# 12

2.1K 50 9
                                    

Na moment zamarłem, szybko jednak wbiegłem do środka i nie miałem pojęcia co mam robić. Na podłodze leżała Kaja cała we krwi. Gdy sprawdziłem czy żyje, nie zastanawiając się długo zabrałem ją do samochodu i ruszyłem w kierunku szpitala. Ruszyłem w kierunku wejścia z dziewczyną na rękach. Krzyczałem by ktoś nam pomógł. Od razu zabrali ją lekarze. Od tego momentu nie mam pojęcia co działo się dookoła. Jedyne co pamiętam to to, że nie mogłem wejść do środka. Później już tylko to gdy przyjechała policja. Zadawali mi tysiące pytań ale ja nie byłem w stanie odpowiedzieć na żadne z nich. Byłem zbyt przejęty stanem mojej kruszynki. Wiedziałem, że działo się z nią coś złego. To wszytko moja wina. Nie potrafiłem jej ochronić. Gdy ją zobaczyłem bałem się, że nie żyje. Na szczęście oddychała. Gdy wróciłem pod salę okazało się, że nie ma tam Kai. Nie wiedziałem co się dzieje.

- Przepraszam. Gdzie jest dziewczyna?

- Gdy był Pan przesłuchiwany doszło do krwotoku wewnetrznego i konieczne było przeprowadzenie operacji.

- Gdzie ona teraz jest?

- Obecnie znajduje się na bloku operacyjnym więc nie będzie Pan mógł tam wejść. Może Pan poczekać przed i gdy operacja Dobiegniew końca proszę pytać lekarza o stan zdrowia pacjentki.

Nie mogę jej stracić. Nie teraz gdy doperio ją odzyskałem. Chcę się przytulić do mojej małej księżniczki, móc objąć jej malutkie dłonie i poczuć bicie serca, gdy jest wtulona w moją klatkę piersiową.
Po godzinie czekania przed blokiem operacyjnym wreszcie zobaczyłem wychodzącego lekarza. Niestety ze względu na fakt, iż nie jestem rodziną Kai nie udzielono mi żadnych informacji prócz tego, że żyje.
Została przeniesiona na salę pooperacyjną. Nie pozwolili mi tam wejść ale przez szybę widziałem ją. Była blada, podpięta do tych wszystkich urządzeń. Mogłem się tylko domyślać, że znajduje się w śpiączce. Gdy przed salą zobaczyłem matkę dziewczyny nie wytrzymałem.

- Jest pani zadowolona. To wszytko przez panią. Przez 2 miesiące ten psychopata musiał się nad nią znęcać ale nie wydanie męża było ważniejsze?! - krzyczałem, nie potrafiłem opanować emocji które mną targały.

- Ona mogła stracić życie a pani przychodzi tu teraz jak gdyby nigdy nic i uważa, że to jest w porządku. Kaja opowiadała mi o tym co się działo w waszym domu i to, że pani o wszystkim wiedziała i nic z tym nie zrobiła. Jak tak można? Niech pani z tąd idzie. Kaja nie chce pani znać.

Przez kolejne 2 tygodnie cały czas byłem przy dziewczynie, choć dopiero dzisiaj mogłem wejść na salę po uzyskaniu odpowiedniego pozwolenia z policji. Czułem się wykończony ale szczęśliwy bo w końcu mogłem tam wejść.
Zacząłem mówić do Kai, gdy zobaczyłem, że otwiera oczy.

ZakazaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz