17.

2.3K 152 0
                                    

MARCUS
- TAK. W czym mogę tobie pomóc?

POV. MARTYNA
-Chciałabym, oddac Pana peniądze. Które pan wpłacił na torze. Prosze oto Pana 35 tys. i mam ogromną prośbe. Niech pan nigdy więce, nie puszcza na ten tor, swojego syna. Bo na drugi raz, utlukę go, jak świniaka.

MARCUS
-Czy , zdajesz sobie sprawę, do kogo ty się odnosisz ,młoda damo?

MARTYNA
-Doskonale. Ale mam w poważaniu, Pana i Pana ludzi z gangu. Przez takich jak Pan, straciłam kogoś, kogo kochałam. Nie ważne. Niech Max , nie pojawia się więcej, NA MOIM TORZE!. Nie stosuje zasad, fer play i dzisiaj, nie spowodował trzech wypadków. Swooimi, nie czystymi zagrywkami.

Marcus popatrzał na syna pacnął, go dłonią w tył głowy. Wręczyłam mężczyźnie gotówkę i odeszłam z pod, jego domu, wraz z ''Taxem''

POV.MARCUS

-Ile razy? Mam ci powtarzać. Żebyś stosował zasady, jakie gdzie kolwiek obowiązują. I jeszcze ,mi powiedz, że to ta drobna dziewczyna, nabiła ci limo, rozcieła łuk brwiowy?

MAX
-Dokładnie ta. Nie sądziłem że, znajdzie , tyle kasy i ci ją odda.

MARCUS
-Dlaczego? Dlaczego tak uważasz?

MAX
-Bo...nie ...wygląda na bogaczkę. Powiedziała mi dzisiaj, na torze. Że jak watpie w jej słowa, co do kasy. Mam zapytać się ciebe, o ''CZARNEGO I BIAŁĄ'' Powiedziała że zrozumiesz. Tato?!

MARCUS
-Wiem kim oni są, raczej kim byli. Ona zatem,jest ich córką? Max, zostaw ją w w spokoju,rozumiesz?!

MAX
-Aha,ale dlaczego? Przecież to zwykła kujonka, która świetnie jeździ na motorze.

MARCUS
-Synu. Dobrze tobie radzę. Zostaw ta dziewczyne w spokoju. Bo jak... No, nie pomogę tobie.

MAX
-ALE, TATO!....

MARCUS
- Żadne ale , tato. zostaw i koniec kropka.

MY PASSION, MY LIFE.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz