50.

1.7K 101 2
                                    

POV. MAX

Nagle usłyszałem, ten okropny ,piskliwy głos Bianki.

BIANKA
-Maxsiu, kochanie. Może ja tobie pomogę, skoro ona nie chce?

MAX
-Ja pikole,ty to naprawde, masz pusto w tej bani. Bianka, spadaj! Rozmawiam z Martyną. Ślepa jesteś, czy głupia i tego nie dostrzegasz?

BIANKA
-Boże! Max. Nie denerwu się, cukiereczku.Człowiek usiłuje być miły, pomocny, życzliwy a jeżdzą po nim, jak po wykładzinie. Zobaczysz ta sucza, nie da tobie tego co ja, mogę ofiarować tobie.

MARTYNA
-Niby czego, nie mam co masz ty. No to prawda, bardzo dużo mi brakuje do dziwki. Tony tapety, rozwalonej dziury i nóg co wyglądają jak byś, wielokrotnie , siedziała na beczce z grochem. Spierdzielaj z tąd wywłoko, zanim ci , przykur.... .

Nie, no akiej Martyn, to ja nie widziałem. Zmoich zamyśleń , wyrwał mnie dzwonek telefonu, i głos brunetki.

MARTYNA
-Hallo, przy telefonie. Dzień dobry Pani Jordan... już jest?.... tak szybko? To wspaniale, zaraz będę u Pani. Dziękuję za telefon, tak góra dwadzieścia minut. - skączyła rozmowę i schowała telefon, nigdy nie widziałem by ktoś , tak się cieszył po rozmowie.- Max, Max!!! Mam prośbę, mógłbyś zawieść mnie do domu dziecka przy torze. Proszę, muszę być tam, za dwadzieścia miinut. Proszę?

MAX
-Spoko, tylko się przebiorę. Albo chodz, wezmę klucze od kumpla.

Poszliśmy pod salę francuskiego, otwożyłem drzwi. I krzyknołem do kumpla.

- Marek, zażuć kluczykami do bryki. Potrzebna mi , na gwałt!

MAREK
-Zaraz.

NAUCZYCIEL FRANCUSKIEGO
-Avez-vous les gars vous devenu fou!?
Vous Max, vous ne pouvez pas simplemeny humainement frapper et demander Mark à l'extèrieur. Et vous Mark, vous ne pouvez pas, levez-vous et vous donner les clès collègue. Max, vous ne deriez avior mantenant -fu?

(- czy wyście chłopaki, po wajowali!?
Ty Max, nie możesz poprostu , po ludzku zapukać i poprosić Marka , na zewnątrz. A ty, Marku niemożesz, wstać i podać tych kluczy koledze. Max , ty nie powinieneś mieć teraz w-fu?)

MAX
-Mam, Panie psorze. Ale muszę pomóc dziewczynie , urodził jej się problem i muszę koniecznie, i nie zwłocznie jej pomóc.

Boże co za wścipski nauczyciel, czy oni nie mają swoich problemów.

NAUCZYCIEL FRANCUSKIEGO
-Et, ce qui est si urgent à faire?

( A cóż ma tak pilnego, do załatwienia?)

MARTYNA
-Bonjour, at je me excuse à M.Eric, il de Dakota.

(Dzień dobry i przepraszam Panie Eryku, chodzi o Dakote.

NAUCZYCIEL FRANCUSKIEGO
-Trzeba było, odazu tak mówić. Marek, masz te klucze?

MAREK
-Nie , dałem je Łukaszowi.

MY PASSION, MY LIFE.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz