Nelly's POV:
Tego dnia wracałam się ze szkoły samotnie, ponieważ Jessie musiała wrócić szybko do domu. Wprowadzał się do nich nowy facet jej mamy. Jess wcale nie była z tego zadowolona, ale stwierdziła, że chce aby jej mama była szczęśliwa i, że dla niej się poświęci.
Kiedy weszłam do mieszkania rzuciłam plecak przy drzwiach i poszurałam do kuchni, gdzie Milli robiła obiad. Usiadłam na stołku barowym przy blacie i oparłam głowę na dłoniach.
- jak w szkole? - ciotka nawet na mnie nie spojrzała.
- w szkole okay - odpowiedziałam niezbyt entuzjastycznie.
- nie widać tego po tobie - zlustrowała mnie wzrokiem i wróciła do gotowania - to przez tego blondynka? Tego z naprzeciwka?
- nie. To nie przez Nialla - wywróciłam oczami.
- to dobrze. On cię lubi. A ja nic na to nie poradzę.
- jak to? - popatrzyłam na nią zdziwiona.
- no wiesz - machnęła ręką - nie jest raczej w twojej kategorii wiekowej - już miałam coś powiedzieć, kiedy dokończyła - ale miłość nie wybiera - na jej słowa zaczęłam się krztusić powietrzem. Ona tylko spojrzała na mnie zdziwiona i klepnęła mnie w plecy.
- już okay? - pokiwałam głową - co ci się stało? - wywróciłam tylko oczami i wybiegłam z kuchni. Wbiegłam do pokoju i zgarnęłam tylko torebkę z łóżka. Moja ciocia uświadomiła mi coś, czego wcześniej nie dopuszczałam do siebie. Kochałam Nialla.
Wybiegłam z mieszkania mówiąc, że idę się przejść. Zbiegłam po schodach i wyszłam na ulicę. Światło słoneczne uderzyło mnie w oczy. Skręciłam w lewo i ruszyłam w stronę centrum. Szłam tak kilkanaście minut, myśląc nad tym jak porozmawiać o tym z blondynem. Nie widzieliśmy się od tygodnia, a to całkowicie pogarszało moją sytuację. Pewnie miał powody do tego by się do mnie nie odzywać, mimo to nie dawał znaku życia i czułam się z tym okropnie. Kiedy tak rozmyślałam, podjechał do mnie czarny, sportowy samochód. Okno od strony kierowcy otworzyło się, a tuż za nim pojawił się Harry w czarnych ray banach na nosie. Obok niego siedział Louis w białej koszuli rozpiętej na trzy guziki. Między fotelami wychylał się Liam, oślepiając mnie swoim śnieżno białym uśmiechem.
- gdzie zmierzasz? - odezwał się pierwszy z nich, jadąc powoli obok mnie.
- nie wiem - uśmiechnęłam się lekko.
- nie idziesz z Niallem na imprezę? - wtrącił Louis stukając coś na telefonie.
- Umm... Nie - poczułam się jakby ktoś dźgnął mnie w serce - nie zaprosił mnie.
- wsiadaj - Liam machnął do mnie ręką.
- ale Niall...
- nie dyskutuj tylko wsiadaj - Liam otworzył mi drzwi - pewnie zapomniał.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zaparkowaliśmy przed domem Harrego. Był dość duży i szczerze mówiąc nie spodziewałam się po nim takiego domu. Był... Ładny. Dobrze urządzony ogród, wymyślne ogrodzenie. Harry to człowiek zagadka. Wysiadając z auta wciąż myślałam nad tym czy dobrze zrobiłam przyjeżdżając tam z nimi. Co jeśli Niall wcale nie zapomniał mnie zaprosić? Co jeśli zrobił to specjalnie? Louis najwyraźniej wyczuł mój niepokój i zbliżył się do mnie klepiąc mnie po plecach.
- nie denerwuj się - popatrzył na dom Harrego - Niall to idiota. Owszem. Ale nie aż taki - uśmiechnął się i ruszył do środka. Podążyłam za nim licząc na to, że gdzieś w tłumie znajdę blondyna. Weszłam do kuchni gdzie kilkoro chłopaków piło piwo. Stali oni tuż przy lodówce, raz na czas podnosząc butelki do góry. Kiedy tylko tylko mnie zauważyli, ich wzrok padł na mój biust. Jeden z nich pokręcił ustami po czym mrugnął do mnie. Był kilka lat starszy ode mnie. Pewnie w wieku Nialla.
- czego szuka tutaj taka mała dziewczynka? - jego głos był pełny wyższości i pogardy - może mógłbym w czymś pomóc?
- nie sądzę - przepchnęłam się obok nich - poradzę sobie sama.
- słyszeliście? Ona poradzi sobie sama. Czy powinienem jej udowodnić, że wcale tak nie jest? - w dali usłyszałam aprobujące go głosy. Podszedł do mnie od tyłu i pchnął na ścianę tak że przywarłam do niej brzuchem. Próbowałam się wyrwać, ale on był silniejszy. Przejechał dłonią od mojego uda aż po tyłek, po czym chwycił mnie mocno za pośladek. Jęknęłam czując dyskomfort.
- puść mnie ! - wysyczałam.
- powinnaś poradzić sobie sama - zaśmiał się , a za nim jego koledzy.
- banda idiotów - wyrwałam dłoń z uścisku mego napastnika.
- niegrzeczna laleczka - oblizał usta.
- Nelly! - usłyszałam głos Harrego.
- gdzie ona jest? - głos dobrze znanego mi blondyna - po co ją tu przywiozłeś?
- Harry! - krzyknęłam - jestem w kuchni! - w pomieszczeniu pojawił się brunet, a zaraz za nim farbowany blondyn.
- Max idioto! Co ty robisz?! Zostaw ją! - Harry wyrwał mnie z objęć pijanego chłopaka. Pchnął mnie w stronę Nialla, a ten złapał mnie, objął ramieniem i wyprowadził z kuchni. Potem z domu, aż znaleźliśmy się przed bramą.
- jedź do domu Nelly - jego słowa nie brzmiały zbyt miło.
- ale Niall - zbliżyłam się do niego - ja... Muszę ci coś powiedzieć.
- nie teraz Nelly - wywrócił oczami i ruszył w stronę domu - idź już.
Zamarłam. Dlaczego on tak mnie traktował? Ja go kochałam. Stałam tam i patrzyłam jak znika w tłumie. Moje serce na chwilę przestało bić. Wszystkie dźwięki wydawały się coraz cichsze. Wszyscy ludzie wokół mało ważni. On właśnie odchodził. Chciał się ulotnić z mojego życia. A ja nie mogłam na to pozwolić.
Ruszyłam za nim wgłąb domu. Nie widziałam go. Wyszłam na taras i już miałam do niego podejść, kiedy zauważyłam, że rozmawia z jakąś dziewczyną. Schowałam się za doniczką niedaleko nich i podsłuchałam rozmowę.
- kim jest ta małolata? - blondynka kręciła wokół swego palca kosmyk włosów - twoja dziewczyna?
- kto? Ona? - zaśmiał się blondyn - chciałaby.
- czyli co? Zabawiłeś się nią? - wydęła usta myśląc, że wygląda seksownie.
- można tak powiedzieć - chłopak podrapał się po karku.
- chyba nie chcesz mi powiedzieć że nie zaliczyłeś? - zaśmiała się błądząc ręką po jego torsie.
- były pewne komplikacje - wywrócił oczami - jak się do niej dobierałem, to zemdlała - blondynka wybuchła śmiechem.
- co za lamerka. Masz szczęście, że ja zawsze byłam wtedy na zawołanie. Pamiętam tę noc. Już rozumiem skąd tyle energii było w tobie. Może powtórka? - wpiła się brutalnie w jego usta. Nie dałam rady. Wstałam gwałtownie przewracając przy tym doniczkę. Oczy wszystkich na tarasie skierowały się na mnie. Nawet Nialla. Nie mogłam wyczytać z nich emocji. Gapił się na mnie otępiale trzymając pod bokiem wtulającą się w niego blondyną. Był draniem. W moich oczach pojawiły się łzy. Ruszyłam szybko wgłąb domu szukając wyjścia. Wybiegłam przed dom. Usłyszałam za sobą głos Harrego, pytającego co się stało. Nie byłam w stanie odpowiedzieć. Wybiegłam na ulicę i biegłam przed siebie, aż do utraty sił. On mnie wykorzystał. On mnie wykorzystał! ON MNIE WYKORZYSTAŁ!z dedykacją dla Weroniki, mojej kochanej kuzynki 🍷🍷🍷
CZYTASZ
Cornelia
Teen Fiction"Niebieskooki przysunął mnie do ściany. Oparł się ręką na poziomie mojej głowy. Czułam jego oddech na obojczyku. - Czy można zapomnieć jak się oddycha? - zapytałam głośno dysząc. Blondyn popatrzył na mnie zdziwiony i pokręcił głową z niedowierzan...