Gdy byłam już w domu, to nie potrafiłam ukryć swojej radości. To dla mnie takie ważne, że w końcu ktoś mnie docenił. Nasza była Pani zawsze miała lepszy kontakt z chłopakami i to oni jeździli zawsze na wszystkie zawody itp. Z dziewczynami było gorzej. Nie ukrywajmy. Nigdy nie lubiła mieć z nami lekcji ( łagodnie ujmując). Teraz pan Kacper pokazuje coś zupełnie innego. Nie miał nic przeciwko temu, że chce grać. Wręcz przeciwnie. Był zadowolony faktem, że nie tylko chłopacy lubią sport i, że dziewczyna też potrafi grać w piłkę. Jeszcze to, że wybrał mnie na kapitana drużyny. To od dawna było moje marzenie, ale nie sądziłam, że się spełni. Muszę jeszcze dużo ćwiczyć, żeby grać tak jak bym chciała, ale małymi kroczkami do celu.
Gdy zrobiłam zadanie, wzięłam korki i resztę dnia spędziłam na boisku. To jest to, co kocham. Mogę tu spędzać długie godziny i nigdy mi się to nie znudzi. To nie tylko pasja, ale część mnie, bez której nie byłabym sobą. Nie każdy to rozumie, ale to nie mój problem.
Wróciłam do domu. Wzięłam prysznic i zjadłam kolację. Później spakowałam książki i poszłam spać.
Kolejne dni mijały dość zwyczajnie. Nic szczególnego się nie działo.I jest środa. Dziś są zawody. Stresuję się. To mój pierwszy mecz w roli kapitana. Nie wiem czy dam sobie radę. Nie, nie mogę mieć wątpliwości. Kapitan musi wierzyć w sobie i drużynę. To on ma pociągnąć resztę do wygranej.
Jesteśmy już na boisku. Rozgrzewka, kilka strzałów na bramkę i sędzia wołający do siebie kapitanów. Ustalamy czas gry na 2 razy po 30 minut.
Wygrałam losowanie. Może to dobry znak.
Jest pierwszy gwizdek. Teraz liczy się już tylko gra. W pierwszej połowie nie padł żaden gol. 39',54' i dalej na tablicy wyników widnieje 0:0. 59' i cała drużyna się na mnie rzuca. Sama nie wierzę w to, co się przed chwilą stało. Strzeliłam gola na wagę naszego zwycięstwa. Przechodzimy dalej a, że to turniej mieliśmy tylko jakieś 20 minut na odpoczynek.
Ten mecz jest jeszcze ważniejszy. Od niego zależy, czy dostaniemy się na mistrzostwa Polski.
Oczywiście wyszłam w pierwszym składzie.
Niestety w 28' straciliśmy bramkę. Do przerwy nie uległo to zmianie.
W szatni trener dawał nam wskazówki, mówił jak mamy dalej zagrać. Gdy wyszedł postanowiłam zmotywować chłopaków.- Chłopaki. Wiem, że przegrywamy. Musimy wziąść się w garść. Nie po to poświęciliśmy tyle czasu i sił na treningach, żeby poddać się bez walki. Wierzę w to, że wygramy. Nie wierzę, ja to wiem. Musimy tylko dać z siebie 250% sił, a nie tylko 100. Jesteście ze mną?
- Jesteśmy. - odpowiedzieli zgodnie.
Wychodzimy na murawę i chyba naprawdę moje gadanie na coś się opłaciło bo już po 3 minutach było 1:1. Kolejne pięć minut i wygrywamy już 2:1. W rezultacie spotkanie skończyło się wynikiem 3:1. Nie wierzyłam w to, co się dzieje. Osiągnęliśmy to w końcu. Jedziemy na mistrzostwa Polski. Nigdy wcześniej żadnej drużynie z naszej szkoły to się nie udało. Byłam tak bardzo szczęśliwa.
Gdy byliśmy w szatni Pan Kacper nie ukrywał tego, że był z nas dumny. Pogratulował nam. Takie słowa z jego ust, to dla mnie coś naprawdę ważnego. Teraz pokaże tym wszystkim, którzy myślą, że dziewczyna nie może grać w nogę, że się troszeczkę pomylili. Udowodnię to, nie tylko im, ale samej sobie.________________
I jak. Podoba wam się nowy rozdział. Przepraszam, że musieliście tyle na niego czekać.
Crazygirl
CZYTASZ
Zakazane
Teen FictionTo historia pewnej dziewczyny, która zakochała się w swoim nauczycielu. Jak skończy się ta znajomość.....