Następnego dnia obudziłam się dużo za późno. Mimo iż spieszyłam się jak tylko mogłam nie miałam szans zdążyć na metro.
- kurwa - wysyczałam spoglądając na telefon gdy zamykałam drzwi,
- jakiś problem? - usłyszałam lekko zachrypnięty głos i zobaczyłam przed sobą szczerzącego się blondyna.
- eem... - tak jak sądziłam, nie mogłam wydusić z siebie słowa. Blondyn zaśmiał się pod nosem.
- mogę cię podrzucić - stwierdził opierając się o ścianę.
- nie dzięki. Poradzę sobie - rzuciłam, pośpiesznie zbiegając po schodach.
- jasne - uśmiechnął się blondynek i krzyknął gdy byłam już piętro niżej - polecam się na przyszłość!Wybiegłam na ulicę.
- polecam się na przyszłość - powtórzyłam i mimowolnie się uśmiechnęłam - przestań się uśmiechać! Ty idiotko! - wysyczałam i jakaś przemiła pani zmierzyła mnie wzrokiem. Rozłożyłam dłoń i uderzyłam się nią w czoło. Co ja najlepszego wyprawiam? Zatrzymałam się i pokręciłam głową. Muszę biec do szkoły. Włączyłam najszybszy bieg jaki potrafiłam. Mimo to spóźniłam się o jakieś 10 minut. Lekko zapukałam do drzwi i usłyszałam "cudowny" głos belfra z historii. Popatrzył na mnie zniesmaczony i machnął ręką pozwalając wejść do klasy.
Na przerwie podeszła do mnie farbowana blondyna.
- nie myśl sobie, że możesz robić co ci się żywnie podoba - spojrzała na mnie i ułożyła usta w grymas - radzę ci, odczep się od Jasona, bo ON jest MÓJ! - wykrzyczała mi prosto w twarz, a ja tylko zaśmiałam się, bo za nią stał właśnie Jason. I tak jak podejrzewałam, wcale nie łączyły ich takie bliskie relacje, jak to opowiadała Ashley.
- jesteś nie miła - położył jej rękę na ramieniu, a ona zastygła w bezruchu - i od kiedy masz do mnie jakieś prawa? - zaśmiał się i stanął obok mnie obejmując mnie ręką w talii.
- kotku... Co ty w nim widzisz? - dołączył się Nick spoglądając na blondynkę i przeczesując ręką włosy - tyle tracisz - zaśmiał się i pokazał białe ząbki. Jason uderzył go w ramię i pokręcił głową. Posłał mi uśmiech i ruszyliśmy w stronę stołówki.
- na prawdę podobają ci się takie "plastiki" ?- zapytał blondyna na tyle głośno by Ashley usłyszała. Nick oglądnął się, pokręcił ustami w grymasie i stwierdził z uśmiechem.
- szarpałbym! - warknął jak piesek, a dziewczyna nadal stała w bezruchu.Kończyłam lekcje później niż Jason i choć ten upierał się, że na mnie poczeka i odwiezie mnie do domu, stwierdziłam, że przejdę się na nogach. Po drodze wstąpiłam do sklepu i zrobiłam dość duże zakupy. Zaczęłam powoli gramolić się po schodach. Nagle poczułam jak ktoś wyrywa mi torbę z ręki. Nie myśląc zbyt wiele, zamachnęłam się i uderzyłam napastnika z pięści w twarz.
- teraz już rozumiem - usłyszałam znajomy głos - jesteś silną i niezależną kobietą, nigdy więcej nie zaproponuję ci pomocy - spojrzałam na chłopaka, który z uśmiechem trzymał się za policzek. Kiedy zorientowałam się, że to mój sąsiad, zamarłam. Puściłam torby i wszystkie zakupy wysypały się na schody.- j-ja przepraszam - przyłożyłam rękę do ust - naprawdę.
- nie ma sprawy, powinienem cię uprzedzić. Choć nie spodziewałem się ze strony tak małej osóbki takiej reakcji - stwierdził zbierając moje zakupy. Ocknęłam się i zaczęłam mu pomagać - Niall - wyciągnął do mnie rękę i uśmiechnął się łobuzersko.
- Cornelia - spojrzałam na niego onieśmielona i poczułam jak na mojej twarzy pojawiają się rumieńce.
- Chyba jesteśmy sąsiadami - prychnął i poruszył dziwacznie brwiami.
- emm... Chyba tak - powiedziałam starając się nie utrzymywać z nim kontaktu wzrokowego.
- nie jesteś zbyt rozmowna co? - uśmiechnął się i spojrzałam w jego niebieskie oczy - ale prawy sierpowy masz całkiem niezły - znowu chwycił się za policzek.
- na prawdę nie chciałam - spojrzałam na niego wkładając ostatnią rzecz do torby i zmusiłam się na lekki uśmiech - nie spodziewałam się.
Blondyn zabrał moje torby i wniósł je na górę gdzie przed jego drzwiami czekali jego koledzy.
- Stary! -zaśmiał się brunet z dłuższymi włosami zaczesanymi do tyłu.
- Czy to ta kruszynka ci to zaserwowała? - prychnął drugi i posłał mi uśmiech. Spojrzałam na policzek blondyna i faktycznie, był cały czerwony.
- No widzisz - zaśmiał się Niall i położył torby na ziemi - waleczna jest. To dobrze - tani podryw, ale zrobiło mi się lepiej na sercu.
- Już ją lubię - stwierdził pierwszy z nich i poklepał blondyna po plecach. Zarumieniłam się.
- dziękuję Niall - ostatni raz spojrzałam na chłopaków i weszłam do mieszkania.Dziewczyno! Kto cię w ogóle z domu wypuścił?! Tak do ludzi?! Co za idiota!
Pomyślałam i rzuciłam się twarzą na łóżko.
CZYTASZ
Cornelia
Teen Fiction"Niebieskooki przysunął mnie do ściany. Oparł się ręką na poziomie mojej głowy. Czułam jego oddech na obojczyku. - Czy można zapomnieć jak się oddycha? - zapytałam głośno dysząc. Blondyn popatrzył na mnie zdziwiony i pokręcił głową z niedowierzan...