- jestem taka zmęczona... - mruknęłam i położyłam walizkę na podłodze. Samolot faktycznie był opóźniony o 3 godziny, a ja po świętach w Chicago byłam wyczerpana.
- Nelly? - podeszła do mnie ciocia i spojrzała mi prosto w oczy - na pewno wszystko jest okej?
- dawałam sobie radę kiedyś, dam i teraz - popatrzyłam na nią wymuszając w sobie uśmiech.
- jak to? To było...
- nie roztrząsajmy tego tematu. Nie chcę o tym myśleć.
- okay - spojrzała na mnie smutno - no to... Dziś jest 31 grudnia. Masz jakieś plany?
- Jason robi imprezę - uśmiechnęłam się gramoląc się w stronę swojego pokoju - miało mnie tu dzisiaj nie być. Myślę że zrobię mu niespodziankę.
- okay, śpij dobrze.
Była 4 godzina a ja naprawdę bardzo powoli przebierałam się w moją pidżamę. Miałam zamiar spać co najmniej do 12. Zasłoniłam rolety i rzuciłam się bezsilnie na lóżko. To będzie długi dzień.- Nelly? Nelly wstawaj - usłyszałam głos mojej ciotki.
- ummm - przeciągnęłam się obracając się na drugi bok - która jest godzina?
- jest 14:20 Nelly - zaśmiała się - jak można tak długo spać?
- która? - usiadłam na łóżku przecierając oczy - mój boże, w życiu się tak nie wyspałam.
- wierzę, chcesz coś do jedzenia? - uśmiechnęła się Milli i wyszła z pokoju.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Była już 20, a ja stałam przed lustrem i przyglądałam się mojemu dzisiejszemu strojowi. Ciemne dżinsy przetarte na kolanach, czarny crop top z napisem "Queen 👑" , a do tego białe conversy. Przednie warstwy włosów upięłam lekko, a na głowę założyłam wianek z maleńkich sztucznych różyczek.
- okay, okay, okay... Dobrze - wypuściłam powietrze z płuc - hej Jason. Wiem co będziemy dzisiaj robić - pomachałam ręką do lustra - O MÓJ BOŻE - pokręciłam głową - zabrzmiałam jak Isabella z Fineasza i Ferba.
- co robisz ? - wzdrygnęłam się na głos mojej cioci. Stała uśmiechnięta w drzwiach.
- nic nic - poprawiłam wianek i zgarnęłam torebkę z łóżka - będę... Jutro - zaśmiałam się.
- okay, tylko się nie spóźnij - puściła do mnie oczko.Pół godziny później byłam już pod domem Jasona. I pewnie każdego innego dnia nie bałabym się tam wejść. Ale wtedy było inaczej. Wszystko dokładnie przemyślałam i tego wieczoru chciałam kochać się z moim chłopakiem. Ale... Bałam się. I to strasznie. Nie bólu czy tym podobne, ale jego reakcji. Co jeśli nie byłam dobra? Jeśli on by nie chciał? Stałam przed bramą jego domu i mówiłam sama do siebie.
- dasz radę Nelly, dasz radę!
Zebrałam się w sobie i ruszyłam do środka. Przeciskałam się między ludźmi tańczącymi bardzo nie przyzwoicie. Między ich spoconymi ciałami. Czułam w powietrzu zapach alkoholu. Cały dom był tylko lekko oświetlony. Sylwester. Nie tak to sobie wyobrażałam. W kuchni spotkałam całkiem pijanego Nicka.
- hej - podeszłam do niego.
- hej hej hej - pomachał ręką - Nellys, co ty tu robisz? - zapytał pijackim językiem.
- wróciłam wcześniej - przekrzykiwałam muzykę - wiesz gdzie jest Jason?
Blondyn nic nie odpowiedział tylko pokazał palcem na piętro. Skinęłam głową i ruszyłam po schodach na górę. Wszędzie byli ludzie. Dosłownie wszędzie. Rozglądałam się za Jasonem, ale nigdzie go nie było, więc postanowiłam pójść do jego pokoju. Chwyciłam za klamkę i weszłam do środka. Lóżko było w totalnym nieładzie, ale nikogo nie było. Już miałam wyjść kiedy usłyszałam jakieś odgłosy pochodzące z łazienki. Powoli ruszyłam w jej stronę. Drzwi były uchylone i usłyszałam czyjeś jęki.
- o matko - szepnęłam sama do siebie. Niezręczna sytuacja.
- oh Jason... - to imię mnie przeraziło. Postanowiłam to sprawdzić. Żeby mieć pewność że to nie mój Jason. Przecież jest dużo Jasonów prawda? Zbliżyłam się do drzwi i zerknęłam do środka. To co tam zobaczyłam... Ashley stała przyparta do ściany przez mojego chłopaka. Była naga, a on wchodził w nią brutalnie. On też był nagi. Nawet na nią nie patrzył. Ona wyginała się w różne strony.
- Jason - stanęłam w drzwiach i przyłożyłam rękę do ust. Spojrzał na mnie gwałtownie i otworzył szerzej oczy.
- to nie...
Nie zdążył nawet dokończyć, kiedy ja wybiegłam z pokoju. Zbiegłam na dół po schodach i rzuciłam się przez tłum do drzwi. Otwarłam je szybko i wybiegłam na zewnątrz, a on zaraz za mną. Zapinał rozporek od spodni.
- Nelly!
- nie mów tak do mnie! - krzyknęłam odwracając się do niego - nie masz prawa tak do mnie mówić! - zacisnęłam pięści.
- daj spokój. To nic nie znaczy - próbował do mnie podejść i chwycić mnie za rękę, ale ja wyrwałam ją z jego uścisku.
- nic nie znaczy?! - zaśmiałam się histerycznie - nie byłam taka łatwa to znalazłeś sobie inną?
- to nie tak...
- to jak?! Jak?! Było mi głupio że nie mogło mnie tu być w naszą rocznicę. Ale coś czuję, że ty się dobrze bawiłeś prawda?!
- no co ty...
- nie mogłeś już wytrzymać?! Jest mi strasznie przykro że zmarnowałam twój czas! - krzyknęłam na cały głos - jak mogłeś mi to zrobić?! Naprawdę nic dla ciebie nie znaczę?!
- czemu nie możesz zrozumieć że to nic nie znaczyło?!
- co?! - zaśmiałam się jeszcze głośniej niż wcześniej - to tylko kawałek żelastwa! Nic dla mnie nie znaczy! - zerwałam z szyi wisiorek od niego i rzuciłam nim w jego nagą pierś.
- słuchaj, jesteś dla mnie ważna rozumiesz? - podszedł bliżej i zaczął mówić spokojnym tonem.
- chyba sobie żartujesz? Ma być wszystko okej?! Że niby nic się nie stało?! - stanęłam z nim twarzą w twarz.
- przepraszam... - podszedł do mnie i próbował mnie przytulić.
- mam dość... Trzeba było myśleć wcześniej! Teraz jest już za późno!
- daj spokój... Pogadajmy...
- o czym? Na prawdę nie mamy już o czym rozmawiać! Żegnam!
- nie było by problemu gdybyś nie zgrywała takiej dziewicy! - wykrzyczał w moje plecy, kiedy miałam zamiar to wszystko skończyć.
- oh... Czyli teraz ty jesteś poszkodowany tak? Jesteś śmieszny! Co ja w tobie widziałam?
- wiem czego nie widziałaś! Jesteś zwykłą suką, tak jak cała reszta tych dziewczyn!
Stanęłam w półkroku, wzięłam wdech po czym pewnym krokiem podeszłam do niego i uderzyłam go w twarz.
- a ty zwykłym dupkiem, który jest tak zadufany w sobie, że nie widzi świata poza swoim... - urwałam.
- no dokończ! - warknął na mnie Jason.
- penisem! Poza swoim penisem! Jak dobrze że tak to się kończy! - prychnęłam mu w twarz.
- nareszcie! - podniósł do góry ręce.
- Jason! - usłyszałam głos rudowłosej.
- zamknij się Stella! Cornelia wychodzi! - spojrzał na mnie z nienawiścią.
- z chęcią! Nie każ Ashley więcej czekać! - uśmiechnęłam się z pogardą - i pozdrów ją ode mnie!
- spadaj zanim się zdenerwuję!
- jasne! Więcej mnie tu nie zobaczysz! Nigdy! - odwróciłam się w stronę bramy i wystawiłam do Jasona środkowe palce w obu rękach.
- na to liczę! - wykrzyczał w moje plecy.
CZYTASZ
Cornelia
Novela Juvenil"Niebieskooki przysunął mnie do ściany. Oparł się ręką na poziomie mojej głowy. Czułam jego oddech na obojczyku. - Czy można zapomnieć jak się oddycha? - zapytałam głośno dysząc. Blondyn popatrzył na mnie zdziwiony i pokręcił głową z niedowierzan...