POV.KARINA
Kiedy wstałam, zdziwiło mnie że u mojego boku nie ma Tomiego. Prawda troche za wcześnie na oświadczyny, czy jakieś inne kroki. Ale mam wrażenie że po wczorajszej naszej długiej rozmowie, coś się stanie. Namawiałam go, by pozwolił córce i jej chlopakowi wyjechać wraz z wnuczką. Tak szczerze to nie wyobrażam sobie, co on czuje, ledwo odzyskał córkę, by na nowo ją stracić. Ale najlepiej kiedy , ich tu nie bedzie. Będziemy mogli działać na spokojnie, by ocalić tor, przed łapami Marcusa. Boże i wszystko wraca ponownie. Tomi nigdy sie od tego nie odetnie, ale będę przy nim, nie zostawie go, zależy mi na nim. A wiem że nie chce martwić Martyny, sprawą z torem. Dziewczyna i tak ma za dużo na głowie, i z ręką na sercu mówię. Nie wiem jak ona to robi, ja, jako dorosła, odpowiedzialna starsza kobieta, nie daję czasami ze wszystkim rady sama, a ona...czasem zachowuje się tak jakby, nie było rzeczy takiej, która jej pomiesza szyki. A tam będzie bezpieczniej z dala, od tego. Kiedy " stara gwardia" znowu się zreaktywuje by bronić co ich, to Tomi będzie mógł bez namysłu zasygnalizować przeszkodę. Krótki mówiąc, Tomi jego kumpel z siłowni i kilkoro ich wiernych starszych znajomych, tworza gang. Tylko co jak, o tym wszystkim dowie się " BILLY"? Ja, nie chcę być przy tym. Dobra dość tych gdyban, cholernych zamyśleń, wstaje z łóżka i idę do kuchni, zrobię im śniadanie. Po pieciu minutach wychodzę z pokoju i słyszę podniesione zafascynowane rozmowy, które dobiegają z kuchni. Czyli nie śpią? Nici z niespodzianki.
MARTYNA
-Słuchajcie chłopy, myślałam o czymś, nie wielkim z dobrym dojazdem. Mimo iż mamy pojazdy, nie znaczy że mamy się odrazu odcinać do strefy bogatych snobów. Nie to że szkoda mi kasy, ale chodzi mi o to, by Daki miała kontakt z klasą średnią i na takim osiedlu chcę zamieszkać. Wiem że dla niej to było by trudne otoczenie. A i ja nie czuję się w takim dobrze. Pełno zakłamanych, wkupujacych się sąsiadów udających przyjaciół. Po za tym Margaret z nami jedzie i chcę ją przekonać by z nami została i przez jakiś czas zamieszkała.KARINA
-"BILLY"ma rację.- popatrzeli na mnie i opadli z sił, nie zauważyli jak wchodzę bo tak byli pochłonięci całą rozmową, że nie zauważyli iż przysłuchuje się im od kilku dobrych minut. Szczerze podziwiam tą mała, ma głowę na karku.- No, co. Aha dzień dobry.? A Martyna, wiesz już co ze studiami? Na jaki kierunek pójdziesz?MARTYNA
- Zobaczę na jaki się dostanę, i czy będą wolne miejsca. Zahary zaś chce pracować w szkole gdzie bedzie uczyła sie Daki.POV. ZAHARY
-Chcę mieć ją na oku, w razie czego. No wiecie...gdyby była potrzebna interwencja, u pielęgniarki czy coś. Nie zostawie tak ni mojej przyszłej żony, ani córki. Martyna musi trochę wiecej czasu poświęcić studiom, i jeszcze ta firma. Pojade z nią i w razie czego pomogę.
Troche mnie martwiło to, ile obowiązków na siebie wzięła moja ukochana kobieta., no ale cóż uparta jak oślica, a z taką ciężko. Mimo to kocham tą diablice i za nic nie oddam.
TOMI
- A ten...- wskazał na dość przystępną cenę i calkiem wporządku okolica. Mam nadzieję iż nie ma tam, tylko jakiegoś gangu jak tutaj. A są wyścigi, o tak w wolnym czasie bym się pościgał. Sawno tego nie robiłem.- Sami zobaczcie i oceńcie. Nie jest daleko od centrum, i nawet autobusy szkolne dojeżdżają. Gdyby Dakota miała dość, robienia sobie wiochy z jazdą ze starymi.MARTYNA
-EJ! Ja nie jestem wcale stara. I masz rację, ten mi się podoba nawet, nawet ujdzie. Ale trzeba tam jechać i zobaczyć jak to wygląda na żywo. Bo nie mam zamiaru kupować kota w worku. A wy tutaj na pewno dacie sobie rade?Zwróciłem uwagę na to iż Karina, pod stołem ścisnęła rękę Tomiego. I sądzę że coś ukrywają przed nami. Tylko nie chcą powiedzieć że by nas nie martwić, a szczegolnie Martyny. Mam tylko nadzieję że dadzą sobie radę i pogadam ze staruszkiem by w razie czego również dryndał. Z resztą i tak muszę jeszcze się z nim spotkać przed wyjazdem. Oraz spakować swoje rzeczy.
CZYTASZ
MY PASSION, MY LIFE.
Teen Fiction*PRĘDKOŚĆ *ADRENALINA *KASKADERKA *RYWALIZACJA *WYGRANA *WZLOTY I UPADKI Te cechy opisują mnie. Moją pasję, zamiłowanie , hobby. Nazywam się Martyna Anastazja Norynberg . Ale wszyscy wołają na mnie "Billy". Dlaczego? Nie pytajcie , sama nie wie...