And I know that it's not fair
That don't mean that I don't carePostanowiłam wreszcie wziąć się w garść i zapamietać ostatnie słowa Kelsey. W sumie, po dłuższym rozmyślaniu i dyskutowaniu o tym, ten pomysł nie wydaje mi się już taki niemożliwy do osiągnięcia. Chciałabym wyluzować tak jak wszyscy i nie planować tego co będzie jutro, lecz dać możliwość zdecydowania o tym losowi. Nie wiem oczywiście jak to wszystko wyjdzie, ale czas spróbować.
Leżenie w łożku powoli zaczynało mnie nudzić, po przejrzeniu wszystkich zdjęć z balu szkolnego mogę powiedzieć ze wcale nie żałuję, że go odpuściłam. To nie są moje klimaty, całe te drogie sukienki i wolne tańce, zdecydowanie nie.
Zrzuciłam koc z nóg i zerwałam się na równe nogi słysząc w korytarzu stłumiony głos blondyna. Nie za bardzo odpowiada mi rozmowa na temat ostatnich wydarzeń, ale wiem, że prędzej czy później bede musiała stawić temu czoła. Szybko ubrałam coś na czarny podkoszulek i związałam włosy w koka. Patrząc w lustro, nadal mogłam wywnioskować, że przespałam pół dnia, ale nie jest to ważne.
Łapiąc na koniec za telefon, wyszłam z pokoju.
Justin dalej rozmawiał na korytarzu z Arleen, a ja starałam się nie być zazdrosna. Posłałam jedynie znaczące spojrzenie chłopakowi mówiące coś między "za chwile widzę cie na dole", a "wcale tego nie chce".Wyszłam na dwór czując jak ciepłe powietrze uderza w moje ciało. Jest dopiero 18, a na dworzu jest dalej jasno co jest moją ulubioną rzeczą w letnim okresie. Po upływie prawie dziesięciu minut chłopak wreszcie zaszczycił mnie swoją obecnością.
-Chodź.
Powiedział krótko i w równym tempie ruszyliśmy wzdłuż chodnika. Nie pytałam gdzie idziemy, to nie było teraz ważne.
-Jak tam twój dzień ?
-W porządku biorąc pod uwagę, że nic ciekawego nie robiłam.
-Typowe.
Zaśmiał się szyderczo po czym spojrzał czy możemy przejść przez ulicę bez potrącenia samochodem. Ja za to wrogo na niego spojrzałam.
-Sugerujesz, że nie mam życia czy mam, ale jest nudne ?
Chłopak jeszcze bardziej zaczął się śmiać, czym odrobine mnie zaraził, ponieważ na twarzy uformował mi się delikatny uśmiech.
-Coś pomiędzy.
Po przejściu kilku ulic i uliczek wreszcie dotarliśmy na miejsce, a ja już chciałam prychnąć na jego oryginalność.
-Plaża, serio ?
-Tak.
Rozmawialiśmy jeszcze kilkanaście minut idąc powoli wzdłuż plaży, kiedy poczułam na sobie lodowate kropkę wody. Widząc moje ubrania mokre w niektórych miejscach zdecydowałam odegrać się na chytrze uśmiercającym się brązowookim.
-Pożałujesz tego.
Podchodząc do niego i popychają go z całej siły czekałam, aż wyląduje w wodzie, co się nie stało. Chłopak jedynie zaśmiał się na moją nieudaną próbę zemsty i szedł dalej. Nie pomyślcie ze jestem jakaś szalona czy coś, ale on dostanie za swoje.
Zagadałam go na jakiś mało istotny temat i w pewnym momencie wysunęłam swoją nogę w bok, powodując, ze nogi Justina splatały się ze sobą, a on całym ciałem upada na mokry piasek, tym samym brudząc swoje szare dresy i czerwoną koszulkę.-Ops.
Szepnęłam tylko i zaczęłam śmiać się jak opętana. On natomiast podniósł głowę i zmroził mnie swoim wzrokiem.
-Radziłabym Ci uciekać, złotko.
Ignorując przepływ gorąca przez to jak zostałam nazwana ruszyłam wzdłuż plaży nie chcąc doświadczyć tym razem jego zemsty. Czasem mam wrażenie, że zachowujemy się jak dwójka małych dzieci. Mimo, że biegłam najszybciej jak umiałam, mogłam usłyszeć jak powoli mnie dogania o czy świadczyły odgłosy chlapiącej wody.
-Przestań, Justin to nie jest śmieszne.
-Dla mnie jak najbardziej.
Fuknęłam i biegłam dalej. Miałam w sobie odrobine nadziei, że odpuści tym samym pozwalając mi wygrać, ale jego ciepłe dłonie obejmujące moje ciało w pasie zburzyło to wszystko. Odkręcił mnie
przodem do siebie dzięki czemu mogłam uważnie mu się przyjrzeć. Całe jego ubrania były brudne, włosy miał lekko mokre, a na twarzy mogłam zobaczyć drobinki piasku. Nawet nie zastanawiając się co robie jednym ruchem palca oczyściłam jego policzek.-Tęsknie za Tobą.
I jak gdyby z nikąd uderzyło we mnie poczucie winy i głos mówiący, że popełniłam błąd rezygnując z niego. Też za nim tęsknie, nawet bardziej niż wydawało mi się na początku i choć starałam się to zniwelować, wychodziło jeszcze gorzej. Obudził we mnie chęć korzystania z życia.
Sprawił, że stałam się bardziej podatna na słowa i uczucia drugiej osoby. Sprawił, że mam ochotę dbać, pomagać oraz wspierać go tak bardzo jak tylko mogę.-Jeśli też za mną tęsknisz to zostań ze mną, a jeśli nie to dam Ci odejść już teraz.
Wsłuchując się dokładnie w jego słowa oraz myśląc co zrobić po prostu wtuliłam się w jego klatkę. Mimo, że krótko go znam, wiem, że to jest miejsce w którym powinnam się teraz znajdować.

CZYTASZ
Brother's Friend | Bieber
Fanfiction"Desperacko pragnęła miłości, równie desperacko udając, że wcale jej nie potrzebuje" Charlotte Nieszyn Jasińska