-Gadałaś z nim ?- spytała Kelsey kiedy nakładała na swój talerz sałatkę. Kilka minut temu zaczęła się przerwa na lunch więc stołówka jest juz prawie pełna.
-Nie wiem czy można to nazwać rozmową.- sapnęłam lekceważąco.
Po nałożeniu jedzenia ruszyliśmy do stolika.
-Bipolarny dupek.- skwitowałam krótko biorąc pierwszy kęs kanapki z kurczakiem. W odpowiedzi otrzymałam tylko chichot przyjaciółki, który w sekundę ucichł. Jej wzrok utkwiony był w punkt za mną na co automatycznie przekręciłam głowę.
-Czy to..-zaczęła Kelsey ale jej przerwałam.
-Justin ? Tak.
Blondyn, czyli powód mojego dzisiejszego beznadziejnego humoru- stał pod ścianą zaciekle miziając się z Kylie. Brunetką z którą mogłabym stoczyć morderczą wojnę od gimnazjum.
Odbijała mi każdego chłopaka z którym zamieniłam choć dwa zdania i cokolwiek chciałam dostać, ona miała to przede mną.-To jest obrzydliwe.
-Nie ważne, z resztą, to jego życie.
Kelsey spojrzała na mnie kpiąco i uniosła pytająco brew. Z początku starałam się to zignorować, ale wypalające w moim ciele dziury spowodowane jej wzrokiem nie dały mi spokoju.
-Co jest ? Mam coś na twarzy ?
-Oprócz wymalowanej, czystej zazdrości to chyba nie.- zakpiła biorąc łyk swojego soku pomarańczowego.
-Nie jestem zazdrosna.
Dlaczego niby miałabym być o niego zazdrosna ? Okej, pocałował mnie ale weźmy pod uwagę fakt że
był wstawiony.-Powiedzmy, że ci wierze. A teraz siedź i zachowuj się jakbyśmy o nim nie rozmawiały.
-Czekaj, czem..
-Dziewczyny.- zaczął w pewnym stopniu rozbawiony. Lekceważąco kiwnęłam w jego stronę głową i grzebałam bez celu w sałatce. Jakoś straciłam apetyt. Ze wszystkich sił starałam się nie podnieść głowy. Nie chciałam widzieć tych czekoladowych tęczówek i malinowych ust.
Po prostu nie sądzę, że mi to pomoże w byciu złą, a wręcz przeciwnie - zmięknę.
-Nie ignoruj mnie Clarissa i spójrz na mnie.- zarządał ostro, ale go nie posłuchałam. Jedyne co zrobiłam to zebrałam swoje rzeczy i monotonnie ruszyłam do wyjścia.
Jeśli myśli, że może zachowywać się jak dupek i rządzić to od razu może się ze mną pożegnać, bo nie mam zamiaru znosić jego kurewsko trudnego charakteru.
***
Weszłam do domu i nie zwracając uwagi na wołającego mnie Shawna, udałam się do swojego pokoju. Rzuciłam plecak w kąt i z impetem rzuciłam się na łóżko jednocześnie zanurzając swoje ciało w kołdrze.
Przymknęłam oczy i tak szybko jak znalazłam się w łożku, pozwoliłam by zawładnął mną błogi stan.***
-Clars ?- spytał mój kochany brat wybudzając mnie ze snu.- Potrzebuje pomocy, blagam, wstań.

CZYTASZ
Brother's Friend | Bieber
Fanfiction"Desperacko pragnęła miłości, równie desperacko udając, że wcale jej nie potrzebuje" Charlotte Nieszyn Jasińska