyda nam się to i Prześpijmy się - powiedział spokojnie.

Wszyscy usiedli obok zieleni. Tyoz rozpalił ognisko trochę dalej od krzaków, a każdy usiadł osobno,  ale w wystarczającej odległości,  aby był obok kogoś. Miko usiadł z dala od Leona jak tylko się dało,  w ogóle nie miał ochoty z nikim gadać,  nawet z Aiimo,  który najwyraźniej martwił się o niego. Przypomniał sobie jak kiedyś się z nim kłócił,  wszystkie ich wygłupy,  a nawet z Leonem który był jego nauczycielem i przyjacielem. Nie to już nie mój przyjaciel,  nie nawidze go - pomyślał.

- Nie możesz się tym zadreczać - usłyszał głos Aiimo

- Czym? 

- Tym że powiedziałeś wszystko Leonowi,  no wiesz co o tym myślisz - powiedział jego przyjaciel

- Nie zadreczam się,  on mnie nie obchodzi,  nie będę go przepraszał

- Wiem że jednak martwisz się o niego

- Mam go gdzieś,  przepraszam cię,  ale nie mam ochoty na pogawędki - powiedział chłodno.

W głębi serca czuł że Aiimo miał rację,  ale nie zamierzał przepraszać Leona,  to on musiał go przeprosić. Najbardziej go bolało to że w ogóle w niego nie wierzy,  miał wrażenie że tylko szuka sposoby,  aby się z nim pokłócić.

- Znam cię Miko i wiem że tak nie jest

Miko już nie odpowiedział. Po prostu położył się i spróbował zasnąć,  ale nie mógł,  ciągle myślał o tym co się niedawno wydarzyło.

Niebezpieczna MagiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz