26. Nie chciełem cię przestaszyć

133 13 1
                                    

Justin

- Nie pieprz głupot i daj mi w spokoju spać- warknąłem w poduszkę i przekręciłem się na drugi bok nie chcąc słuchać potoku słów Johna.

- Słuchaj stary, Shawn chce widzieć nas wszystkich na dole - już miałem gotowy tekst, którym mógłbym się wykręcić, ale zanim cokolwiek powiedziałem, drzwi zamknęły się nie dając mi szansy na nic.

- Pieprzony Mendes.- sapnąłem sam do siebie kiedy wstałem. Chciałem się wyspać, ale jak zwykle coś, w tym przypadku ktoś, musi mnie w tym ograniczyć. Założyłem dość mozolnie szare dresy, czarną koszulkę i zbiegłem na dół. Nie układałem włosów, bo wiem, że i tak wyglądają dobrze. Zatrzymałem się jedynie, by przemyć swoją twarz w łazience.

- Co spowodowało, że musiałem wstać -zatrzymałem się by zerknąć na leżący telefon Sama.- o jebanej dziewiątej ?

- Zamknij się Justin, to poważna sprawa. - jego głos był surowy. Nie jesteś moim ojcem.

Usiedliśmy wszyscy w salonie, czekając na jakiekolwiek wytłumaczenie. Mam nadzieje, że to co ma nam do przekazania nie spierdoli mojego pobytu tutaj, także stary gadaj.

- Nie mam zamiaru owijać w bawełnę, proszę.- powiedział rzucając na stolik kawałek zgniecionego papieru. Złapałem ją i przeczytałem w myślach czując jak w moim gardle rośnie gula. Wstając, rzuciłem świstek przed siebie, nie zwracając uwagi gdzie leci. Byłem wkurwiony i ktokolwiek to napisał, już powinien planować swój uroczysty pogrzeb. Nie hamując się z całej siły kopnąłem jedną z nóżek stolika tak, że stojący na nim wazon zachwiał się. Momentalnie się przebudziłem.

- Justin musimy wzmocnić ochronę.- stwierdził stanowczo i wstał wpisując w telefon ciąg cyfr. Jednak zanim wyszedł na moment się odwrócił. - Wyrzuć tą kartkę, ostatnią rzeczą jakiej potrzebujemy, to żeby dziewczyny to przeczytały.

Clarissa

- Jest dopiero dziewiąta, a ich już słychać - jęknęłam chcąc dalej spać, ale głośna dyskusja mi to uniemożliwiła. Kelsey przekręciła się na swoim łożku tak, by mnie widzieć. 

- Nie obchodzi mnie to co się dzieje, dopóki nie zobaczę na zegarku przynajmniej dziesiątej.- sapnęła, a przez dobór słów spowodowała, że się zaśmiałam.

- Oni nigdy tak wcześnie nie wstawali - zaczęłam - myślisz, że wszystko jest okej ? - dziewczyna podniosła głowę i kiwnęła ospale. Uwielbiam ją.

- Tak właśnie myśle.

Nie drążyłam tematu dalej. Zeszłam z łóżka i zarzuciłam ma siebie szlafrok. Weszłam do łazienki, przemyłam twarz i umyłam zęby, aby zniwelować nieprzyjemny oddech. Zbiegłam po schodach i łapiąc po drodze za jabłko, podeszłam do chłopaków. Wszyscy mieli nieprzyjemny wyraz twarzy i gdybym ich nie znała, bałabym się.

-Co robicie ?- spytałam zwracając tym ich uwagę. Mój ton był dość normalny i przyjemny, ale mimo to ich miny nie wskazywały, że byli chętni rozmawiać.

-Nic szczególnego, po prostu rozmawiamy. Jak ci się spało ?- spytał Shawn. Nie wyglądał na ciekawego, wiec odpowiedziałam wymijająco jedynie krótkie "dobrze".

-Gdzie Justin ?- spytałam delikatnie nie wiedząc, czy nadal jest na mnie zły za wczoraj. Z tego co zauważyłam, nie było tylko Justina.

-Chyba poszedł na taras- odpowiedział równie lekceważąco i ponownie wrócił do rozmowy z resztą. Tym razem jednak ściszył ton swojego głosu uniemożliwiając mi tym samym szansę podsłuchiwania.

Brother's Friend | BieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz