21. Każdy ma swoją pierwszą miłość.

164 13 1
                                    



-Powinnismy już wracać.

Jego głos przyprawił mnie o dreszcze kiedy leżałam oparta o jego ramię patrząc jak słońce powoli zanika miedzy różnokolorowymi chmurami. Lekko potaknęłam głową i niechętnie podniosłam się z piasku, by po chwili otrzepać z niego ubrania. Ostatni raz lustrując malowniczy widok ruszyłam z chłopakiem do domu. W pewnym momencie nasze dłonie splątały się ze sobą dając znać, że jesteśmy na dobrej drodze. Nie wiem co powie na to Shawn, czy rodzice ale szczerze mnie to nie interesu...rodzice.

-Jasna cholera.

Zdając sobie sprawę z tego, że rodzice prawdopodobnie wrócili już do domu i zastanawiają się dlaczego nie stoję w progu, żeby ich przywitać zaczęłam trucht ciagnąć jednocześnie za sobą Justina. Nasze ręce dalej były ze sobą kurczowo spięte, więc biegliśmy ze sobą prawie na równi.

-Może jeszcze ich nie ma.

Stwierdził czytając mi w myślach, miedzy oddechem kiedy pokonywaliśmy kolejną uliczkę.

-Mam nadzieje, że Shawn odebrał te ciasta.

Chłopak mimowolnie uśmiechnął się zwalniając trochę kroku. Byliśmy już blisko, więc mogliśmy trochę zwolnić.

-Nie wiem co tak cie śmieszy.

-Ty mnie śmieszysz.

-Przepraszam, bo ?

-Sprawiłem, że tracisz dla mnie głowę.

Czułam jak ciepło oblewa moje policzki, wiec zakrywając się włosami burknęłam coś mało istotnego pod nosem i skręciłam wchodząc na podjazd. Nie widzę samochodu, ale to nie znaczy, że nie znajduje się w garażu, wiec szybko otwierając drzwi wpadam w blondynem do domu.

I jakbym zobaczyła ducha stoję na środku korytarza, trzymając Justina za rękę, patrząc na zmianę to na mamę, to na tatę, to na brata. Ja pierdole. Mimowolnie puszczając jego dłoń podeszłam do podnoszącej się z kanapy rodzicielki.

-Cześć mamo.

Kobieta przytuliła mnie. Jednak gdy odsunęła się na odpowiednią odległość, żeby mi się przyjrzeć, po zauważeniu prawdopodobnie moich poplamionych ubrań jej twarz przybrała bardziej grymas. Tata jedynie ciepło się do mnie uśmiechnął, normalne.

-Witam państwa.

Wszyscy jedynie kiwnęli w jego stronę głową, a ja czułam jak zapadam się pod ziemię.

-Clarissa córciu, idź się proszę przebrać i zejdź na dół na kolacje. To samo tyczy się też Justina.

-Jasne.

Odpowiedzieliśmy w tym samym momencie i weszliśmy na górę. Zanim jednak rozdzieliliśmy się do naszych pokoi, obdarowywując się ostatnim spojrzeniem zaczęliśmy się cicho śmiać.

Zamknęłam drzwi i oparłam się o nie. Szczery, szeroki uśmiech wyrysowany był na mojej twarzy, a ja po raz pierwszy nie przejmowałam się tym co powiedzą o nas rodzice czy Shawn. Nie interesuje mnie to czy są przeciwni temu, żebym się z nim spotykała, bede to robiła mimo wszystko.

Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Szybko obmywając swoje ciało myślałam o całym dzisiejszym dniu. Owinęłam ciało w ręcznik i nie zwracają uwagi na zostawiane mokre ślady wzięłam się za szukanie czegoś wygodnego do założenia. Po piętnastu minutach znajdowałam się juz na dole, siedząc przy stole i słuchając opowieści mojej mamy o ich prawie zgubionym bagażu. Śmiejąc się na jej, oczywiście mało zabawne słowa, wróciłam do jedzenia pikantnego kawałka kurczaka. Czuja jak w buzi zaczyna mnie powoli palić złapałam za szklankę i powoli upijałam z niego wodę, kiedy moja mama ponownie zabrała głos.

-Czyli jesteście razem tak ?

Substancja wpadając nie w tą dziurkę co trzeba, sprawiła, że zaczęłam się dusić. Blondyn uderzył mnie lekko w plecy co zdecydowanie mi pomogło. Chrząknęłam i mimowolnie mój wzrok poleciał na jego osobę.

-Jeśli chodzi o to, chciałbym powiedzieć jedynie, że pani córka jest naprawdę wspaniała. Dlatego też chciałbym, żeby została moją dziewczyną.

Całe szczęście, że nic teraz nie pije, bo prawdopodobnie wylądowałoby to wszystko na stole i osobach przy nim siedzących. Nie pomyślałabym, że Justin wpadnie na pomysł, aby prosić moich rodziców o zgodę. Założę się, że nie jest mu wcale potrzebna.

-Umm, jeśli moja córka jest szczęśliwa to co my mamy do powiedzenia.

Moja mama uśmiechnęła się do niego uroczo, a ja o mało co nie ześlizgnęłam się z krzesła. On jest nawet ulubieńcem mojej mamy, lizus. Mordercze spojrzenie mojego ojca złagodniało kiedy karcące gesty mojej mamy starały się go uspokoić.
Wiem, że jestem jego jedyną córką, nie licząc idioty siedzącego dalej, i wiem też, że się o mnie martwi. Kocham go za to, ale czasem odrobinkę przesadza.

Nie zgadzała mi się jedna rzecz. Po zlustrowaniu salonu puknęłam swoja nogą Justina, tym samym przykuwając jego uwagę.

-Gdzie ona jest ?

Nie musiałam mówić kto dokładnie, on doskonale to wiedział. Puścił mi oczko i nachylił się do moje ucha.

-Teraz, prawdopodobnie w samolocie do domu.

Moje usta lekko się uchyliły na znak szoku w jaki mnie wprowadził. Nie zdarzyłam nawet się na niej zemścić, cholerna suka ma szczęście. Odkładając ten temat na potem zebrałam talerze se stołu z zamiarem odniesienia ich do kuchni.
Kiedy wkładałam naczynia do zmywarki ciepła dłoń, jak się potem okazuje mojej mamy, spoczywa na moim ramieniu. Zaprzestając dalszej czynności podnoszę się.

-Miałaś zamiar nam powiedzieć ?

-Tak, ale nie wiedziałam za bardzo jak. On naprawdę mnie uszczęśliwia mamo.

-Widzę kochanie.

-Jak to ?

Spojrzałam ma nią zdziwiona. Przecież jest tu dopiero raptem dwie lub trzy godziny.

-Widzę jak na niego patrzysz i tak samo on patrzy na ciebie. Też kiedyś miałam swojego Justina, dlatego proszę bądź szczęśliwa, ale i myśl rozsądnie.

-Tata był twoim Justinem ?

Kobieta zaśmiała się cicho i oparła się dłońmi o blat nie przerywając ze mną kontaktu.

-Teraz tak.

-Jak to 'teraz' ?

-Każdy ma swoje pierwsze miłości, każdy ma swoje drugie a nawet i trzecie. Moją pierwszą był Harold, ale nie traktował mnie w sposób w jaki powinen, wiec się rozstaliśmy. Uwierz mi córeczko, wiem co to znaczy być zaślepionym z powodu miłości i wiem też ile szkód może wyrządzić, dlatego proszę abyś uważała.

-Jasne mamo, obiecuje.

Sama do końca nie wiem co czuje w tym momencie po usłyszeniu takich słów. Wiem, ze moja mama kocha mojego tatę dlatego nie martwię się jej historią o Harrym. Mimo to, pojawiła się we mnie myśl. Nigdy nie możemy przewidzieć co z tego będzie, dlatego powinnismy korzystać z chwili i dbać o bliskie nam osoby. Tak też mam w planach postępować.

Wbiegłam na górę z prędkością światła i delikatnie zapukałam w drzwi. Kiedy usłyszałam ciche 'wejść' niczym burza wpadłam do pokoju.

-Hej, coś się stało ?

Stał w samych dresach trzymając w ręku koszulę. Nie zwracając uwagi na nic więcej, wytrąciłam mu ją z ręki i łapiąc za szyje złączyłam nasze usta w głębokim pocałunku. Naparłam na niego swoim ciałem sprawiając, że jego plecy stuknęły się z zimną ścianą. Gryząc i ciągnąc jego wargę wreszcie się odsunęłam, a mój płytki oddech i jego ochrypły głos wypełniły pomieszczenie.

-Moja dziewczyna zaczyna być niegrzeczna.

💓przeczytałeś/aś = daj gwiazdkę 💓

Brother's Friend | BieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz