Harry's POV:
Wszedłem do mieszkania Louisa i od razu skierowałem się do salonu. Tam zastałem bruneta w towarzystwie Nialla i Liama. Kiedy tylko blondyn mnie zobaczył, zerwał się z fotela i szybkim krokiem zaczął zbliżać się w moją stronę.
- zanim znów mnie uderzysz, daj sobie coś wytłumaczyć - złapałem jego pięść kiedy kierowała się w stronę mojej twarzy. Nie dał za wygraną więc wykręciłem mu rękę za jego plecy i przycisnąłem go twarzą do ściany - nie chcesz gadać, to ja będę mówił a ty słuchaj - próbował się wyrwać, ale ja byłem bardziej zdeterminowany niż on.
- jesteś zwykłym zdrajcą - wycedził przez zęby.
- nic nie rozumiesz - pokręciłem głową - my się tylko przyjaźnimy. Nic więcej - puściłem go i ruszyłem w stronę sofy.
- nie zgrywaj głupka Harry! - krzyknął - o wszystkim wiem! - dyszał jak po maratonie - pieprzyłeś się z Nelly - zrobił się cały czerwony i wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć.
Spojrzałem po chłopakach, ale oni tylko spuścili głowy na dół i wlepili wzrok w podłogę. Nic nie można im powiedzieć. Nic.
- owszem - westchnąłem - ale ja bym tego tak nie nazwał. Tak odreagowaliśmy to co działo się w naszym życiu.
- odreagowaliście?! Jaja sobie ze mnie robisz?! Sypiałeś z moją dziewczyną! - w momencie znalazł się przy mnie.
- nie! Nie sypiałem z twoją dziewczyną! - powiedziałem stanowczo.
- chcesz mi powiedzieć, że nadal to robisz?
- nie idioto! - potarłem skronie - chce ci powiedzieć, że nie jest twoją dziewczyną! To ty to spieprzyłeś, pamiętasz?!
- ale... - jęknął.
- nie ma ale - opadłem na sofe - po tym co zrobiłeś była zagubiona... Spotkaliśmy się kilka razy, żeby porozmawiać. Chciałem ją pocieszyć. Chciałem żebyście do siebie wrócili, ale... Ale jednego wieczoru wylądowaliśmy w łóżku - na moje słowa, zrobił dziwną minę - ona nie chciała o tobie słyszeć... Co nie zmienia faktu, że my się tylko przyjaźnimy. Nie chciałem ci tego robić, bracie. Ale na niej zależy mi tak samo jak na tobie, rozumiesz? Chcę żeby była szczęśliwa. Ja też byłem w rozsypce po tym co zrobiłem Stelli. Oboje się trochę pogubiliśmy - przeczesałem włosy ręką - ale jeśli nadal chcesz ją odzyskać, ja nie stoję ci na drodze. Wiem, że pomimo tego, ze jesteś idiotą, ona nadal coś do ciebie czuje. I jeśli podejdziesz do tego na poważnie to możesz jeszcze wszystko naprawić.
- dobijasz mnie tą przemową - blondyn potarł twarz dłońmi.
- ale musisz mi coś obiecać - popatrzył na mnie trochę zaciekawiony - Nelly nie może się dowiedzieć, że ty wiesz - uniósł brwi pytająco - tak będzie łatwiej.
Pokiwał głową.
- a wy... - spojrzałem na Louisa i Liama - nie wiem co mam z wami zrobić... - potarłem skronie.Nelly's POV:
Drake splótł nasze palce i prowadził w nieznanym mi kierunku. Była to już nasza trzecia randka. Tak, trzecia. Od pierwszej minęły dwa tygodnie.
Wracając.
Szliśmy tak obok siebie w ciszy. Ale nie była to cisza po kłótni. Ani dlatego, że nie mieliśmy o czym rozmawiać. Szliśmy w ciszy bo miał dla mnie niespodziankę, a ja wciąż zastanawiałam się co to może być.
- czy to kolacja? - zapytałam z nadzieją.
Pokręcił przecząco głową.
- hmmm - zamyśliłam się znowu - kino? - już miał coś powiedzieć kiedy go uprzedziłam - nie nie... To zbyt banalne jak na ciebie - uśmiechnął się zadziornie.
- miło mi to słyszeć - owinął rękę wokół mojej talii.
- nie mam już pomysłu - wydęłam wargę i oparłam głowę o jego ramię.
- powiedzieć ci co zaplanowałem - znowu popatrzyłam na niego z nadzieją - nie - pokręcił głową, przeciągając literę "e" - nie byłoby zabawy.
Fuknęłam.
- tak poza tym, to całkiem fajnie się patrzy jak się męczysz.
Obruszyłam się na jego słowa, a on tylko zaśmiał się i wpił się w moje usta.
To była nasza trzecia randka. Tak. Ale trzecia oficjalna. Od naszej pierwszej, widywaliśmy się prawie codziennie. I choć, całowaliśmy się bez żadnych zachamowań, to tak naprawdę nie znałam go choćby w połowie. Ale w przecież, jakoś musieliśmy się poznać, nie?
Kilka minut późnej znaleźliśmy się na czyimś podjeździe.
- czy my wybieramy się na imprezę? Mogłeś mówić wcześniej, ubrałabym się stosownie - zarzuciłam włosy na ramię.
- jeśli chciałabyś się ubrać stosownie to musiałabyś się pozbyć wszystkiego co masz na sobie. Nie chcę, żeby inni cię tak oglądali - spojrzał na mnie całkiem poważnie, złączył nasze dłonie i wszedł do ogrodu.
- czy to źle, że mnie to martwi? - popatrzyłam na niego do góry, ale on wciąż wpatrywał się przed siebie i najwyraźniej nie zamierzał mi odpowiedzieć. Westchnęłam. Co niby mogło się wydarzyć? To była zwykła impreza...
Niestety. Wcale taka nie była. Jak mój były chłopak Jason, był typem imprezowicza, tak ci ludzie w tym domu mi na takich nie wyglądali. W powietrzu unosiła się woń papierosów i alkoholu. I nic poza tym. Nic.
Kurczowo trzymałam się ręki mojego towarzysza, gdy przechodziliśmy obok śliniących się na mój widok napaleńców. Tak bardzo cieszyłam się, że miałam na sobie dżinsy. Kilka dziewczyn dosłownie pochłaniało się pod jedną ścianą, a reszta... Ugh... Cóż, reszta nie miała ograniczeń. Fuj.
Liczyłam na choćby maleńką czułość ze strony Drake'a, ale gdyby nie to, że mocno trzymał moją dłoń, byłabym przekonana, że o mnie zapomniał. Szedł przed siebie, nie zwarzając na to, że jego znajomi wyciągali ręce w moim kierunku.
Weszliśmy do jednego z pokojów. Było w nim tak zadymione, że ledwo widziałam czubek swojego nosa. Drake wreszcie się obudził. Podszedł do okna i otworzył je. Kilka chwil później, powietrze zaczęło się oczyszczać. Zobaczyłam kilka postaci. Dwie dziewczyny leżały na ziemi i dzieliły się papierosem. Trzecia siedziała na sofie. A dokładnie na chłopaku, który siedział na sofie.
Kilku chłopaków próbowało się dobrać do jeszcze jednej dziewczyny. Blondynka chichotała, gdy kładli dłonie na jej udach.
Gdzie ja trafiłam...
Popatrzyłam na Drake'a zdezorientowana.
- nie zwracaj na nich uwagi. Oni nigdy nie potrafią się zachować - stanął za mną i objął mnie w talii.
- oh - złapałam jego ręce i wcisnęłam się w jego tors - trudno na nich nie patrzeć, kiedy robią to na twoich oczach.
Położył podbródek na mojej głowie.
- nie masz się o co martwić - oddychał w moje włosy - nie są zbyt kulturalni, ale to moi przyjaciele. Nie zrobią ci krzywdy.
Dopiero wtedy zaczęłam się naprawdę martwić. Jeśli Drake obracał się w takim towarzystwie, to to nie wróżyło nic dobrego.
- pocałuj mnie - szepnął mi do ucha i przerwał przemyślenia.
- teraz? Dlaczego? - zadałam pytania dopiero potem myśląc.
- boisz się mnie - położył dłoń na moim policzku i odwrócił twarz w swoją stronę. Spojrzałam mu głęboko w oczy - a ja nie chcę, żebyś się bała.
- nie boję się - szepnęłam.
- udowodnij.
I tak też zrobiłam. Zaczęłam powoli zbliżać się do jego twarzy. Spojrzałam na jego usta. Dotknęłam ich delikatnie swoimi. Zarzuciłam mu ręce na szyję, a on znowu złapał mnie w talii. Przysunął mnie do siebie. Zachłannie wpijałam się w jego usta kiedy on się uśmiechał.
Mimo, że naprawdę byłam zestresowana, nie chciałam tego pokazać. Może to było po prostu coś nowego. Może nie powinnam oceniać książki po okładce i w tych ludziach naprawdę krył się potencjał. Skoro Drake im ufał, czemu ja bym nie mogła.
Odkleiłam się od chłopaka trzymając dłonie na jego policzkach.
- nikt nie całuje lepiej od ciebie - uśmiechnął się, pocałował mnie jeszcze raz tylko krócej i odwrócił się w stronę przebywających w pokoju. Ja także to zrobiłam i zobaczyłam oczy wszystkich wlepione w moją osobę.
- co to za lalunia? - zapytał chłopak na sofie, spychając z siebie dziewczynę.
- nie martw się - Drake złapał mnie w talii - i tak nie masz szans.
- Nicholas zawsze ma szanse - popatrzył na mnie leniwie - jak się nazywasz skarbie?
- Nelly - kiwnął głową chcąc więcej - Nelly Stewart.
- Nelly to prawdziwe imię? - wtrąciła dziewczyna, która wcześniej leżała na podłodze, a teraz podnosiła się dotykając swoją towarzyszkę tu i ówdzie.
- nie to... Tak mnie nazywają znajomi.
- jesteśmy znajomymi prawda? - Nicholas wyłożył nogi na stół.
Jakbym już kiedyś słyszała to pytanie.
- przejdźmy do rzeczy - kolejny chłopak usiadł koło Nicholasa i popatrzył na mnie groźnie - myślałem że mamy jakieś zasady i nie wpuszczamy tu byle kogo. Drake jako jedyny z nas nie rozumie tej zasady - rzucił mu mordercze spojrzenie, a chłopak przytulił mnie mocniej - ale skoro już tu jesteś... - westchnął - Nie wyglądasz mi na taką, która obracałaby się w naszym towarzystwie i mam nadzieję, że się szybko ulotnisz.
Miło.
- chcesz już uciekać? - oparł się wygodnie o oparcie.
- raczej zostanę - odpowiedziałam z uśmiechem.
![](https://img.wattpad.com/cover/65228978-288-k666004.jpg)
CZYTASZ
Cornelia
Teen Fiction"Niebieskooki przysunął mnie do ściany. Oparł się ręką na poziomie mojej głowy. Czułam jego oddech na obojczyku. - Czy można zapomnieć jak się oddycha? - zapytałam głośno dysząc. Blondyn popatrzył na mnie zdziwiony i pokręcił głową z niedowierzan...