6. Chcąc udowodnić coś sobie i im...

3.3K 173 6
                                    

W piątek po szkole Jason zaproponował mi wyjście na imprezę. Miała tam być także Stella i reszta jego "paczki". Stwierdzili, że ten weekend, tak jak każdy inny, należy uczcić. Przed tym moja ruda koleżanka powiedziała, że chciałaby mnie zobaczyć w blond włosach. Miała bzika na punkcie farbowania włosów. Chciałam się zgodzić, ale bałam się reakcji Milli. Moi rodzice w życiu by mi na to nie pozwolili. Byli zbyt dumni, by zwrócić uwagę na czyjeś uczucia. Dlatego w Miami czułam się jak w domu, z ciocią, która pokazywała mi, że jej zależy. Odebrała to dość spokojnie.

- Chcę zafarbować włosy - powiedziałam zapychając buzię spagetti, siedząc przy stole w mieszkaniu.

- Na jaki kolor? - zapytała jak gdyby nigdy nic, nawet się do mnie nie odwracając, zajęta sprzątaniem po gotowaniu.

- Na blond - powiedziałam lekko zdziwiona jej reakcją - nie masz nic przeciwko?

- A powinnam mieć? Czy może ma to jakieś ukryte znaczenie? Czy mówiąc, że chcesz zafarbować włosy miałaś na myśli, że się wyprowadzasz i będziesz podróżować po świecie z przypadkowo napotkanymi tam mężczyznami? - zaśmiała się.

- Nie. Nie sądzę - to co powiedziała po prostu zbiło mnie z tropu.

- Czyli nie mam nic przeciwko - uśmiechnęła się szczerze - za nie długo osiemnastka, zrób coś szalonego!

- A co na to rodzice?

- Nimi się nie przejmuj - uśmiechnęła się delikatnie, wiedząc co mam na myśli, mianowicie, im nigdy nie podobało się nic co robiłam. Nigdy mnie nie wspierali, tak jak to powinni robić. Choć przy innych oczywiście byli przykładnymi rodzicami. Ale Milli znała swojego brata na wylot, nic się przed nią nie ukryło. Myślę, że to przez nich mam strach przed publicznymi wystąpieniami. Na pewno nikomu nie dodają odwagi słowa " Po co się starasz? I tak nic z tego nie wyjdzie. Przecież zawsze znajdzie się ktoś lepszy od ciebie. Zrobiłaś z siebie pośmiewisko. Nic nie potrafisz zrobić. Jesteś zwykłą idiotką!". Tak, to zdecydowanie dodaje otuchy. Mimo to nigdy nie dałam im tej satysfakcji, i choć oni wciąż  byli przeciwko mnie, ja brnęłam na przód, chcąc udowodnić coś sobie i im. - nie ma ich tutaj, a przy mnie, możesz być sobą - przytuliła mnie i pogłaskała ręką moje włosy.

- Dziękuję - popatrzyłam na nią do góry, ponieważ była wyższa ode mnie.

- No dobra - pociągnęła nosem i przetarła łzę, która próbowała wydostać się z kącika jej oka - Przygotuj się na wyjście. 
- Przyjdzie do mnie Stella.

- Ta z rudymi włosami - Milli poznała ją odprowadzając mnie kilka dni temu do szkoły.

- Tak to ta - krzyknęłam z uśmiechem już ze swojego pokoju.

- Lubię ją - zaśmiała się ciocia - i jej włosy też lubię.

Po 10 minutach do naszych drzwi zapukała rudowłosa, którą moja ciocia lubi, wraz ze swoimi włosami, które moja ciocia także lubi. Dobrze wiedzieć. Stanęła w drzwiach i pomachała mi przed oczami rozjaśniaczem do włosów. Bałam się, że moje włosy jak zwykle nie będą współpracować. Były koloru brązowego, co zdecydowanie nie ułatwiało farbowania włosów. Mimo to Stella ochoczo zabrała się za swoją pracę. Wtedy do głowy wpadła mi jedna myśl " Ciekawe czy do zadania domowego też podchodzi a takim zapałem ". Uśmiechnęłam się sama do siebie, widząc skupienie na jej twarzy, kiedy odbijała mi się w lustrze. Po godzinie plotkowania, jak to nie podoba jej się jeden chłopak, którego poznała na imprezie w zeszły piątek, spłukała moje włosy i zaczęła je kręcić. U góry były ciemnego blondu i rozjaśniały się wraz z długością. Zakręciła je w lekkie loki na zewnątrz. Wcisnęłam się w szorty z wysokim stanem i krótszą bluzkę z krótkim rękawkiem z łapkami myszki miki. Założyłam białe vansy i weszłam do salonu gdzie siedziała Milli.

- ehm - chrząknęłam aby na mnie popatrzyła.

- Wyglądasz ślicznie - podbiegła do mnie i zaczęła bawić się moimi włosami.
- Zniszczy pani moje dzieło - zaśmiała się Stella, a moja ciocia podniosła ręce do góry w geście " ja nic nie zrobiłam".

- masz talent - stwierdziła Milli i popatrzyła na rudowłosą dziewczynę z uznaniem.

- dziękuję... i Nell musimy się zbierać - powiedziała ruszając w stronę drzwi, a ja popatrzyłam na nią zdziwiona.

- jak mnie nazwałaś? - zapytałam przechylając głowę na bok.

- coś nie tak? przepraszam - popatrzyła na mnie przestraszona.

- nie - uśmiechnęłam się - podoba mi się - Stella odetchnęła z uśmiechem.

Pół godziny później byłyśmy już pod klubem, gdzie czekali a nas wszyscy oprócz Kate, która podobno już dobrze bawiła się w środku. Tak czułam, że nie będzie zadowolona z mojego przybycia. Nie pałała do mnie zbytnią sympatią. Nick zobaczył nas gdy byłyśmy kilka metrów od nich i szturchnął Jasona w ramię, przez co ten przeleciał wzrokiem po całym moim ciele, od góry do dołu i z powrotem.

- ślicznie wyglądasz, kochanie - złapał mnie w talii, przez co ja rzuciłam Stelli zdziwione spojrzenie. Dziewczyna odpowiedziała mi tym samym. Była 20, a po trzech godzinach z klubu, prawie że, wyczołgali się Melanie z Lucasem, i Nick siadając całkiem spruci na ławce po przeciwnej stronie ulicy. Stella była lekko wstawiona, ponieważ stwierdziła, że dziś nie może dużo pić, żeby zobaczyć jakie zamiary wobec mnie ma Jason. Ten zaś chwiejnym krokiem przytrzymywał się moich ramion, udając że wcale nie jest pijany. Oparł się o fontannę niedaleko ławek i przyciągnął mnie do siebie, owijając ręce wokół mojej talii, po czym zaczął mówić coś pijackim językiem, z którego zrozumiałam jedynie, że wcale dużo nie wypił i że ślicznie wyglądam w świetle "kścię-grzyca". Nagle usłyszałam za sobą gwizdnięcie. Kiedy odwróciłam się, zobaczyłam mojego sąsiada, Nialla, jego dwóch kolegów, którzy uważają że jestem "słodką kruszynką" i jeszcze jednego, którego widziałam, za pierwszym razem. Niall uderzył bruneta z długimi włosami w ramię, po czym uśmiechnął się w moją stronę i puścił mi oczko. Wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że Jason wciąż wtula się w mój brzuch, a do tego patrzy na blondyna, wzrokiem żądnym krwi. Ten za to wplótł rękę we włosy, uśmiechnął się szczerząc ząbki i pokręcił głową. Długowłosy pomachał do mnie i odwrócił się do Nialla klepiąc go po ramieniu.

-  kto to był? - zapytał Jason, jakby w chwili wytrzeźwiał.
- nie wiem - pokręciłam głową z uśmiechem, czując w brzuchu dziwne motylki i ciepło w gardle - jacyś idioci - popatrzyłam na niego w dół wplatając dłoń w jego włosy i zdając sobie sprawę, że to pytanie to był tylko przebłysk świadomości. 

CorneliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz