1. Robię to tylko dla Ciebie

586 34 9
                                    

*rok wcześniej*

Clarissa POV

-Jest siódma czterdzieści, spóźnisz się !- krzyczy mama z kuchni podczas gdy ja biegam jak poparzona po pokoju próbując znaleźć coś co mogłabym założyć.

-Daj mi chwilę.- odpowiadam zakładając czarną bluzę przez głowę. Nie mam czasu na ułożenie włosów, wiec spinam je klamrą. Wrzucam ostatni zeszyt z biurka do torby i wychodzę z pokoju.
Moja mama siedzi w kuchni z kubkiem kawy. Patrzy jak nerwowo zbieram ze schodów.

-Nie wiem jak to się dzieje, że zawsze to ja biegam spóźniona, a ty nie.- mówię kiedy zabieram kanapki jakie uszykowała mi wiedząc, że zapewne nie zrobiłabym tego sama.

Składam na jej policzku szybki pocałunek w geście podziękowania i zmierzam w kierunku drzwi z zamiarem wyjścia do szkoły.

-Kocham Cie córciu!- krzyknęła  mama gdy juz prawie znikałam za mahoniowymi drzwiami.

-Kocham cię, pa!-odkrzykuje.

Wychodząc z budynku uderzyła we mnie fala przyjemnego, i ciepłego powietrza. Jest czerwiec, wiec mimo wczesnej godziny temperatura jest idealna.

Po kilkunastu minutach weszłam przez duże drzwi do budynku mojego liceum. Cisza na korytarzu zwiastowała tylko to, że zajęcia już się zaczęły. Pospiesznie otwieram drzwi do szafki i zerkam na wywieszony plan, by sprawdzić jaka lekcja właśnie mnie omija.

-Cholera.- mówię na głos, gdy zauważam, że to biologia. Łapię książkę i zmierzam do sali 216 gotowa na pogadankę Profesor Fitz, która nie dość, że nie toleruje spóźnień, to jeszcze nie przepada za mną.

Przed wejściem łapię głęboki oddech i naciskam klamkę. Wzrok wszystkich w sali ląduje automatycznie na mnie.

-Przepraszam za spóźnienie- mówię spięta. Nauczycielka podnosi głowę i zerka na mnie znad swoich dużych, drucianych okularów. Mierzy mnie przez pare sekund wzrokiem.

-Czemu mnie to nie szokuje?- pyta sarkastycznie.- Lepiej opracuj to co do tej pory omawialiśmy, bo na następną lekcje zrobisz nam z tego prezentacje.- Mówi gorzko. Kiwam głowa i szybko zajmuje moje miejsce w przedostatniej ławce, w której czeka na mnie szeroko uśmiechnięta Kelsey.

-Co jest takie zabawne ?- pytam ją sama powstrzymując uśmiech jednocześnie wyjmując zeszyt. Fitz już nie patrzy na mnie a na książkę.

-Rozmawiałam z twoim bratem.- szepcze

-O czym ?

-Pytał czy pojadę z wami nad jezioro.- odpowiedziała próbując zamaskować swoje podekscytowanie, które i tak było widoczne przez iskierki w jej oczach.

-Zgodziłaś się prawda ?- jęknęłam nie mając najmniejszej ochoty na ten cały wyjazd. Moj brat zapewnie w pełni wykorzysta brak rodziców i sprowadzi swoich kolegów wraz z litrami wódki, czy innego szajsu.

-No jasne, że tak.- pisnęła szczęśliwa zwracając uwagę profesor.

-Zaczynam mieć was dość.- warknęła pod nosem i kontynuowała temat

-Nie będziemy siedzieć w domu, jest piątek.- szepnęła udając że notuje coś w zeszycie podczas gdy tak naprawdę bazgrze mało istotne rzeczy na marginesie.

Brother's Friend | BieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz