TERESSA
-Dobrze, mamy kilka pytań, do ciebie. Popierwsze, gdzie zamieszkacie? Co prawda , widzieliśmy twoją posiadłość, nie jest mała. Ale czy, twój wujek, nie ma nic przeciwko by zamieszkała z wami obca dziewczyna.MARTYNA
-Zapewniam że nie ma nic przeciwko temu. Ale zważywszy, na okoliczności i wygody Dakoty, kupiłam dla mnie i dla niej, dom osobny. Nie daleko, bardzo dogodnym punkcie. Gdzie mamy, dziesięć minut do szkoły, poblisko jest przychodnia i również nie daleko szpital. Dom co prawda nie jest taki wielki jak ten w którym mieszkam. Ale i nie jest mały, ma trzy sypialnie, ogród z basenem, poddasze i piewnice. Kuchnie i trzy łazienki, co prawda przez pierwszy miesiąc, pomieszkujemy z wwujkiem, ale po remoncie. Będziemy mieszkały tam. Zapraszam serdecznie,nawet teraz , mogą państwo zobaczyć prace i dom.TERESSA
-To zobaczymy, jak będzie już gotowy do zamieszkania. Robercie ty miałeś, jakieś pytania?ROBERT
-Nie ingeruję w twoje życie prywatne. Nie pytam czy masz chłopaka, czy coś. Widziałem wywiad z tobą i wiem że starasz się pomagać dzieciom. Nie pytam również, skąd masz tyle pieniędzy. Ale chcę zapytać, czy należysz do gangu?MARTYNA
-W żadnym wypadku? Nie należałam i nigdy, nie będe do nich należała. Przez te szumowiny, przepraszam za wyrażenie, ale przez gang, straciłam rodziców.ROBERT
-Rozumiem i przepraszam za pytania, ale takie są u nas wymogi. A jakie masz plany, na przyszłość?MARTYNA
-Chcę iść na medycynę, a Dakote posłać tutaj do szkoły, ale takiej którą sama wybierze. Jak już państwo wiedzą i zapoznali się z moim statusem majątkowym. Wiedzą państwo że jestem posiadaczką,mnustwa pieniędzy, połowy toru i posiadaczką 30% udziałów pewnej firmy. Nie chodzi mi o to , by się przechwalać, tylko by faństwo mi zaufali i powieżyli , Dakote pod opiekę. Mam dobry kontakt z dziewczynką. Nie pozwole, by trafiła w obce ręce i była traktowana jak, gorsze dziecko. Niczemu i nikomu nie zawiniła.TERESSA
-A jakie, ty Martyno , będziesz miała z tego kożyści?MARTYNA
-Żadnych. Oprócz pewności że , Dakota przeżywa w pełni bezpiecznie i otoczona miłością iuwagą swoje dzieciństwo.Dla mnie zapłatą, będzie jej uśmiech i szczęście. Nic po za tym.PANI JORDAN
-Mówiłam wam. Martyna jest najlepszą kandydatką.ROBERT
-A jeżeli, twój przyszły chłopak, nie będzie pochwalał tego że masz na barkach"ciężar". I powie że masz wybrać, między nim a Dakotą?MARTYNA
-To, niech idzie do diabła. Nie zwiąże się z kimś, kto nie uzna Dakoty.Koniec kropka, albo my dwie, albo żadna.PANI JORDAN
-Dobrze. Martyno, wyjdż na moment. Musimy porozmawiać, z Robertem i Teressa.Czekałam dwadzieścia minut, po czym zawołali mnie, spowrotem.
ROBERT
-Jeżeli chcesz, możesz już dzisiaj zabrać Dakote. Proszę, oto papiery adopcyjne. Sąd wyraził zgodę byś mogła zostać, rodziną zastępczą dla dziewczynki.Nie wierze, normalnie nie wierze. Żuciłam się na szuję Roberta , a później Teressie.
MARTYNA
-Dziękuję. Naprawde tak bardzo się cieszę. I przepraszam za moje zachowanie.ROBERT
-Obyśmy tylko, się nie pomylili co do ciebie. I nie okazał się to twój kaprys?MARTYNA
-Kaprysem może być, nie odpowiedni zakup prezentu w kolorze różowym.A nie decyzja , którą podjełam dobrowolnie. Rozumiem , wasze obawy. Ponieważ jestem młoda i całe życie przedemną. Ale także i całe życie przed Dakotą, a chcę je spędzić , z tą dziewczynką.Dyrektorka przeprosiła na moment i zaprowadziła mnie ,do mojej podopiecznej.Bawiła się na świetlicy z innymi dziećmi. Pani Jordan, zawołała Dakote, gdy mnie zobaczyła, odrazu przybiegła i mnie przytuliła.
MARTYNA
-Kochanie, pakuj się. Idziemy do domu, zamieszkasz ze mną.DAKOTA
-Na prawdę?PANI JORDAN
-Tak, na prawde słoneczko. Teraz Martyna, będzie twoim prawnym , opiekunem.DAKOTA
-I mogę, mówić do ciebie mamao?!Kobieta popatrzała na dziewczynkę, a póxniej na mnie. Z czego dostrzegła, mój wielki uśmiech.
MARTYNA
-Oczywiście. Jeżeli chcesz, możesz mówić do mnie mamo, będzie mi bardzo miło, z tego powodu. A teraz chodż, spakujemy się i pojedziemy do domu.Dziewczynka pobiegła porzegnać się ze znajomymi. Powiedziała że będzie ich odwiedzać. Nie mam , nic przeciwko temu.
CZYTASZ
MY PASSION, MY LIFE.
Teen Fiction*PRĘDKOŚĆ *ADRENALINA *KASKADERKA *RYWALIZACJA *WYGRANA *WZLOTY I UPADKI Te cechy opisują mnie. Moją pasję, zamiłowanie , hobby. Nazywam się Martyna Anastazja Norynberg . Ale wszyscy wołają na mnie "Billy". Dlaczego? Nie pytajcie , sama nie wie...