POV. MARTYNA
Wiedziałam , po prostu nie mogło być inaczej. Jak taki, dojrzały, przystojny, zabawny facet. Mógłby pokochać , czy czuć coś do nastolatki, jaką jestem. Zachary traktował mnie jak młodszą siostrę, tylko czy tak całuje się siostry? Mniejsza z tym, w piątek kończę osiemnaście lat , więc się zabawie. Na rąbie się jak stodoła ,tylko muszę pilnować, swojej cnoty. Weszłam do gabinetu właściciela, pożegnać się jak zawsze. Usłyszałam tylko.
TEO
- Musisz jej powiedzieć, i tak całe życie będziesz to przed nią taił? Zrobiliście z Białą i Alexem błąd...- spojrzał na mnie i się zamknął.
MARTYNA
- Hej wujaszku. Co tutaj robisz? A z tobą Teo, chciałam się pożegnać jak zwykle. Mniejsza o to. Po co , przyszedłeś wujaszku? Ale dobrze że cię widzę. Mówię Tobie od razu że będę później.
TOMI
=A to niby. Dlaczego?
MARTYNA
-Jadę do biblioteki, musze napisać , referat na historię , potem chce wpaść do domu dziecka.
TOMI
-Dobrze, tylko uważaj na siebie.
MARTYNA
-Nie będę. Może ktoś, mnie napadnie i przeleci. Wtedy stracę cnotę.- zażartowałam , ale wujaszkowi nie było do śmiechu. Natomiast Teo , parsknął kawą którą pił z kubka.- Dobra, będę uważała , na razie dinozaury.
Wyszłam z gabinetu i szłam korytarzem, przechodząc koło "TAXA'' , złapał mnie za łokieć.
MARTYNA
-Puść! - popatrzałam na niego wrogo- To, boli. Puść , "braciszku"- czujecie ten sarkazm.
"TAX"
-Martyna ja,..- machnęłam ręką i wyrwałam się z uścisku przyjaciela. Wyszłam nie biegnąc, ni się nie śpiesząc. Postanowiłam że będę go unikać, tak szybciej się odkocham, przestane być zauroczona nim.
CZYTASZ
MY PASSION, MY LIFE.
Fiksi Remaja*PRĘDKOŚĆ *ADRENALINA *KASKADERKA *RYWALIZACJA *WYGRANA *WZLOTY I UPADKI Te cechy opisują mnie. Moją pasję, zamiłowanie , hobby. Nazywam się Martyna Anastazja Norynberg . Ale wszyscy wołają na mnie "Billy". Dlaczego? Nie pytajcie , sama nie wie...