18. Zrób to

160 15 0
                                    


Gave you what you need
You beg me "please, baby, baby, don't leave"

-Macie sekundę, żeby mi to wytłumaczyć.

Surowy głos przecinał gęste powietrze, które w przeciągu sekundy zdążyło wypełnić pomieszczenie. Nie tak chciałam żeby to wyszło. Stoimy tak dłuższy czas, czekając, aż któreś z nas zabierze głos. Zamknęłam oczy w uspokajającym geście, ale też miałam choć minimalną nadzieje o cofnięcie czasu. Otworzyłam je po upływie paru sekund i jakby to nie było oczywiste, nadal stałam miedzy młotem, a kowadłem. W tym przypadku młotem mogę nazwać Justina, który tak samo jak ja stoi nieruchomo i myśli o tym co zrobić lub powiedzieć. Natomiast kowadłem okazuje się mój brat, patrzący na nas wzrokiem pełnym niezrozumienia i wyrzutów. Dosłownie pięknie, właśnie teraz tego potrzebowałam.

-No więc ? Opowiedzcie mi o tym gołąbeczki, bo z waszej rozmowy wywnioskować można, ze to chyba nie pierwszy raz.

-Stary uspokój się.

Justin starał się załagodzić sytuację, ale próba jego uspokojenia sprawiła, że zdenerwowanie jeszcze bardziej przejęło nad nim kontrolę.

-Nie każ mi się uspokoić. Jesteś moim dobrym kumplem i bierzesz się za moją młodszą siostrę ? Doskonale wiesz, że to głupi pomysł.

-Głupim pomysłem jest wydzieranie się bez powodu. Ochłoń i dopiero licz na wyjaśnienia.

Nie odezwałam się ani słowem do spierającej się ze sobą dwójki. Nawet nie wiem co w tej sytuacji mogłabym mu powiedzieć. Shawn jest moim bratem, troszczy się o mnie, a ja w zamian za to ukrywam przed nim tą dziwną relacje z Justinem. Poczucie winy zaczyna brać górę nad moim rozumem powodując jeszcze większy skręt w żołądku.

-Usiądź.

To jedyne słowo, które udało mi się wydusić. Z resztą prędzej czy później by się o tym dowiedział. Mimo wszystko opcja 'później' brzmi lepiej.
Chłopak zajął pierwsze z krzesełek ustawionych wzdłóż blatu i wyczekująco ruszał nogą.

-Nie wiem co mam Ci powiedzieć, bo...ehh...Justin zostawisz nas na moment ?

Podziękowałam mu mentalnie, za szybkie opuszczenie pokoju i danie mi możliwości rozmowy z nim w cztery oczy.

-Jak długo to trwa i czy zamierzaliście mi to powiedzieć ?

-Mamy tą...dziwaczną relacje od kilku tygodni. Nie jest ona jakoś bardzo, nie wiem, urozmaicona. Chodzi o to, że miło spędza nam się czas...

-Jesteście razem ?

Czemu on ciągle mi przerywa, do cholery.

-Nie jesteśmy.

-Więc liżecie się tak z nudów ? Gdy nie ma nic ciekawego w telewizji czy coś ?

-Shawn, nie bądź chujem. To nic takiego, a robisz z tego nie wiadomo jaką aferę.

-Nic takiego ? Justin to nie jest chłopak dla ciebie. Od kiedy pamiętam zawsze opowiadałaś o tych idealnych chłopakach, z dobrą średnią i dobrym charakterem. Tez mieszkam w tym domu i słyszę twoje rozmowy z mamą. Justin nie jest nawet na połowie drogi by być takim chłopakiem. Nie jesteś jego pierwszą dziewczyną i napewno nie jesteś ostatnią. Zrozum, może to brzmi ckliwie, ale nie chce żebyś cierpiała, nie przez niego. On krzywdzi dziewczyny, a wiem to bo jestem jego kumplem. Znam każdy sekret, każdą złą rzecz jaką zrobił i uwierz mi, nie chciałabyś znać najmniejszego szczegółu.
Dlatego posłuchaj mnie ten jedyny raz i odpuść.

-Kiedyś ciagle się kłóciliśmy. Dlaczego teraz jest inaczej ?

-Bo wiem, że kiedy nie ma rodziców, kiedy nie masz z kim pogadać, to ja powinienem być tym, który cie wysłucha.
Zrobisz to dla mnie i zakończysz tą, jak to powiedziałaś, 'dziwną relacje' ?

-Shawn to nie jest takie proste.

-Proszę zaufaj mi i to zrób. Nie chce dla ciebie źle. Okej ?

-Okej, zakończę to wszystko.

-------

Gorąco spowodowane przez moje owinięte w puchaty koc ciało powoli dawało mi się we znaki, wiec jednym prostym ruchem pozbyłam się go z łóżka.
Pociągnęłam nosem po raz tysięczny odkąd weszłam do pokoju. Nawet nie fatygowałam się, by wytrzeć łzy, ponieważ z każdą minutą i tak było ich coraz więcej.
Jeśli ktokolwiek teraz spytałaby się mnie co czuje, to odpowiedz jest całkiem prosta, bo nie czuje kompletnie nic. Wszystkie nerwy zastąpiło jedynie uczucie pustki, które swoją drogą było nie do zniesienia. Mam cały czas świadomość, że straciłam to nad czym spędzałam najwiecej czasu. Ciagle budowałam i burzyłam mój kontakt z Justinem, ale teraz...Kiedy wstałam od stołu z zamiarem wyjścia i złapania powietrza zauważyłam Justina. Stał i przysłuchiwał się moim słowom. Słyszał to co powiedziałam na koniec i wcale nie musze być geniuszem, by wiedzieć, że był zszokowany. Oczywiście nie chce by tak to wyglądało, nie chce by jedna chwila nieuwagi z naszej strony zniszczyła wszystko, ale wiem, że dalsze pogrywanie z blondynem w ten sposób, nie byłoby w porządku dla Shawna.

Dosłownie śmieszny mnie to jak przejmuje się tym co powie którykolwiek z tej dwójki. Nawet nie spytali się co ja mam do powiedzenia na ten temat, nie mogłam powiedzieć co czuje lub dlaczego to robie. Choć gdyby głębiej się zastanowić nie wiem jak mogłabym na te wszystkie pytania odpowiedzieć. Jasna cholera mam taki mętlik w głowie, że jedno co powiem wyklucza drugie.

Dość opornie podniosłam swoje ciało z łóżka i wyszłam z pokoju, by przynieść zapas napojów. Po prostu nie chce wychodzić z pokoju, okej ?
Zanim jednak zebrałam trzy butelki malinowej wody doszedł do mnie kobiecy głos. Dziewczyno to nie jest dobry pomysł, wypierdalaj.

-Następnym razem bądź ostrożna. Chyba że już nie będzie następnego razu.

Jej śmiech wypełnił pomieszczenie, a ja po kilku minutach zrozumiałam o czym mówi i ooo trzymajcie mnie.

-Wiedziałam, że to ty wtedy szłaś.

-Naprawdę chciałaś w taki sposób ze mną pogrywać ? Poza tym, to chyba było przeznaczenie. Twój braciszek akurat zostawił w salonie telefon i nie powiem, wybrał dobry moment by po niego zejść. Wystarczyło tylko wskazać na was palcem i popatrz. Wszystko wyszło samo, wręcz idealnie.

-Jesteś zwykłą ździrą. Nawet nie wiem co ty tu robisz.

-Uwierz mi..

-Powiedziałaś już dość, oszczędź mi słuchania reszty twojego gówna.

Przed wyjściem do pokoju, zapominając wspomnieć o najważniejszym, szybko się odwróciłam.

-A, i zadbam o to żebyś wyleciała stąd szybciej niż tu wpadłaś.

Brother's Friend | BieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz