56.

1.6K 94 1
                                    

POV. MARTYNA

TEO
-Ja was , może zostawie samych?

MARTYNA
-Siadaj! Nigdzie z tąd , nie wyjdziesz. A ty, mów ale to już . Jak długo, chciałeś to ukrywać przedemną?

TOMI
-Nie wiem,, bałem się. Ja , Alex i Renata postanowiliśmy że, tak będzie lepiej. Kiedy Renata, zorjentowała się, że jest z tobą w ciąży, była już z Alexem, a ja miałem jeechać do Hiszpani na wyścigi.

MARTYNA
-I co? Mogłeś wrócić, odzyskać mame, wychowywali byście mnie, wspólnie. Wiesz co...Z resztą, w dupie to mam. WiedziaLam o tym, od wielu, wielu lat.

TOMI
-Skąd? Przecież.

MARTYNA
-Gdy miałam siedem, osiem lat gdzieś tak. Alex , sam mi powiedział. I wybacz mi, za to co powiem, ale jego będę zawsze uważała za prawdziwego ojca, przyjaciela .Bo tylko on, z waszej trójki , był ze mną szczery. Tobie wujku, Tomi a z resztą, ci mogę dziękować za ten czas, który poświęciłeś po ich śmierci, za opieke i nie kiedy dobre wzorce. Ale teraz wybacz, jadę do domu , spakować siebie i moją córeczke. Wyprowadzamy się i to jeszcze dzisia. Jutro mam zakończnie roku, tak samo jak Dakota. Zabierzemy ostatnie rzeczy, i twój kłopot nareście zniknie, z Twojego życia. Nie , to że ciebie znienawidziłam, bo tak nie jest. Poprostu, nie chce by moje dziecko, chowało sie w kłamstwie. Żegnaj i nie szukaj nas, żyj swoim życiem.

Odwróciłam się i odeszłam. Fakt , nie nienawidziłam go, dalej wujek, Tomi, tato... jest dla mnie ważny. Ale ja, nie mogę żyć w ten sposób. Doszłam do samochodu i to co zobaczyłam, rozbawiło i rozczuliło mnie. Ponieważ ''Tax" i Dakota grali? Czy ktoś zgadnie w co . Nie? To już powiem. Grali w łapki.

MARTYNA
-Fajnie się bawicie? Dziękuję Zachary, za przypilnowanie Dakoty, a teraz wybacz, ale jedziemy. Dzięki za wszystko i żegnaj przy okazji. Już sie nie zobaczymy.

ZACHARY
_Dlaczego żegnaj? Martyna powiec.

MARTYNA
-Wyjeżdzam z Dakotą i już tu nie wrócę. Dlatego żegnaj.

ZACHARY
-Ale...- nie ozwoliłam by dokończył, tak będzie lepiej dla nas dwoje.

MARTYNA
-Nie ma żadnego ''Ale''. Wyjeżdzam i niech nikt, mnie i Dakooty nie szuka. Możliwe że...-nie potrafiłam tego powiedzieć, że " Ciebie kocham". Nie teraz , gdy odchodzę- Możliwe, że jeszcze kiedyś , się spotkamy. A teraz proszę Zachary, daj mi odejść, tak to jest trudne dla nas, nie utrudniaj tego bardziej.

POV. ZACHARY

Gdy Martyna oznajmiła że wyjeżdza, na początku rozumiałem ją, ponieważ dowiedziała się , że Tomi to tak naprawde jej ojciec. Ale później zrozumiałem, że ją trace bez powrotnie. Że nigdy , jej już nie zobacze.

ZACHARY
_Ale...-Chciałem powiedzieć, że ma mne,przyjaciół , tor. Że ją kocha, lecz nie było mi to dane, ponieważ moja Martyna, mi przerwała. "Ona, nigdy nie była twoja" Powiedział mój pieprzony, głosik w głowie . Ale miał rację, Martyna nigdy nie była moja. A wszystko prze ze mnie, gdybym wtedy nie powiedział tego, co powiedziałem. Była by ze mną, a nie odjeżdzała. Powiedziała bym przestał, że może kiedyś, jeszcze się spotkamy. Wtedy miałem nadzieję, że wtedy ją odzyskam, nie liczy się dla mnie nkt, prócz Martyny. A wiedząc że teraz została mamą , i co z ego że zastępcza, to jednak . Teraz zależy mi, na tych dwóch kobietach. Dakota odrazu , zdobyła mojeserce, naprawde z nie urocza dziewczynka. Wali prosto z mostu. Maryna zapieła pasy córce, usiadła za kierownicą i odjechała. Patrzałem za nią, jak odjeżdza. -POCZEKAM!!!! NIE ZREZYGNUJE, Z WAS. PAMIĘTAJ "BILLY"!!!

Darłem się jak warjat, za odjeżdzającym samochodem z dziewczynami. Za zakrętem zniknął ślad po nich.

POV. MARTYNA

DAKOTA
-Mamusiu, dlaczego musimy się stąd wyprowadzić? Tu jest fajnie.

MARTYNA
-Później kochanie, tobie to wytłumacze,na spokojnie.  A traz zrób to, o co ciebie proszę.

DAKOTA
-Dobrze. Mamusiu, dlaczego gniewasz się , na Zacharego? Czy dla tego , że palnął głupotę? Przecież widzę,żę On ciebie kocha.

MARTYNA
- Córeczko, może i kocha mnie, tak samo jak ja jego. Ale nie wybacza się, tak szybko takiego zranienia. By najmniej ja tego, nie robię.

DAKOTA
-A jakby , stanął w drzwiach z bukietem kwiatów, na kolanach i błagał Ciebie, o wybaczenie. Czy wybaczyła byś mu to?

MARTYNA
-Nie wiem, na dziś zakończymy ten temat,spakujemy się i zawieziemy wszystko do naszego  domu. A późńiej, pojedziemy do Knoksting. Ponieważ , mam ważne spotkanie biznesowe i pojedziesz ze mną. Dobrze, a późńiej pojedziemy na zakupy. Co ty na to?

DAKOTA
-SUPERRR!!!!

Entuzjazm Dakoty i jej radość, wszystko mi wynagradza.

MY PASSION, MY LIFE.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz